Dzień dobry.
Z wielkim bólem i przykrością zwracam się z uprzejmą prośbą do Państwa - ludzi dobrej woli - dla których zwierzę to członek rodziny, o którego trzeba walczyć do końca i są w stanie wspomóc moją zbiórkę dla Milki.
Jestem w takim szoku i wciąż nie dowierzam, że moja kotka Milka ma złośliwego nowotwora. A to był niby tylko katarek, który okazał się być objawem rozrastającego się w szybkim tempie mięsaka. Pozwolę sobie Państwu na początek napisać po krótce przedstawiając dalej dokumentację najbardziej aktualną i zdjęcia. Będę aktualizowała na bieżąco stan Milci i aktualne zdjęcia bo chyba nie mam jeszcze tyle siły by po wczorajszej diagnozie pisać więcej…
Bardzo trudno mi jako osobie jest się przyznać, że sami ( ja i mąż) nie damy rady finansowo pogodzić obecnej naszej sytuacji z leczeniem Milci. Od stycznia do dnia obecnego z własnych środków wydaliśmy na leczenie Milci ok. 6000 zł. Milcia ma jeszcze „brata” Chico pieska i „siostrę” Daysi” pieska.
Może kilka słów o Milce…
Mieliśmy już dwa pieski, ale bardzo chcieliśmy mieć jeszcze kotka w naszym domu. W styczniu 2020 r. znaleźliśmy ogłoszenie na olx ze zdjęciem Milki i chwilę później po skontaktowaniu się z właścicielem kilkumiesięcznej Milki, pojechaliśmy po nią aż ponad 100 km. Wracając do domku autem okazało się, że Milka nie może zbytnio jeździć samochodem bo ma chorobę lokomocyjną. Przy pierwszej wizycie u weterynarza okazało się, że ma świerzb, koci katar i inne różne choroby, które udało się na szczęście wyleczyć. Tak przynajmniej ocenił lekarz. Była kotkiem spokojnym, ale chętnie się z nami bawiła, nie bardzo lubiła tulenie z naszej inicjatywy- sama decydowała kiedy chce być głaskana. Kładła się na kolana, mruczała. Tak jest do dziś. Choć od jakiegoś czasu jest jej mniej przy nas - chowa się pomiędzy maskotki synka i tam śpi, częściej śpi i to zauważyliśmy od stycznia tego roku, że częściej odpoczywa i schudła mimo, że zawsze była drobna…
W styczniu tego roku zauważyliśmy, że Milka ma „świeczki” w nosie z jednej strony. Zaniepokoiło mnie to, bo żaden zwierzaczek u nas nie miał takich objawów. Od razu udaliśmy się do weterynarza. Wstępne diagnozy były różne - może obce ciało jakieś, może alergia-ale z jednej dziurki wyciek? Może od zębów, na których był kamień a dwa ząbki przednie nawet się obniżyły. Nikt nie wspominał, że może siedzi tam w środku jakiś ”agresywny dziad”, który połamie nasze serca na kawałki. Milcia w lutym tego roku miała usunięte ząbki. Zostały jej tylko dwa przednie na dole. Jak się dalej okazało - to nie była przyczyna kataru. Antybiotyki nie pomagały, steryd również. Katar był coraz większy, coraz większe bąbelki wychodziły Milci z noska z tej jednej dziurki. Wyciek zaczął być ropny, potem ropny z krwią, aż w maju tego roku spuchło jej lewe oczko. Dostała znów antybiotyki i po 3 dniach ropa zaczęła wydostawać się z oka i noska - oczko było ciągle zaklejone, a my nieustannie oczyszczaliśmy jej oczko by mogła nas widzieć i cieszyć się widokami. W końcu znaleźliśmy odpowiedniego lekarza do rinoskopii i się zaczęło…(na zdjęciach opis zabiegu a potem wynik). Telefon z wyrokiem to coś co nie da się opisać - to dźgnięcie prosto w serce i pytanie główne - skąd to się wzięło???... zlecenia, szacowane koszty leczenia, dalsza diagnostyka…Serce pękło - pewność siebie roztrzaskała się na kawałki w jednej sekundzie…milion myśli na sekundę - jak my damy radę jej pomóc? Skąd weźmiemy środki na ratunek Milce?
