Agata Szkolnicka
Grymasi z jedzonkiem, ale mniej wymiotuje, w przyszłym tygodniu dalsze wskazówki od weterynarza.
15.06.2025 update: Zbadaliśmy krew, czekamy na dalsze wskazówki od weterynarza i wtedy wrzucę tutaj wszystkie informacje. Raz Krysia je, raz nie je, ale wymiotowała w ciągu ostatnich dni tylko jeden raz, co jest jakimś tam progresem. Nadal jest osowiała, dużo śpi, obecnie waży 2,1 kg i niestety nie tyje
Dostała nowy transporter, bo poprzedni miał połamane szczebelki, zawiasy, jego tylna część nie trzymała się zupełnie na niczym.
Poniżej paragon za wizytę.
10.06.2025 update: Raz jest lepiej, raz gorzej. Przez ostatnie dni miała apetyt, była dużo żywsza, bawiła się laserkiem. Chwilowo je cokolwiek jej pasuje, byle jeść. Wypróżnia się regularnie, ale dzisiaj ma chyba gorszy dzień i jest nieco bardziej apatyczna niż ostatnio.
Zrobiliśmy echo serduszka, serce ma zdrowe. Ciśnienie ma mniejsze, choć nadal występuje nadciśnienie, ale spadliśmy z ponad 200 do 180-185. Ma podawane leki i u weta i w domu, podobnie z kroplówkami. W czwartek mamy wizytę z ponownym pobraniem krwi i sprawdzeniem czy cokolwiek się zmieniło w wynikach.
Często zwalniam się z pracy albo oddaję zmiany, co znacznie zmniejszyło moją wypłatę. Psychicznie mam się bardzo źle, ale nadal walczymy, nie poddajemy się.
Poniżej paragony od weterynarza I za leki:
Tutaj paragony za jedzonko, nie wszystkie, bo ciągle coś gubię.
Zalecenia odnośnie kolejnych wizyt:
Echo serca:
1.06.2025 update: Kolejny tydzień za nami, Krysia miała trzy dni hospitalizacji ze wzgledu na złe wyniki krwi plus nie mogła się wypróżnić przez 6 dni, co sprawiało jej dyskomfort, utrudniało chodzenie i ograniczało apetyt. Udało się Krysię "opróżnić" i na ten moment jest lepiej.
Do zapalenia trzustki i jelit doszła niewydolność nerek, na co Krystynka dostaje kolejne leki. Jutro wizyta kontrolna i decyzja odnośnie dalszego leczenia.
Poniżej wyniki, zalecenia, paragony
27.05.2025 update: Paragony z zeszłego tygodnia z kroplówek i badań, a także paragon z wczorajszej kontroli i kupna jedynego jedzonka, które Krysia je i nie ma po nim biegunek. Na BARFA nie chce wrócić nadal. Łącznie 1720,5 zł plus dojazdy do weta codzienne w jedną i w drugą stronę to koszt ok. 50 zl/dzień, czyli przez ostatnie 8 dni wyszło ok. 400 zł. Łącznie przekroczyliśmy już 2100 zł, dlatego bardzo liczymy na dalszą pomoc i dziękujemy za udostępnienia.
Czekamy na wyniki krwi.
24.05.2025 update : Rachunki z początku miesiąca (byłyśmy też 3 dni u innego weta, tam za kroplówki wyszło ok. 500 zł, ale nie mam rachunków):
Opis usg z 20.05.2025
Hej, jestem Agata i jestem właścicielką dwóch kotów.
Jednym z nich jest 13letnia Krysia, która choruje na IBD. Jest to choroba przewlekła, samo zdiagnozowanie jej było procesem długotrwałym ze względu na dobre wyniki Krysi i wykonywane wcześniej USG, które nie wykazywało nieprawidłowości. Do czasu.
Mimo dobrych wyników Krysia zaczęła chudnąć. Wcześniej ważyła ponad 5 kg, natomiast od 2023 waga zaczęła maleć i nie pomagało jej żadne leczenie. W zeszłym roku Krysia dobiła do 2 kg mimo stosowania leków i karmienia jej monobiałkową, wysokomięsną, bezbożową dietą. Już samo to generowało duże koszty, bo Krysi najbardziej smakowały puszki z Gussto (które tanie nie są). Nadal jednak nie tyła.
