Justyna Dyląg
Ze względu na pogarszający się stan Piko, lekarz podjął decyzję o jego eutanazji. Po zrobieniu prześwietlenia okazało się, że psiakowi nie możemy już pomóc, a dalsze utrzymywanie go przy życiu powodowałoby jedynie cierpienie i dyskomfort,
Ogrom bólu i poczucia straty jest nie do opisania.
2 lata miał kochający dom i wspaniałych ludzi wokół siebie. Otrzymał miłość, dobro i szacunek, których nigdy wcześniej nie zaznał. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by końcówka jego życia była godna i spokojna, by mógł poczuć, czym jest bycie ważnym dla kogokolwiek. Piko biega sobie teraz za tęczowym mostem, nie czując już bólu i cierpienia.
Dziękujemy wszystkim, którzy przez ten czas wspierali Piko.