Miałkuś Maren potrzebuje pomocy!
U naszego 1,5 rocznego kota zdiagnozowano śmiertelną chorobę FIP. Jedynym ratunkiem jest kuracja bardzo drogim niedostępnym w Polsce lekiem . Bez niego Maren umrze, zostało mu może kilka dni, może tygodni…. Maren musi dostawać codziennie zastrzyki przez co najmniej trzy miesiące, ale daje to 90% szans na pełne wyzdrowienie. Chcemy o niego walczyć, ale potrzebujemy Waszej pomocy, bo koszty nas przerastają. Pomóżcie nam uratować Marena – każda złotówka to kropla uzdrowienia!
Historia Marena:
Maren nie miał łatwego życia zanim do nas trafił. Został odłowiony wraz z bratem Nilsenem ze stada kilkunastu kotów i trafił do cudownego domu tymczasowego pod patronatem „Fundacji Ochrony Kota”. Wkrótce potem opiekunka ciężko zachorowała i koty zostały same w pustym domu. Miały opiekę i żywienie, ale zabrakło człowieka, który by pogłaskał, przytulił. Dlatego kocurki były trochę nieufne do ludzi. Na moment szczęście się uśmiechnęło do chłopaków, gdy pojawiła się rodzina adopcyjna. Niestety, nie na długo - adoptujący postanowili ich zwrócić fundacji, bo nie okazali się miziastymi kotkami już w pierwszym tygodniu… Więc Maren z Nilsenem wrócili do pustego domu, gdzie nadal nie było nikogo, kto by ich pokochał.
Malutki Maren zaraz po odłowieniu
W marcu tego roku trafili do naszego domu. Początki były bardzo trudne -kocurki przerażało wszystko. Nienauczone kontaktu z człowiekiem, uciekały w popłochu gdzie tylko się da przy najmniejszym ruchu. Bracia byli bardzo zżyci - wtulali się w siebie i razem spali. Cierpliwie dokonywaliśmy kolejnych postępów. Prawdziwy przełom nastąpił we wrześniu. Maren za przykładem swojego brata pierwszy raz dał się pogłaskać. Było to dla nas ogromnym sukcesem i nieopisaną radością. Już po paru dniach Maren, zaczął się domagać głaskania miałczeniem – a w naszym domu otrzymał przydomek „Miałkuś”.
Maren przed chorobą w naszym domu.
Niestety na początku listopada Maren posmutniał. Zaczął się wycofywać i całe dnie spędzać w ukryciu. Przeraziło nas to, jak z kotka asystującego nam w codziennych czynnościach zmienił się w samotnika wychodzącego tylko na jedzenie i do toalety. Natychmiast zabraliśmy Marena do weterynarza. Podawane antybiotyki, leki rozkurczowe i przeciwzapalne nie przyniosły oczekiwanej poprawy. Badania moczu i kału nie przyniosły żadnej odpowiedzi. Podawane leki nie zbiły nawet wysokiej, utrzymującej się ponad tydzień gorączki. USG wykazało zmiany w węzłach chłonnych, co było powodem wykonania dodatkowej morfologii.
Gorączka nie ustępuje – Maren gaśnie w oczach.
Na kolejnej wizycie usłyszeliśmy wyrok – FIP
Jeszcze kilka lat temu taka diagnoza oznaczałabyda Marena wyrok śmierci. Teraz można ułaskawienie wykupić. Kuracja lekiem sprowadzanym ze strony www.curefip.com trwa 3 miesiące i kosztuje ponad 25 euro za codzienną dawkę leku. To ogromna kwota, której nie udźwigniemy sami.
Zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w bardzo trudnych czasach. Szalejąca inflacja, wojna za naszą wschodnią granicą sprawiają, że wszyscy martwimy się o przyszłość. Jednak w dniu w którym adoptowaliśmy Marena stał się On członkiem naszej rodziny i nie możemy pozwolić mu odejść tylko dlatego, że jego leczenie kosztuje tysiące.
Nie śmiemy prosić o duże sumy, ale dla życia naszego Miałkusia każda złotówka ma znaczenie. Każda złotówka to większa szansa na wyzdrowienie i długie życie. Na kolejne postępy i bycie dobrym, szczęśliwym kotkiem, wreszcie kochanym…
Pomóż nam uratować to rude życie! Nilsen nie chce zostać sam!
W gabinecie weterynaryjnym – kolejne zastrzyki i gorączka.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!