Postanowiliśmy skorzystać z pomocy dietetyczki i przeszliśmy na BARFA. Było to przełomowe, bo skończyły się biegunki i wymioty, a Krysia zaczęła tyć.
Dodatkowo Krysia ma nadciśnienie (mniej więcej co miesiąc musimy sprawdzać jak reaguje na leki) i spondylozę, na którą wdrożyliśmy leczenie dopiero w tym miesiącu (jest to zastrzyk podawany co miesiąc, koszt jednej dawki wynosi 300 zł).
W listopadzie 2024 roku Krysia zaczęła grymasić z jedzonkiem, dieta przestała jej odpowiadać, a ona sama przestała jeść. W badaniach wyszło, że ma zapalenie trzustki, przez niecały tydzień jeździliśmy na wlewy dożylne, podawano jej leki, przeciwbólowe oraz pobudzające apetyt. Leczenie zakończyło się dobrze, wykonane USG nie wykazało żadnych nieprawidłowości, a Krysia znowu zaczęła jeść.
Łącznie przytyła niecały kilogram i osiągnęła masę 2,9 kg, co było dla nas super wynikiem, mimo że nadciśnienie rosło i tego nadal nie jesteśmy w stanie obniżyć. W połowie kwietnia Krysia znowu zaczęła narzekać na jedzenie, otrzymaliśmy więc trzy nowe jadłospisy od dietetyczki. Żaden z nich jednak nie przypadł Krysi do gustu i zjadała ona coraz mniej. Próbowaliśmy nawet karmić ją puszkami, które kiedyś lubiła albo gotowaną piersią z kurczaka, jednak nie przyniosło to żadnych efektów, a Krysia jadła coraz mniej.
Pod koniec kwietnia zabraliśmy Krysię do weterynarza. Badania znowu wykazały, że Krysia ma zapalenie trzustki i schudła do 2,6 kg. Jeździliśmy przez tydzień na wlewy dożylne, Krysia zaczęła jeść, nadal nie było to jakieś spektakularne spożywanie posiłków i porcje były mniejsze, ale jadła.
Po tygodniu od zakończonych wlewów mieliśmy spotkać się na kontroli w postaci USG, zabraliśmy Krysie po ok. 10 dniach i zrobiliśmy jedynie badanie krwi na trzustkę, wynik był gorszy niż wcześniej, Krysia schudła do 2,4 kg. Na USG jesteśmy zapisani dopiero za parę dni, do tego czasu Krysia musi dostawać leki i wlewy. Nadal niechętnie je i jest apatyczna. Dajemy jej teraz słoiczki Cats Plate, które są baaardzo drogie i znacznie uszczuplają nam budżet (jeden słoiczek 180g kosztuje ok. 17,80 zł. Codzienne wlewy przez okres 7 dni, leki i badania wyniosły nas ok. 1500 zł. Powtórne badania trzustki, zastrzyk na spondylozę i leki wyniosły ok. 550 zł. Przed nami kolejny tydzień wlewów dożylnych oraz badanie USG, zakładam, że łącznie zapłacimy ok. 2 tysięcy, może więcej, a większość mojej niewielkiej wypłaty pokrywa koszty kredytów, które brałam na leczenie swoje, kotów i po prostu na życie w okresie, gdy byłam osobą bezrobotną.
Będę bardzo wdzięczna za każdy grosz, gdyż potrzebuję wsparcia w leczeniu Krysi, bo kocham ją bardzo mocno i nie wyobrażam sobie, żeby ją stracić. Nie chcę by cierpiała, a wiem, że leczenie może mieć pozytywne skutki i Krysia może poczuć się lepiej.
Na dniach otrzymam wypisy z wizyt, wyniki badań Krysi i koszty, które poniosłam. Wrzucę niezbędne informacje i zdjęcia, jak tylko lecznica przekaże mi wszystkie dokumenty.
Z góry dziękuję za pomoc i za trzymanie kciuków na Krystynkę.
Grymasi z jedzonkiem, ale mniej wymiotuje, w przyszłym tygodniu dalsze wskazówki od weterynarza.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się Krysiu ❤️