340 koni, 800 kg wóz, 12 pasażerów, łącznie ponad 2 tony ładunku, niecałe 7 km, ponad 100 pięter do góry, około 1 tona za dużo. To cierpienie zwierząt ku uciesze pseudoturystów w liczbach.
Te, których już nie ma
Kuban pracował w Morskim Oku od 2013 roku. Został wycofany z pracy po 2 latach, ponieważ „utykał na nogę”. Hortex miał 7 lat i zaczynał pracę razem z Kubanem. W 2015 roku nagle okazało się, że „gdy padał deszcz, to bał się peleryn i parasoli”. Wycofano go z pracy. Lacky pracował na trasie od 2012 roku. Nie żyje – został „skierowany do UBOJU ze względów medycznych”. W rzeźni ubito też Azyla, Fidela, Burego, Rora, Eseja, Sudana czy Karego. 7-letni Jukon umarł na trasie, podobnie jak 6-letni Jordek. A to tylko niektóre historie. Historie zwierząt, pracujących w parku narodowym dla uciechy turystów i zysków właścicieli.
Nasze małe sukcesy
Od lat walczymy o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka. Przez ten czas udało nam się osiągnąć kilka małych sukcesów. W tym roku między innymi dzięki nam Prokuratura Rejonowa w Zakopanem skierowała do Sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm furmanom, którym zarzuca znęcanie się nad końmi. Od 1 czerwca 2019 roku dzięki nam wszyscy furmani muszą posiadać kasy fiskalne i wydawać paragony za przejazd. Są jeszcze sukcesy w postępowaniach prokuratorskich, które objęte są tajemnicą postępowania przygotowawczego, a więc nie możemy ich ujawniać. Ale musicie nam wierzyć na słowo – to są DOBRE WIADOMOŚCI! To ogromne sukcesy, ale wciąż to nie sukces najważniejszy – likwidacja transportu konnego do Morskiego Oka…
Badania koni
Tatrzański Park Narodowy każdego roku organizuje badania koni przed rozpoczęciem sezonu. Nasz lekarz weterynarii ma miejsce w komisji badającej konie. Dzięki temu możemy monitorować badania i wykazywać błędy przy ich organizacji. Wyniki tych badań są niezwykle istotne z punktu widzenia postępowań, które toczą się w prokuraturach w Zakopanem i Limanowej.
Jeśli nie weźmiemy udziału w tych badaniach – TPN odtrąbi sukces i ogłosi, że konie są zdrowe, choć te komunikaty nigdy nie są zgodne z rzeczywistością. Będąc na miejscu możemy monitorować przebieg badań i dementować nieprawdziwe komunikaty TPN.
Na przykład w 2018 roku Tatrzański Park Narodowy miał obowiązek przygotowania nawierzchni twardej do badania koni w kłusie na Palenicy Białczańskiej. Zatrudnienie kolejnego lekarza weterynarii i poszerzenie składu Komisji miało umożliwić indywidualne badanie ortopedyczne każdego z koni – wyprzęganie zwierząt, lonżonowanie ich w kłusie i w stępie lub w ostateczności prowadzenie po prostej „w ręku”. Badanie to powinno w takiej sytuacji zostać wykonane przed próbą wysiłkową – wykluczyłoby to sytuacje, w których konie kulawe (chore) są zmuszone do ciężkiej pracy w przeciążeniu. Jednak stało się inaczej.
Tatrzański Park Narodowy przygotował nawierzchnię do badania kulawizny z nieubitego szutru, który pod wpływem koni kłusujących z wozem oraz silnych opadów deszczu zmieniła się w miękką breję. Konie zapadały się w tym podłożu nawet na 10 cm, w związku z czym trudno było uznać to badanie za badanie na utwardzonym podłożu. Odcinek przygotowany do badania był zbyt krótki, by ocenić kulawiznę w sytuacji, kiedy konie musiały ciągnąć po tym rozjeżdżonym i grząskim podłożu wóz. Zanim konie zdołały wejść w kłus – już musiały wyhamowywać.
Ponadto lek. wet. zatrudniony przez TPN nie badał koni indywidualnie, choć miał na to czas (nie miał wyznaczonych żadnych innych zadań), tylko obserwował konie kłusujące po szutrowej brei z wozem, który stawiał na tym podłożu ogromny opór toczenia). Dodatkowo podczas opadów deszczu lek. wet. zatrudniony przez TPN obserwował konie w kłusie i oceniał kulawizny siedząc za furmanem z tyłu wozu, który te konie ciągnęły. Nie ma możliwości, aby w ten sposób mógł prawidłowo ocenić ruch koni. Ta sytuacja spowodowała, że lek. wet. reprezentujący TPN, który miał oceniać kulawiznę, nie wykrył żadnej u ponad 300 koni, co jest statystycznie niemożliwe. Dowodzą tego badania z lat poprzednich, podczas których pomimo zakazu używania do pracy koni chorych – konie takie były przez furmanów podstawiane do badań, które wykonywane były po przejeździe na górę.
Gdybyśmy nie byli na miejscu – z pewnością nie moglibyśmy szczegółowo opisać nieprawidłowości w tych badaniach.
