Laru, mój 10-letni labrador, to więcej niż tylko pies – to członek rodziny, moja codzienna radość i największy przyjaciel. Kiedyś pełen energii, uwielbiał długie spacery, zabawy w parku i bieganie za piłką. Jego merdający ogon i beztroskie usposobienie sprawiały, że każdy dzień był lepszy. Niestety, nasze wspólne życie zmieniło się dramatycznie kilka tygodni temu.
Podczas jednego ze spacerów w parku, Laru rzucił się do biegu, jak zawsze z pełnym zaangażowaniem. Nagle usłyszałam cichy skowyt. Zatrzymał się, uniósł łapę i spojrzał na mnie z bólem w oczach, jakby prosił o pomoc. Od razu pojechaliśmy do weterynarza, gdzie po badaniach usłyszałam diagnozę: zerwanie więzadła krzyżowego w tylniej łapie.
To, co wydawało się chwilową kontuzją, okazało się poważnym problemem, który bez operacji odbierze Larusowi możliwość normalnego funkcjonowania. Koszt operacji – 7 tysięcy złotych – przerasta moje możliwości finansowe. Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy: oszczędzam, zrezygnowałam z drobnych przyjemności, a nawet próbowałam zaciągnąć pożyczkę, ale wciąż nie jestem w stanie uzbierać całej kwoty.
Larus cierpi. Chociaż jest dzielny i próbuje nadal merdać ogonem na mój widok, widzę, jak ból odbiera mu radość życia. Nie potrafi już chodzić na spacery, a każdy krok sprawia mu ogromny wysiłek. Widok jego smutnych oczu łamie mi serce.
Zawsze wierzyłam, że razem poradzimy sobie z każdą trudnością, ale teraz potrzebujemy pomocy. Dlatego zwracam się do Was, ludzi o dobrych sercach – pomóżcie mi przywrócić Larusowi jego życie. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliży nas do celu. Wasze wsparcie to dla niego szansa na normalne życie, a dla mnie – na odzyskanie mojego ukochanego towarzysza w pełni sił.
Laru zasługuje na tę szansę. Jestem wdzięczna za każdą pomoc, która przybliży go do powrotu do zdrowia. Dziękuję z całego serca w imieniu swoim i Laru.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!