Część osób do nas: uśpijcie ją, bo nie dacie rady finansowo- Jak uspać?! To nasz członek rodziny!!! Ratujemy! Chowamy dumę i wizerunek że „sami sobie radzimy” w końcu trzeba schować do kieszeni, bo trzeba działać tu i teraz...Zakładamy zbiórkę - na ta decyzję dojrzewałam całą dobę. Kazdy mógł liczyć na nas - teraz my potrzebujemy wsparcia.
W moim zawodzie i z naszym empatycznym i wielkim sercem nigdy nie pozostawiliśmy żadnej napotkanej osoby potrzebującej bez pomocy, żadnego dziecka bez pomocy i żadnego zwierzęcia bez pomocy - stąd wierzę, że znajdą się osoby które dziś nam pomogą, bo Milka to nasz skarb - nie wyobrażam sobie bez niej życia i nie chcę wierzyć w to co powiedział mi wczoraj lekarz weterynarii…chcę znaleźć najlepszego onkologa weterynarii choćbym miała jechać gdziekolwiek, chcę by żyła…tak bardzo ją kochamy❤️ Ale faktem jest że jesteśmy obecnie w bardzo trudnej sytuacji, bo walczymy o mieszkanie dla naszej rodziny a ze swoich środków już nie damy rady ponieść tak ogromnych kosztów za leczenie naszej kotki Milci…Wiem, że część osób będzie komentować, że to tylko kot, ale dla nas aż KOT - ile Milka dała nam w ciągu tych lat miłości i ciepła, ile Nasze zwierzaki okazują nam wdzięczności i serdeczności na co dzień, to w całym naszym życiu nie spotkaliśmy tego do nas od ludzi. Musimy dać jej tyle życia ile jeszcze może żyć z tym "dziadem". Rozrywa mi serce, kiedy nieświadoma zupełnie Milka patrzy w Nasze oczy - a ja biję się z myślami - ile nam jeszcze zostało z nią czasu...z tym najukochańszym ciepłym i pełnym miłości futerkiem...
Dziękuję z góry za każdą pomoc…❤️
zdjęcie Milci dzień po rinoskopii dla osób 18+ (drastyczne), wykichała tu cześć wyciętego "dziada"
Zdjęcie Milci sprzed zabiegów
zdjęcie Milci z dn. 07.06.2025r. po zabiegach-zmniejszone jeszcze oczko lewe
Tu Milcia śpi ze swoim „braciszkiem” Chico przed zabiegami
Więcej filmików Milki wrzucam na konto Tik Tok bosko_bez_kitu.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za uwagę❤️
10.06.2025r. Otrzymaliśmy dziś z Przychodni Arka w Olsztynie wyniki wymazu 👇
11.06.2025r.
3 h drogi do Warszawy…brak mi słów…
pozostawię tu opis wizyty u Pani Onkolog z Milką…
Powiem tylko tyle, że Milcia to najdzielniejszy kotek, przy badaniach usiadła grzecznie i dała się badać Pani doktor. Kiedy Pani doktor nasłuchiwała, czy Milci charczy w nosku- Milka się do Pani tuliła, a kiedy popłakaliśmy się w gabinecie-Milka do nas miaukała patrząc na nas…nawet Pani doktor była wzruszona…
Z całego serduszka polecam Pani doktor Anię…jest cudowną i empatyczną osóbką, a Milcia to wyczuła. Mimo, że wiadomości dla nas były traumatyczne-to Pani doktor bardzo rzetelna…
13.06.2025r.
wynik testu płytkowego FIV i FelV-ujemny
wg Pani doktor Milka ma po prostu strasznego pecha💔
Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę na zbiórce-w tej trudnej sytuacji. Dzięki Waszemu wsparciu ze spokojem będziemy mogli Milce zapewnić dalsze badania, wizyty u specjalistów, leki i to co będzie dla niej potrzebne by móc z nami być jak najdłużej🙏
Dziękujemy z całego serduszka.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!