Zbiórka Sypiący się dom, pomóż - zdjęcie główne

Sypiący się dom, pomóż

0 zł  z 10 000 zł (Cel)
Wpłać terazUdostępnij
 
Anna Maria Szymańska - awatar

Anna Maria Szymańska

Organizator zbiórki

Witam jestem Ania i bardzo ale to bardzo chciałabym pomoc swoim rodzicom "na stare, nowe (może w końcu lata). To nie jest takie łatwe jak mi się wydaje, ale sama po prostu nie jestem w stanie pomóc na tyle ile bym chciała. A więc, zacznę od początku. Moja mama od malego nie miała lekko. Została okaleczona psychicznie i fizycznie przez własnych "rodziców", nigdy jej nie akceptowali. Bili ją, poniżali, katowali,zmuszali do absurdalnych rzeczy..(moja mama ma 48 blizn po nożu na całym ciele), do tej pory nie zostali ukarani za to co jej zrobili. Rodzice się jej wyrzekli. Jej piekło trwało do 12 roku życia, gdzie po tych 12 latach "przejęło ją Państwo" czyli trafiła do domu dziecka pod ukraińską granice. Tam zaczęła poznawać świat, ludzi, okazano jej ciepło oraz dobroć, której nigdy jej nie okazała własna matka. (...) Moja mama wyszła z domu dziecka, wróciła do swojej miejscowości i tam poznała mojego tatę Eugeniusza. Wprowadziła się do niego na wieś, do domu, gdzie panowała bieda, straszne warunki mieszkalne, pleśń, wilgoć itp. Pomimo tego wyszła za niego za mąż i już 25 lat są ze sobą. Po jakimś czasie zaszła z nim w ciążę i stąd jestem ja Ania. Urodziłam się silna i zdrowa. Po 2 latach urodził się mój młodszy brat, Wojciech. I od tego czasu znowu zaczęły się schody. Mój brat urodził się z dość poważną wadą serca. Moi rodzce żeby ratować mojego brata, sprzedali wszystko co najcenniejsze. Pierścionek zaręczynowy, obrączki ze ślubu... Bardzo mnie to boli, że poświecili dla nas wszystko. Jeździli z nim do lekarzy, robili wszystko żeby młody był zdrowy. Rodzice nie mają prawa jazdy więc to też był ogromny koszmar, żeby się dostać do jakiegoś lekarza. Minęło trochę czasu i mój brat, Wojtek był w coraz lepszym stanie aczkolwiek nie groziło mu już żadne niebezpieczeństwo. W między czasie zawsze w domu brakowało wszystkiego. Po ubrania a najgorsze co jedzenia. Nie raz usłyszeliśmy od mamy że nie ma co jest i że musimy czekać aż Tata przyniesie jakiś grosz do domu. Mama nigdy nie mogła podjąć pracy, ponieważ po pierwsze zajmowała się nami, a po drugie mieszkając na wsi bez prawa jazdy i żadnego dojazdu gdziekolwiek nie mogła nigdzie pracować. Tata pracował dorywczo, pomagał jednemu, drugiemu za psie pieniądze. W domu nigdy nie było cieplej wody... I do tej pory nie ma.. wiem, że może to się wydawać dziwne ale niestety tak jest. Palone było w zwykłej "kozie",  która ogrzewała tylko jedno pomieszczenie.. nie raz zimą zamarzła nam woda. Spaliśmy wtedy w jednym pokoju, kąpaliśmy się w jednym pokoju przy piecu,gdzie była nagrzewana woda dla całej rodziny. I tak człowiek z dnia na dzień żył z dnia na dzień. W 2004r. dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli siostrzyczkę. Pati urodziła się 9 miesięcy później i tutaj też nie było kolorowo. Mojej siostrze przy porodzie uszkodzili żyły w głowie prze vaccum. Lekarze oznajmili mojej mamie, że moja siostra nigdy nie będzie chodzić, mówić itd. Dla nas to był szok. Pati wymagała dużo opieki, troski i każdej poświęconej uwagi, gdzie w ówczesnej sytuacji moja mama wyrywała sobie włosy z głowy żeby to wszystko ogarnąć i żeby nikt głodny nie chodził. Na szczęście Patrycja chodzi, mówi, tylko jest trochę opóźniona w nauce. Mój tato w końcu znalazł pracę na umowę. Pracuje tam do tej pory za najniższą krajową, a pracuje tam mniej więcej 13 lat. Nigdy nie było nas stać na nic, na remont w domu, na ubrania, na wycieczki w szkole. Zawsze nas wyśmiewano, że jesteśmy biedni i na nic nas nie stać. Nasi rodzice starali się jak mogli, chodziliśmy wużywanych rzeczach, ale nigdy brudni czy dziurawi. (...) Minęło tyle lat ale dom zatrzymał się w miejscu, taty nie stać z najniższej krajowej żeby wyremontować dom.

Mama  nas wychowała i chcąc ratować sytuację domową zaczeła wyjeżdzać za granice. Pracowała ciężko przy osobach starszych  niepełnosprawnych na wózku inwalidzkim o różnych schorzeniach , chwilami miała tam bardzo ciężko. Wyjechała dlatego że przeciekał nam dach i lała się woda do pomieszczeń, i udało się jej zarobiła na dach który obecnie mamy nowy. Chciała jeździć dalej  remontować cały dom po kawałku ale niestety , pewnego dnia wyszła na podwórko z naszego domu upadła straciła przytomność i dostała padaczki znalazła ją córka która wezwała pomoc. Zabrano mamę do szpitala i tam stwierdzono jej udar prawej poł kuli  mózgu. Od tej pory jest osobą niepełnosprawną posiada orzeczenie o niepłnosprawnosci grupa 2 i nie dostała żadnego zasiłku. Tato pracuje sam by utrzymać dom i leczenie chorej mamy mama nigdzie nie wychodzi od 2 lat z domu bo ma  problem z utrzymaniem równowagi i musi mieć opiekuna żeby wyjść a nie zawsze jest to możliwe. Nasza mama jest po udarze z padaczką, i cukrzycą nie ma normalnych warunków do godnego życia. Nie ma cieplej wody oraz nie ma normalnej łazienki. Nasi rodzice żyją  bardzo ciężkich warunkach dom liczy ponad 130 lat i jest bez fundametu. 

Bardzo prosimy Państwa o jakąkolwiek pomoc żeby stworzyć im godne warunki do życia żeby chociaż była ciepła woda i a przede wszystkim łazienka. Nie prosimy o pieniądze a o materiały cokolwiek, wiem, ze są trudne czasy i każdemu jest ciężko ale przyda się wszystko nawet głupia szafka pod zlew.. 

Nasi rodzice zasługuj na wszystko ale ja sama nie sam rady im pomoc. Przesyłam kilka zdjęć ale to i tak nie jest wszystko co chciałabym wam pokazać …

0 zł  z 10 000 zł (Cel)
Wpłać terazUdostępnij
 
Anna Maria Szymańska - awatar

Anna Maria Szymańska

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 0

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij