Yorki - do LIKWIDACJI

Temat znany... i NIELUBIANY. Rozmnażanie zwierząt dla zysku. Ich produkcja, mówiąc wprost.  Przejęliśmy właśnie yorki, ponieważ ktoś zdecydował się zakończyć ten biznes. Pieski zostały. 

Patrząc na ich kondycję, nie dziwimy się, że już się ich nie dało sprzedać... Przez lata zarabiały krocie dla właścicieli, dostarczając kolejne małe, rasowe, słodkie yorczki. Ale na zadbanie o ich zdrowie już zabrakło!

Niektóre psiaki mają widoczne przełysienia.

Po ścięciu zaniedbanej sierści okazało się, że ich grzbiet pokrywa biała warstwa łuszczącej się skóry. To wszystko wskazuje na zaawansowaną chorobę skóry.

Uszy i zęby to kolejna katastrofa... oto nieciekawa zawartość uszu:

A tu zęby. Pokryte grubym osadem, który już powoduje zapalenie dziąseł. A jeszcze nie wiadomo, co się pod tą skorupą kryje.

Zabrakło na weterynarza, zabrakło na pielęgnację. ALE kokardka na kitce jest - jak na prawdziwego yorka przystało, więc wszystko się zgadza.
Taka to kolejna, jedna z wielu (zbyt wielu) historii zwierząt traktowanych jak rzeczy. 

To takie przygnębiające i totalnie niezrozumiałe dla nas, że tak rzadko miłość hodowców do rasowych psów idzie w parze z otoczeniem ich realną, niezbędną opieką. Tak wielu z nich wydaje się być zaślepionym jedynie zyskiem. Tak wielu nie bierze pełnej odpowiedzialności za istoty, które zależą tylko od nich.

Dziś my przejmujemy tę odpowiedzialność, bo chcemy zakończyć dla nich ten bezduszny etap życia. Jesteśmy już umówieni na kolejne wizyty, żeby dokładnie sprawdzić, co siedzi w uszach, zaplanować leczenie skóry i zębów. Potem kastracja. Szykują się spore koszty wizyt, zabiegów, operacji i leków.

Bardzo prosimy Cię o wsparcie w tej sytuacji. Tylko dzięki Twojej pomocy będą mogły przejść wszystkie niezbędne etapy ku nowemu życiu, w nowym kochającym domku.

PS: Mamy szczerą nadzieję, że byli właściciele, już nigdy nie wrócą do zarabiania pieniędzy kosztem zwierząt. Jakichkolwiek. Życzymy sukcesów w zupełnie innych biznesach, z dala od zwierząt.