Lupin już raz przeszedł ciężką walkę z FIP — po trzech miesiącach leczenia i jednym miesiącu spokoju wydawało się, że wszystko wraca do normy. Niestety, pewnej nocy zaczął kiepsko oddychać i musieliśmy natychmiast jechać do całodobowej kliniki. Okazało się, że to obrzęk płuc.
Lupin został w szpitalu, a kiedy następnego dnia chcieliśmy zabrać go do domu, już w drodze zaczął się dusić. Znowu musiał wrócić pod tlen. Przez kilka dni sytuacja się powtarzała — codzienne wizyty w klinice, nieprzespane noce i ciągła kontrola jego oddechu. Wizyty nocą odbywały się w trybie pilnym, według podwyższonej stawki, a hospitalizacje kosztowały nas bardzo dużo.W ciągu tygodnia wydaliśmy ponad 3000 złotych.
Leki, które pomagały na płuca, jednocześnie bardzo obciążały nerki — a Lupin cierpi na przewlekłą niewydolność nerek. Rokowania były bardzo ostrożne, padła nawet propozycja eutanazji. Zdecydowaliśmy się jednak walczyć do końca.
Na szczęście Lupin przetrwał wszystko. Dziś czuje się dobrze, powoli wraca do formy, bawi się i przybiera na wadze. Po całym tym koszmarze i długiej rozłące (musiał zostawać w klinice sam — a gdy wracał do domu, był tak szczęśliwy), znowu mamy naszego radosnego kota.
Niestety, najprawdopodobniej FIP powrócił — tym razem w postaci neurologicznej. Zaczęliśmy leczenie od nowa. Przed nami jeszcze wizyta u neurologa i dalsza terapia.
Koszty leczenia są ogromne, a wydarzenia ostatnich tygodni mocno wpłynęły nie tylko na Lupina, ale i na moje zdrowie. Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Mamy nadzieję, że najgorsze już za nami — i że z Waszym wsparciem uda nam się doprowadzić Lupina do pełni zdrowia. Dziękujemy z całego serca!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!