Ile cierpienia może znieść maleńki kucyk?
Tak wiele, że kiedy patrzyliśmy na nią wydawało się, że tylko śmierć by dla niej ukojeniem.
Nadziejka (tak daliśmy jej na imię gdy zabraliśmy ją od właściciela) urodziła się z deformacją nóg. Właściciele kucyka szukali pomocy, niestety u lekarza który postawił złą diagnozę i podjęte leczenie pogorszyło jej stan. Lekarz włożył jej maleńkie nóżki w gips i Mała cierpiała każdego dnia coraz bardziej. Jej opiekunowie wiedzieli, że już nic nie mogą zrobić, a kucyka trzeba uśpić. I wtedy wykonali telefon do nas w nadziei, że stanie się cud.
Dostaliśmy zdjęcia kucyka. Przerażający widok. Natychmiast wysłaliśmy zdjęcia do zaufanego lekarza weterynarii, specjalisty chorób koni.
Dostaliśmy odpowiedź – „spróbujmy! Choć szanse są niewielkie... Nigdy nie będzie do końca sprawna, ale przecież najważniejsze jest żeby nie cierpiała.” Przywieźliśmy ją do lecznicy razem z jej mamą. Maleńka, bo zaledwie pół roczna kucyczka, wystraszona chowała się za swoją mamą. Cierpienie miała w swoich małych czarnych oczkach. Od czasu do czasu popijała mleko od mamy i chowała się pod jej brzuchem.
Nie mogliśmy nie podjąć tej walki. Nie mogliśmy odebrać matce dziecka i poddać je eutanazji. Choć każdy krok sprawiał jej ból, walczyła dzielnie u boku swojej mamy. Ale nic jeszcze nie było pewne. Czekaliśmy na badania RTG który miały zadecydować o jej życiu. I znowu pojawiła się nadzieja. Deformacje były przeogromne, ale lekarze postanowili dać jej szanse.
Byliśmy świadomi, że podejmujemy się czegoś co wygeneruje ogromne koszty a ostatecznie może się nie udać. Ale wtedy nie mogliśmy postąpić inaczej. Ona chciała żyć! Była taka dzielna! Pierwsze miesiące były trudne, ale przynosiły efekty. Mała walczyła i stała się ulubienicą weterynarzy. Bywały chwile gorsze, ale wszystko szło zgodnie z planem. Już nie bolało i to było najważniejsze. Mała zaczynała chodzić i czasami nawet jak to źrebak próbowała brykać. Byliśmy bardzo szczęśliwi że jest coraz lepiej jednak przerażały nas koszty. Płaciliśmy tyle ile mogliśmy choć było ciężko. Narobiło się trochę zaległości a przerwanie leczenia nie wchodziło w grę bo Nadziejka już tyle przeszła, że musieliśmy doprowadzić to do końca.
Jednak teraz okazuje się, że podkówki ortopedyczne Nadzieja będzie musiała mieć jeszcze bardzo długo, a w zasadzie przez całe życie.
Po miesiącach długiego leczenia przyszedł czas na decyzję. Podkówki są niezbędne do podtrzymania efektu który lekarze osiągnęli. I choć nóżki nie wyglądają na zdrowe, Nadzieja żyje jak normalny zdrowy koń. Jednak bez bucików nie może funkcjonować. Miesięczny koszt leczenia Malucha to około 1000 zł. Musimy spłacić zaległości za leczenie i opłacić jej pobyt w lecznicy przez najbliższe miesiące. Dla nas to bardzo duży koszt, bo około 10 000 zł.
Potrzebujemy Waszej pomocy w leczeniu Nadziejki, konika który przeszedł w swoim życiu tyle cierpienia, że nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. Dlatego zróbmy to dla niej. Teraz jej życie może być tylko lepsze. Wierzymy, że razem damy radę.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!