Badania cancertrack

Hej wszystkim,

Nazywam się Monika i mam 41 lat.

Po planowanej operacji ginekologicznej w lipcu 2023 roku, podczas której usunięto mi lewy jajnik wraz z jajowodem, lekarze zauważyli, że prawy jajnik jest sklejony z wyrostkiem robaczkowym. Wyrostek był zdeformowany, wyciekał z niego śluz, więc lekarze zdecydowali się go wyciąć, niestety wraz z połową mojego prawego jajnika. Potem nie pozostało nic więcej, oprócz czekania na wyniki histopatologii.

Niestety wyniki badania histopatologicznego wyrostka wykazały nowotwór złośliwy (dokładna nazwa -> Mucinous adenocarcinoma, czyli gruczolakorak śluzowy). 

We wrześniu, po konsultacji z onkologiem, zostałam przekierowana do odpowiedniego lekarza, który specjalizuje się w operacjach typu HIPEC (operacja połączona z chemioterapią dootrzewną). Zalecił wykonanie badań cancertrack, czyli nieinwazyjne badanie krwi, które wykorzystuje czułe i specyficzne biomarkery molekularne pochodzące z komórek nowotworowych. Dodatkowo zalecona została kolonoskopia, która nie wykazała dodatkowych zmian nowotworowych.

W październiku wykonano operację HIPEC, podczas której usunięto mi fragment jelita grubego oraz cienkiego, część otrzewnej, węzły chłonne, prawy jajowód oraz pozostałości jajników. Tutaj histopatologia nie wykazała na szczęście już żadnych kolejnych zmian.

W listopadzie 2023 roku rozpoczęłam chemioterapię, którą musiałam przedwcześnie zakończyć w lutym 2024 przez złe wyniki badań krwi.

Nim na dobre zamknę ten ciężki rozdział w moim życiu, czekają mnie jeszcze kolejne badania, w tym właśnie (ponownie) kosztowne badanie cancertrack.

Z tego właśnie powodu, założyłam tę zbiórkę.

Koszt takiego badania to 6000 zł.

Wszystkie dotychczasowe koszty pokryłam z własnych oszczędności, które niestety już się wykruszyły.

Będę wdzięczna za każdy grosz i/lub udostępnienie.

Dziękuję:)

Monika