Lepsze życie niepełnosprawnej.

Mieszkam w mieście Szczecin Podjuchy. Utrzymuję się z niskiej renty rodzinnej z synem. Jestem osobą niepełnosprawną od niemowlęctwa. Poruszam się na wózku inwalidzkim z powodu niedowładu nóg i rąk. Przebywam w mieszkaniu zagrzybionym, przeznaczonym do rozbiórki, które się nie nadaje do mieszkania dla osoby na wózku.  Lokal nie ma podpiwniczenia i jest zimno nawet w lato. Teraz w pokoju w dzień mam 14-18 stopni ciepła a w nocy dużo mniej. Muszę spać w grubych skarpetkach i ciepło ubrana. W  kuchni i łazience w dzień mam 7-14 stopni ciepła. W żadnym pomieszczeniu nie mam słońca. Wjeżdżam prosto z wąskiej klatki do zimnej kuchni i nie mam gdzie wstawić stołu abym mogła spożywać posiłki. Musiałam usunąć drzwi od łazienki bo nie mogę do niej wjechać. WC nie jest dostosowane. Nie mam wanny która jest niezbędna dla mnie ze względu na moją chorobę /wskazania lekarskie/. Na nodze mam rany, które w takich warunkach nie chcą sie goić. Muszę mieć równą temperaturę we wszystkich pomieszczeniach. Nie mam warunków aby sie umyc. Ciągle jest mi zimno i jestem brudna. Żyję z dnia na dzień bo jest bezrobocie i o pracę jest trudno a zwłaszcza osobom takim jak ja. Mam dwa pokoje przechodnie ogrzewane jednym piecem kaflowym na prąd za który płacę ponad 740 zł z renty 1360,43 zł. Piec nie zapewnia mi ciepła, wszystko jest na prąd i mało ekonomiczne. Ciągle jestem przeziebiona. Prane rzeczy suszę w pokoju na sznurkach. Drugą noge mam zaatakowaną z zimna i leczę sie na antybiotykach. Bardzo się meczę w tym lokum. Podupadam ciągle na zdrowiu. Skazana jestem na powolną śmierć. Nie wiem do kogo mam się zwrócić aby problem mógł zostać rozwiązany ponieważ UM i ZBILK  odmówił mi pomocy. Mieszkam dalej i się męczę. Cały czas choruję na choroby związane z mieszkaniem. Nawet Państwowy Inspektor Sanitarny /sanepid/ uznał ze to lokum jest nie dla mnie... Proszę Państwa bardzo o pomoc ponieważ każda złotówka dla mnie jest bardzo ważna. Zbieram rówzniez na lecznie i rehabilitacje. Z góry Bardzo Państwu dziękuję.