Koszt badań
Co składa się na koszt badań? Otóż jest to suma wielu wydatków: wynagrodzenia lekarza weterynarii za przebadanie ponad 300 koni; wykonanie badań dodatkowych, takich jak RTG; dojazdy, zakwaterowanie i wyżywienie dla 10 osób, które monitorują badania, filmują, robią zdjęcia, notatki, zapisują czasy przyjazdów, wyjazdów, liczą osoby na wozach. Pierwsza tura przedsezonowych badań koni trwa 4 dni: pierwsze 3 badania wysiłkowe, spoczynkowe i ortopedyczne (teoretycznie powinno być wykonywane, ale skutecznie jest to paraliżowane od lat), wykonywane są na trasie do Morskiego Oka. Czwarty dzień to badanie ortopedyczne koni, u których stwierdzono choroby układu ruchu.
Dlaczego walczymy o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka?
Z analizy danych Polskiego Związku Hodowców Koni wynika, że od stycznia 2012 do połowy czerwca 2013 do rzeźni trafiły 44 konie pracujące w tym miejscu, w tym zwierzęta 4 i 5-letnie, czasami po zaledwie kilku miesiącach pracy na trasie. W tym okresie 3 konie padły, w tym dwa w sierpniu, czyli w szczycie sezonu. To oznacza, że w okresie 18 miesięcy straciło życie 20% zwierząt pracujących na drodze do morskiego Oka, czyli co piąty koń. Średni czas pracy koni zabitych w rzeźni wynosił 10,8 miesiąca. W 2014 roku średni czas pracy zwierząt wycofywanych z trasy skrócił się z 28 miesięcy (w 2013 roku) do zaledwie 19,9 miesiąca. Bardziej aktualnych danych nie posiadamy, ponieważ PZHK i TPN skutecznie uniemożliwiają nam dostęp do nich.
W latach 2013 – 2016 wykonaliśmy szereg badań i testów, oraz zleciliśmy liczne ekspertyzy, które udowadniają, że konie na tej trasie pracują w przeciążeniu. Wynika z nich, że aby konie pracowały w warunkach uciągu na poziomie siły normalnej należy zdjąć z wozu nawet około TONĘ ładunku, czyli 10 pasażerów. Mimo to TPN nie reaguje, bo na ich zlecenie jeden z ekspertów sporządził nieprawdziwą ekspertyzę, która nie tylko podważa opinie innych ekspertów, ale również wszystkie elementarne prawa fizyki.
Mamy 2019 rok. Mija 5 lat od wykrycia kardynalnych błędów w ekspertyzach. I mimo, że TPN otrzymał ponad 100 pism i maili w tej sprawie – nigdy nie zrobił nic, by zweryfikować te błędy. Dodatkowo zmianami w regulaminie znacząco pogorszył sytuację zwierząt:
– konie zamiast 10 pracują 15 dni w miesiącu;
– dozwolono na ciągnięcie przez konie wozów po śniegu, co ogromnie zwiększa i tak duże przeciążenia;
– dozwolona na przewóz saniami dodatkowej liczby dzieci bez wykonania obliczeń czy to nie przeciąży koni;
– zmieniono organizację badań i zatrudniono lekarza weterynarii, który oceniał kulawiznę jadąc z tyłu wozu
– oraz utrudnia organizacjom ochrony zwierząt .
Czy konie muszą trafić do rzeźni po likwidacji transportu?
Nie muszą! Ta decyzja zawsze należy do ich właścicieli, ale my zadeklarowaliśmy już dawno, że jak przestaną one na siebie zarabiać – my przejmiemy nad nimi opiekę i zapewnimy im utrzymanie i leczenia do końca ich życia. Wszystko zależy od właścicieli tych zwierząt!
Pomóż nam pomagać
Nasza obecność na przedsezonowych badaniach koni z Morskiego Oka jest ostatnią szansą na monitorowanie ich stanu. Pomóżcie nam walczyć o te zwierzęta! Nigdy nas nie zawiedliście w tej sprawie. Zawsze pomagaliście nam finansowo. Prosimy o tę pomoc ponownie. Nie dla siebie. Dla tych zwierząt. I kolejnych, które trafią na tę trasę jak te już nie będą miały siły pracować. Dla nas te badania to ogrony wysiłek emocjonalny i obciążenie psychiczne. Musimy przez kilka dni patrzeć na niedolę i cierpienie tych koni i nie możemy go natychmiast zakończyć. To bardzo trudne i bolesne także dla nas. Ale wiemy, że uporem i wytrwałością, wspólnie z Wami, w końcu zlikwidujemy tę spiralę cierpienia!
Żeby wziąć udział w badaniach koni musimy mieć pełną kwotę 29 maja. Badania rozpoczynają się 31 maja i trwają do 3 czerwca.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Aleksandra
Powodzenia!! Trzymam za Was kciuki!
Kasia
Powodzenia!
dani
pomagam,zycze powodzenia
Dani
wpłacone,pozdrawiam
Mariola Stolarska
Mam nadzieję, że nam się uda uzbierać kwotę , bo mało czasu zostało! Nadzieja, nadzieja i wiara!