Witajcie Kochani,
Nazywam się Dominik Ziemlicki. Mam półtora roku, kochających Rodziców, Mamę Ewelinę i Tatę Damiana. Mam też ukochaną Siostrzyczkę Lenkę. Wszyscy mieszkamy w Stobnie niedaleko Wołowa. Jestem wesoły, uwielbiam się śmiać, a Tata mówi, że jestem szalony jak na swój wiek. Ja tego jeszcze nie wiem, ale podejrzewam, że Tata wie, bo jest ode mnie starszy.
Uwielbiam kopać piłkę, jeździć autkami, bawić się z Rodzicami, z moją Siostrzyczką, no i z Dziadkami. Tata mówi, że mnie rozpieszczają, nie wiem jeszcze do końca co to znaczy. W każdym razie, z Dziadkami też jest super.
27 stycznia 2020 roku zacząłem dzień normalnie. Od Rodziców pobiegłem sobie do mojej Prababci. Prababcia wzięła mnie na ręce tak, jak zwykle. Ale tym razem wyczuła na moim prawym pośladku jakiegoś guza. Zawołała moją Mamę. Mama się zmartwiła, choć na początku pomyślała, że gdzieś się uderzyłem, to później matczyna intuicja podpowiedziała jej żeby to sprawdzić u lekarza.
Skończyło się na SORze. Od razu przyjęto nas na oddział chirurgii dziecięcej. Lekarze zrobili mi USG i rezonans. Wydawało się, że wszystko jest dobrze, mimo tego lekarze postanowili pobrać wycinek do badania. Na chwilę zapomnieliśmy o całej sprawie.
Dwa tygodnie później zadzwonił telefon, Tata odebrał i zbladł. Nie mógł powiedzieć ani słowa. Okazało się, że zadzwoniła do niego Pani Doktor z Przylądka Nadziei we Wrocławiu. Poinformowała Tatę, że Rodzice muszą się ze mną jak najszybciej stawić u niej. Wtedy skończyło się nasze beztroskie życie.
Następnego dnia rodzice zabrali mnie do Pani Doktor. Kiedy zostaliśmy przyjęci na oddział, Pani Doktor wezwała nas do siebie i poinformowała, że mam nowotwór. Tej wiadomości nie spodziewał się nikt. Nigdy nie widziałem Mamy i Taty tak zmartwionych. Zapanowała trudna cisza.
Po chwili Pani Doktor poinformowała nas, że nowotwór, który zaatakował moje ciało jest złośliwy. To mięsak prążkowanokomórkowy. Ma około 5 cm. Pani Doktor zaplanowała, że na moje leczenie będzie się składać dziewięć cykli chemioterapii, a w międzyczasie czeka mnie także operacja usunięcia guza.
Dzisiaj jestem już po podaniu czwartej chemii, w piątek (20.03.2020) dostanę piątą chemię i będzie to zakończenie pierwszego cyklu chemioterapii. Przede mną jeszcze osiem. Miałem również przetaczaną krew. Choć cała moja rodzina bardzo się stara, jest nam wszystkim bardzo ciężko. Moje leczenie i rehabilitacja są bardzo kosztowne. I chociaż Mama i Tata robią co mogą, to tak naprawdę nie wiadomo co będzie dalej.
Proszę pomóżcie mi w walce z nowotworem. Mam dopiero półtora roku, jest tyle rzeczy, które chciałbym jeszcze zrobić i tyle zabaw, w które chciałbym się pobawić z Mamą, Tatą, Siostrą i Dziadkami…
Dominik Ziemlicki
------------------------------------------------------------------------------
Nasza organizacja zajmuje się ratowaniem zwierząt, głównie koni. Podczas pobytu na minionym targu w Skaryszewie nasz wieloletni działacz, Norbert, dostał informacje, ze u jego bratanka wykryto poważne, złośliwe zmiany nowotworowe. Wszyscy nasi aktywiści znali Dominika z opowieści, bo Norbert od roku mówił albo o zwierzakach, albo o Dominiku.
Nasz Norbert ledwo dotrwał do końca targu, kolejne dni spędził z rodzina w szpitalu. Sami zaoferowaliśmy pomoc, od siebie kupiliśmy kilka niezbędnych rzeczy, ale wiemy, ze to teraz kropla w morzu potrzeb.
Dlatego, w imieniu Norberta, prosimy Was o wsparcie dla Dominika.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Asia szymecka
Zdrówka !!
Clsneew#1
Zdrówka słoneczko 🙏
Anonimowy Darczyńca
Bądź dzielny mały wojowniku , dużo zdrowia
Mateusz
Wracaj do zdrowia zuchu 👍
Malwina
Jesteś super dzielnym chłopczykiem!Będzie dobrze !