Maszka prosi o wsparcie

Cześć wszystkim ciotka dała mi na imię Masza bo jestem taka delikatna i maleńka jak jedna postać z bajki. 

Mam zaledwie około 11 miesięcy tak powiedział Pan doktor. A już w swoim życiu zaznałam głodu, chłodu i tułaczki. 

Zostałam też skrzywdzona ostatnio przez jednego z kierowców autobusu. Chciałam tylko wejść zagrzać się i uciec przed dwoma dużymi pieskami bo leciały za mną bo mam cieczkę. Dzięki ciociom zostałam wczoraj zabrana z ulicy i jestem u jednej z nich. Dostałam pyszne jedzonko już nie musiałam szukać pożywienia.

 A ta noc była rewelacyjna … ciocia ze mną spała, zawinęła mnie w kocyk i przytulała opowiadając bajki o tym jak wspaniały domek na mnie czeka tam gdzieś. Bardzo mi dobrze w końcu przełamuje strach.

 Dzisiaj ciocia zabrała mnie do psiego doktora, bałam się troszkę, ale całą wizytę byłam bardzo dzielna. Pan doktor powiedział, że mam 11 miesięcy około i jestem bardzo chuda, no nie dziwne bo jadłam co znalazłam ehhh … no i tu jest problem bo pan doktor zrobił mi USG brzuszka i wyszło że mam dużo gazów w brzuszku a ciocia mówiła, że strzelam bąki, aż pieką w oczy. Nie mam czipa. Pan doktor dał mi dwa zastrzyki mówił że jeszcze jutro ciocia mnie ma przywieść. Dostaliśmy leki do domu ciocia ma mi dawać. 

Ciocia mówi, że czeka mnie jeszcze odrobaczenie i szczepienie i jakaś sterylizacja przed pójściem do nowego domku. Więc czekam, aż ktoś się we mnie zakocha i da mi miejsce na kanapie. 

Ogólnie to jestem super dziewczyną ładnie chodzę na smyczy, wołam jak chce wyjść na siku, nie mam problemu z innymi pieskami choć kotki bym ścigała, ale tylko te co się mnie boją bo i ciotki są jakieś dziwne nie uciekają … 

Pomożecie mi w opłaceniu opieki weterynaryjnej i pobycie w domu tymczasowym do którego pojadę jak tylko ciocia podleczy mi brzuszek :-) 

Z wyrazami szacunku i wdzięcznością Wasza Maszka ♥️