Pomoc w dożywotnim leczeniu

Witajcie moi Mili, jestem Agnieszka i od 2017 roku walczę z rakiem piersi z przerzutami do wątroby. Przeszłam już chemioterapię,a obecnie jestem na samodzielnej immunoterapii. Pozwala mi to w miarę normalnie funkcjonować. Mam także inne choroby współistniejące, które wymagają leczenia. Bywa tak, że nawet,3 razy w tygodniu jestem w Instytucie Onkologii w Gliwicach. To bardzo obciąża mi budżet domowy. Jestem już po jednej operacji w czerwcu.Na dodatek tego wszystkiego od czerwca  zeszłego roku borykam się z opadającą stopą. Neurochirurg i neurolog zgodnie twierdzą, że jest to trwałe uszkodzenie nerwu strzałkowego i piszczelowego. Pozbawiono mnie złudzeń, że będzie lepiej. Zostałam zakwalifikowana do operacji w trybie pilnym,i operację mam już we wrześniu w Zakopanem.  Tracę powoli siłę do walki,bo konsultacje u specjalistów są niestety drogie,a moim największym marzeniem jest być zdrowym. Przede mną trudny czas bólu i rehabilitacji.Jeżeli chcecie mnie wesprzeć,będę niezmiernie wdzięczna za wszystko