Lucyna przeszła już zbyt wiele

Lucyna to kotka, która w swoim życiu przeszła tak wiele... Zaznała bezdomności, głodu, zimna i bólu a przy tym dzielnie wychowywała kolejne i kolejne kocięta...

Początkowo Lucyna miała tylko przejść zabieg kastracji i wrócić na działki, na których żyła. Bo przecież kiedy tak ciężko znaleźć dom młodemu, fajnemu kociakowi nie rozsądne byłoby zabieranie takiego kota.

Kota, który ma powyżej 10 lat, który na widok człowieka reaguje totalną paniką... Kota, który jest totalnie niezsocjalizowany...

Ale wygrało serce, kolejnym razem i Lucyna w czerwcu zamieszkała razem z piątką swoich maluchów u nas w domu.

Lucyna była bardzo troskliwą mamą, była bardzo niedożywiona więc problemów z jedzeniem też nigdy jej było. Tylko, że na tym kończą się dobre informacje.

Pomimo, że nie jest to nasz pierwszy "dzikusek" to tym razem mimo wielu miesięcy nie udało się wypracować żadnej relacji z kotką.

Każda wizyta u weterynarza to stres dla nas i dla niej, bo najpierw trzeba ją jakoś złapać... A u weterynarza każda wizyta to znieczulenie bo Lucyna nie daje się dotknąć.

Lucyna nie jest agresywna, nie atakuje człowieka zębami ani pazurami, ona wpada po prostu w panikę przy czym może zrobić krzywdę nie tylko nam ale i sobie.

Lucyna ma problemy z żołądkiem i jelitami, początkowo lekarz podejrzewał chłoniaka ale to biopsja wykluczyła. Nie znamy nadal przyczyny, ale może być to spowodowane silnym stresem u kotki.

Obecnie największym problemem jest stan uzębienia Lucyny, wszystkie zęby są do usunięcia.

Koszt takiego zabiegu to aż 2000 zł, ale tylko dzięki temu Lucy będzie mogła żyć bez bólu.

Nie oczekujemy od niej, że nagle nas pokocha, że będzie wchodzić nam na kolana i dopominać się o głaskanie.

Wystarczy nam widok Lucy, która jest najedzona, zrelaksowana i bezpieczna.

A do pełni szczęścia potrzebuje jeszcze tylko niestety tak drogiego zabiegu.