Żuczek znowu w lecznicy

Kochani czy pamiętacie jeszcze naszego Żuczka ? Jego historia z początku smutna lecz udało nam się poprawić ją na lepszą, tak przynajmniej myśleliśmy… po kilku miesiącach pełnych szczęścia, miłości, ciepłego kąta i pełnego brzuszka dla Żuczka nastał przykry okres, nie wiemy co się stało, dlaczego nasz podopieczny znowu cierpi. W sobotę w nocy Żuczek trafił do kliniki całodobowej w złym stanie, przestał się samodzielnie załatwiać, a przecież było tak dobrze. On sam bardzo długo czuł się dobrze, nie dawał żadnej oznaki że coś się dzieje, wystąpiła gorączka, wymiotuje żółcią, jest bardzo słaby, przestał jeść i pić, a zawsze miał wielki apetyt… Żuczek został podłączony pod kroplówkę dożylną, zrobiono mu też lewatywę ponieważ w jelitach wyczuwalne były twarde masy, pobrano krew do badań, miał robione RTG i USG, a także podano mu leki. Koszta są ogromne doba w szpitaliku z wliczeniem leków kosztuje 250 zł. Nasz kochany został w szpitaliku, prosimy pomóżcie nam w opłaceniu leczenia, przecież warto, za życie pełne szczęścia warto walczyć o każde zwierzę prosimy o pomoc.

Tak nasz Żuczek wyglądał w chwilach szczęścia i zdrowia, lecz dziś...

Wygląda tak, biedny, zaśliniony

Prosimy o pomoc w zbiórce i walce o Żuczka faktura za pobyt w lecznicy jest ogromna:

Dla przypomnienia historia Żuczka:

Dnia (28.05.2019) dostaliśmy zgłoszenie od kobiety która chyba jako jedyna przejeżdżające w tamtym miejscu ma serce. Znalazła młodego kota potrąconego przez samochód, zadzwoniła do nas i pojechała z kotem do weterynarza. Żuczek (bo takie imię dostał) jest młodym kocurkiem, ma złamaną miednicę, oderwany ogon, który musi zostać amputowany, nie załatwia się więc trzeba go odsikiwać oraz ma bardzo dużo krwiaków. Rano pobieramy krew i walczymy o jego życie. Najbliższe tygodnie kocurek spędzi w klatce ze względu na to, że nie powinien się przemieszczać, przez złamaną miednice.