Mieszkam na wsi pod Połczynem. Wracam do domu - przychodzi sąsiad, że ma małe kotki (na pytanie czemu matka kociąt nie wykastrowana - cisza) i że nie ma co z nimi zrobić, bo wczoraj pies znajomego się zerwał ze smyczy i zagryzł matkę.
Wchodzę do szopy - trzy ok 4-5tygodniowe kociaki, które jeszcze nawet słońca nie widziały, obok miska mleka. Mówi, że były 4, ale jeden już nie żyje.
Kotki (same dziewuchy) brudne, w kleszczach. Jedna kotka nie ma kawałka tylnej nóżki (wygląda, jakby ją straciła już za życia - jest blizna.
Zabieram, bo co innego mogę zrobić, pod warunkiem wykastrowana wszystkich kotek w okolicy. Twierdzi, że więcej nie ma, że wszystkie już wcześniej (ja) wykastrowałam.
Także mam w domu ekipę, która potrzebuje szczepień (70zl x 3 na jednego kota), odrobaczenia i preparatów na pchły i kleszcze (ok 300zl na całą ekipę), zaczipowania (80zl na kociaka) oraz jedzenia (puszki wysokomiesne plus jako dodatek dobra sucha) ok 300zl. Liczę, ze uda mi sie znaleźć domy i wydać je w wieku 12 tyg (w domu mam koty, wiec będą ładnie zsocjalizowane.
Proszę o wsparcie, bo niby takie maleństwa, a nazbierało się tych złotówek.
Dziewczyny szukają też domów, jeśli ktoś jest chętny - zapraszam, jednak obowiązywać będzie umowa adopcyjna w której wymagana bedzie kastracja w pierwszym roku życia.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!