Różne są wersje tej historii... jedni mówili, że opiekunowie kocurka wyjechali do Wielkiej Brytanii i ją porzucili, według innej wersji to po prostu bezdomny działkowy kocurek, który miał tego dnia wyjątkowego pecha i szczęście zarazem.
Pecha, bo ciężko pogryzł go inny kocur, szczęście, bo dobra dusza zabrała go stamtąd i zawiozła do lecznicy. Poprosiła o pomoc fundację i nie miałyśmy serca odmówić.
Kocur miał wielkiego ropnia, który pękł, ukazując pod spodem paskudny i wyraźny ślad po ugryzieniu. Rana została odkażona i zabezpieczona, kocurka też odpchlono i odkleszczono. Trzeba go trochę odkarmić, bo na razie to sama skóra i kości.
Kocurek zostanie też wykastrowany - jeżeli będzie rokował pod kątem oswojenia - a na razie jest bardzo łagodny - zostaną mu zrobione testy fiv/felv i badania kału, zostanie też zaszczepiony i będzie szukał domu tymczasowego/stałego.
Pomóżcie nam kochani opłacić pobyt kocurka w lecznicy i wszystkie niezbędne przy nim zabiegi :(
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Życzę dużo zdrówka do Śledzika👍😘😘ob jak naj więcej na zabierali na leczenie👍