Drodzy odwiedzający moją stronę. Zbieram na budowę domku-domku tymczasowego/pomagającego bezdomnym lub zagubionym zwierzętom odnaleźć drogę do swojego domu lub do nowych właścicieli.
Odkąd pamietam psy są zawsze ze mną, a Ci, którzy mnie znają nazywają mnie psią Mamą.
Od kilku lat mieszkam na wsi niedaleko Gliwic, gdzie pracuję.
Każdego miesiąca znajduję psa, czasem nawet i dwa.. uciekiniera od swoich domowników lub zwyczajnie porzuconego przez nieodpowiedzialnych ludzi. Zabieram ze sobą i próbuje znaleźć właściciela. Czasami trwa to dzień, czasem dwa lub nawet i tydzień. Psy są w różnym stanie, zapchlone, z ranami lub bardzo fajnie zadbane. ( weterynarz, chip, leki jeśli potrzebne i szukanie właściciela na własną rękę ). Ani jeden z moich podopiecznych psich, nieznajomych przyjaciół nie trafił do schroniska. I z tego się cieszę najbardziej.
Jeden dzień tkwi w mojej pamięci cały czas i nie daje spokoju czystego sumienia. Jadąc do pracy zatrzymałam się przy zaprzyjaźnionym sklepie, wchodzę do niego patrzę a tu między nogami plącze mi się jamnikowaty pieseł bez obroży , dotykam go, głaszczę, pies sie przybliża jeszcze bardziej. Pani ze sklepu informuje mnie czyj to może być pies - zgadza się właściciel namierzony, powiadomiony. Po około 15 minutach, podjeżdża właściciel po swoją „zgubę”… tłumaczenie „uciekł bo..” - nie przemawia do mnie.. tłumaczę, że trzeba zabezpieczyć porządnie ogrodzenie, by pies się nie wydostał, załatać dziury jak są itp. Że posiadanie psa to obowiązek zapewnienia mu bezpieczeństwa, miłości, jedzenia… to nie jest tylko pies..
Po kilku dniach w tym samym sklepie dowiaduję się, że ten sam pies nie żyje, został potrącony przez auto….……………….
To nie był mój pies- tak, ale mógł wciąż nadal żyć. Może gdybym go zabrała gdzieś, ale gdzie? Jechałam do pracy? Wrócić się, to żaden problem ale, zostawić w domu z moimi 4 psami go nie zostawię, bo nie jestem w stanie przewidzieć jak zareagują..? schronisko, policja? Wiadomo ile się czeka… prawda? I tu narodził się pomysł postawienia niedużego budynku gospodarczego, który działałby na zasadzie domu tymczasowego nie tylko dla zbłąkanych psów, ale także dla tych, którzy szukają domu tymczasowego dla różnych psów czy kotów.
Jestem osoba pracującą, nie mająca niestety dzieci, za to bardzo kochającą zwierzęta!
Niestety w dzisiejszych czasach wzięcie kredytu jest czymś na ten moment bardzo niepewnym.. i po prostu bałabym się, że nie podołam, jeśli tak wszystko w dzisiejszych czasach drożeje.
Jeśli ktoś z państwa chciałby dołożyć chociaż niewielką cegiełkę do mojego pomysłu i postawienia domku tymczasowego dla potrzebujących SIERŚCIUCHÓW to będzie super i na pewno będę informować o etapach jego powstawania. A jeśli się nie uda ?
Jeśli się nie uda to zawsze mogę powiedzieć, że chociaż spróbowałam ..😊🤞
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!