Starowinka Linka z zespołem Cushinga potrzebuje naszego wsparcia
Linka to biszkoptowa sunia w typie labradora, którą wzięliśmy pod nasze skrzydła w 2016 r.
Linka trafiła do schroniska w 2008 r. jako zdrowy i radosny kilkumiesięczny szczeniak. Opuściła je osiem lat później jako wyniszczona i zalękniona staruszka. Złe warunki bytowe, brak socjalizacji, nieleczone choroby, a także kilkukrotne porody, o których świadczyła wyeksploatowana do granic listwa mleczna – to wszystko odcisnęło swe piętno. Linka zupełnie nie potrafiła odnaleźć się w rzeczywistości poza schroniskiem. To, co nasze wypieszczone psiaki biorą za pewnik, dla Linki było nowością i wyzwaniem: mieszkanie pod dachem, odżywcze posiłki, spacery, gwar dzieci, normalne odgłosy świata. Wychowana na betonowej posadzce Linka bała się nawet dotyku trawy pod łapkami. Najbezpieczniej czuła się na swoim posłaniu, skulona w kłębuszek i przytulona do piszczącej różowej świnki, swojej pierwszej w życiu zabawki. Jej samodzielne wyjście z posłania i podejście do opiekunki w DT było kamieniem milowym, który – uwieczniony na nagraniach – wciąż łapie za serce.
Linka trafiła do wspaniałego Domu i przeszła ogromną metamorfozę. Z zabiedzonej dzikuski zmieniła się w przylepę, gadającą we własnym języku, bezczelnie upominającą się o głaski Opiekunów, których darzy bezgraniczną (i w pełni odwzajemnioną) miłością. Dziś najbardziej lubi grzać ich stopy niczym biszkoptowy koc elektryczny, ale trzy lata zajęło, zanim po raz pierwszy zaszczekała, słysząc w domu dzwonek do drzwi. Dla Opiekunów był to najpiękniejszy dźwięk na świecie, bo właśnie wtedy Linka po raz pierwszy powiedziała w swoim języku – Hej, to mój dom, ja tu pilnuję, kto tam dzwoni?! Niektóre rany i zaniedbania były jednak zbyt głębokie – Linka nadal nie lubi hałasu, szerokim łukiem omija dzieci i choć potrafi sygnalizować chęć wyjścia na dwór, na spacerach nadal nie czuje się komfortowo, a w chwilach największej paniki próbuje ratować się ucieczką do domu. To wszystko sprawia, że Opiekunowie Linki codziennie mierzą się z szeregiem wyzwań, które są tym bardziej dojmujące w przypadku psa większych rozmiarów.
Najwięcej zmartwień przysparza jednak zdrowie Linki, która już w momencie adopcji zaliczała się do psich seniorów. Dziś Linka ma 13 lat. Dla dużego psa, nawet takiego, który całe życie spędził na miękkim posłaniu, to imponujący wiek. Dla psa, który starości dożył w kojcu, to niezwykłe osiągnięcie. Zwłaszcza od końca lata stan Linki stawał się coraz bardziej niepokojący. Jeszcze szybciej się męczyła, stale była spragniona, miała problemy z oddychaniem i układem kostnym, do tego dochodziły nieustające dolegliwości związane z pęcherzem, tak dotkliwe, że Linka musiała nosić pieluchy. Choć były to już zapewne początki choroby, objawy współgrały doskonale z jej zaawansowanym wiekiem i historią. Linka przeszła szereg badań, które wykluczyły problemy z sercem, ale wykazały słabe parametry wątrobowe. To wciąż jednak nie była ta najważniejsza diagnoza. Wreszcie na początku roku po kolejnych badań, w tym usg brzucha, które wykazało powiększoną korę nadnerczy, zapadł wyrok – zespół Cushinga.
Zespół Cushinga to zaburzenie hormonalne, które w przypadku Linki wywodzi się z nadnerczy, produkujących nadmierną ilość kortyzolu. Większość z nas kojarzy kortyzol jako hormon stresu – rzeczywiście jego poziom wzrasta w sytuacjach stresowych, ale w normalnych warunkach znów spada. U Linki i innych psów z zespołem Cushinga występuje stale wysoki poziom kortyzolu, który prowadzi do szeregu objawów. Bardzo łatwo pomylić je z dolegliwościami psich seniorów związanymi z wiekiem, dlatego diagnoza bywa problematyczna. W przypadku Linki – jeszcze trudniejsza. Jednym z objawów jest na przykład zwisający brzuch. Jak to rozpoznać u Linki, która po schroniskowych porodach i tak sięgała swym umęczonym brzuchem ziemi?
Z zespołem Cushinga można walczyć, jednak jest to walka wycieńczająca finansowo. Linka przyjmuje Vetoryl w dawce 60 mg, którego miesięczny zapas kosztuje 350 zł. Do tego dochodzi suplementacja wspierająca wątrobę preparatem Esseliv. Doraźnie Linka przyjmuje także leki ułatwiające oddychanie. Do tego dochodzą koszty opieki weterynaryjnej i regularnych badań kontrolnych. Opiekunowie Linki długo wahali się, czy poprosić o wsparcie, ale zmusza ich do tego trudna sytuacja finansowa. To dzięki tym ludziom, którzy bez wahania ją przygarnęli i bez słowa narzekania znoszą wszystkie trudy, Linka nadal żyje i cieszy się starością w godnych warunkach. Pamiętajmy, że Linka była psem bardzo wymagającym pod względem adopcyjnym – nie toleruje innych zwierząt ani dzieci, a jej lękowe zachowania wymagają wiele pracy i cierpliwości. Wesprzyjmy Opiekunów Linki w opiece nad biszkoptową seniorką, która skradła nasze serca. A jeśli nie skradła jeszcze Waszych, obejrzyjcie koniecznie filmiki z archiwalnych wpisów. Poniżej zamieszczamy linki do Linki 😊
Dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę. Pomagajmy sobie wzajemnie przetrwać te trudne czasy.
Oprac. Marta Michalak
Całą historię Linki na stronie labradory.org możemy przeczytać klikając w ten link:
http://adopcje.labradory.org/linka-3/
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!