Witajcie Mam na Imię Maja i mam 7 lat. Urodziłam się w 33 tygodniu ciąży. Przez Pół roku rozwijałam się powoli ale lekarze zapewniali moich rodziców że mam czas bo jestem wcześniakiem. Niestety w Maju 2018 roku dostałam pierwszego napadu padaczki. Zaczeła się walka o Moje życie. Po wielu konsultacjach, wizytach w szpitalu i badaniach Moi Rodzice dostali diagnoze MDP - Mózgowe Porażenie Dzieciec 4 konczynowe. Świat zaczął wirować, strach i niepewność. Co to znaczy ? Jak to leczyć ? Czy nasza córka będzie kiedyś biegającym radosnym dzieckiem?. Walka o wszystko. Każde podniesienie ręki, każde przekręcenie się na bok było dla mnie wielkim sukcesem. Kolejne hospitalizcje. Po wizycie u Gastroenterologa zdecydowali się na założenie mi Pega czyli dożywiania do jelitowgo. Niestety i w tym przypadku nie zdał on egzaminu ponieważ okazało się że jestem 1 przypadkiem na wiele tysięcy że mam uczulenie na tworzywo z którego jest on wykonywany. Rodzice walczą cały czas o to żeby jadła i przybierała na wadze. Kolejna hospitalizacja po napadach padaczki znamy typ; Padaczka Objawowa (ogniskowa)(częściowa)i zespoły padaczkowe ze złożonymi napadami częściowymi. Niestety mój typ Padaczki jest lekkooporny co za tym idzie bardzo ciężko dopasować mi leki które w pełni będą hamować napady. Ciągła Rehabilitacja, wizyty u lekarza. W 2024 roku Trafiłam do szpitala z ciężką anemia, małopłytkowoscia. Groziło mi przetaczanie krwi. Lecz lakarze zdecydowali się najpierw na wlew żelaza. Pierwsze 4 dwaki przebiegły bezbłednie i nawet zaczeły wyniki się podnosić. Niestety przy 5 dawce, pielegniarka niesprawdziła czy Wenflon jest wporządku i żelazo wlało się pod skóre. Ból, krzyk. Szybka interwecja lekarzy. Wdała się bakteria oraz odcinkowo wykrzepniecie żyły. Podawano mi aż 3 antybiotyki. Rodzice nie opuszczali mnie nawet na chwile. po kolejnym tygodniu spedzonym czasie w szpitalu wyszłam do domku. Nóżka była cały czas spuchnieta oraz czerwona. Musieliśmy na nią uważać.Zalecano wstrzymanie się od ortez na nóżke oraz pionizowania.
w Pazdzierniku Moi Rodzice zauważyli że coraz mocniej przy podnoszeniu, siadaniu czy przewijaniu strzyka mi w bioderku. Po konsultacji z rehabilitantami zalecono by wykonać mi zdjęcie RTG. Kiedy odebraliśmy zdjęcie, Szybko musieliśmy udać się do ortopedy. Moje bioderka są w fatalnym stanie. Mam podwichnięcie neurognne bioder. Musze miec jak najszybciej wykonaną operacje. Rodzice zapisali mnie na NFZ do szpitala ale czas oczekiwania nawet z moimi dokumetami to 1,5 roku. Operacja na NFZ może się nie odbyć przez moją słabą krew. Mam bardzo dużą anemie oraz małopłytkowość co może mnie zdyskwalifikować z takiej operacji. Rodzice Znalezli lekarza oraz Szpital który przeprowadzi taką operacji prywatnie. Lecz koszta Ich przerosły. Sama operacja to koszt 20.000 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszta wizyt po operacji, dojazdy, zaopatrzenie opoperacyjne. Będę przez 5 tygoni w gipsie. Specjalna orteza pozniej na nóżke. Wiem że to jeest wielka kwota ale dzięki niej będę miała zdrowe bioderko. Proszę Każdego O pomoc Nawet 1zł a to tak wiele dla Mnie Zrobi. Chce zaczać znowu być pionizowana.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Agata Tryk
❤️ trzymam kciuki
Marcin
Zdrówka
Anonimowy Darczyńca
Zdróweczka❤️