Zbiórka Rehabilitacja Tymka i mamy - zdjęcie główne

Rehabilitacja Tymka i mamy

1 zł  z 50 000 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba w ciągu 1 dnia.
Wpłać terazUdostępnij
 
Agata Popławska - awatar

Agata Popławska

Organizator zbiórki

Jestem mamą czwórki wspaniałych dzieci. Życie nie było jak z bajki, ale radziliśmy sobie. 

Zawsze z mężem staraliśmy się żyć skromnie i zauważać potrzeby innych. Pamiętać,  żeby wszystkich traktować z miłością. Mąż odkąd przeszedł na emeryturę pomagał, jak potrafił innym, głównie pracą swoich rąk. 

Słońce zajaśniało w lutym 2010 roku, kiedy to zdecydowaliśmy się na własny dom. Niestety sobotni wieczór zmienił nasze plany. Pożar domu rodziców. Dramat, bezradność, bezsilność. Nie przeszliśmy obojętnie.  Trzeba pomóc - nawet się nie zastanawialiśmy. Dzięki pomocy sąsiadów udało nam się zrobić dach,  bo po poprzednim zostały zgliszcza. Pomógł nam kredyt na remont domu, który spłacamy do dzisiaj. Pomagamy sobie nawzajem jak możemy. 

Wychowywaliśmy dwoje nastolatków. Dzień był lepszy, gorszy, ale bez większych dramatów.  W 2012 roku niespodzianka, będziemy rodzicami bliźniąt. Niestety radość trwała krótko. Radość zamieniła się w smutek i żal. 

W 2013 roku udało się znowu. Mimo trudności podczas ciąży urodziłam Tymka. Niestety było dużo strachu, płaczu i niepewności. Dostałam krwotoku, łożysko się odkleja, zanika tętno dziecko ... natychmiast cięcie. Cud nasz cud urodził się zdrowy ... 10 pkt ... Słodki maluszek, spokojny, cichutki rozwijał się prawidłowo... tak nam się wydawało. Trudności pojawiły się w przedszkolu, ale nie każde dziecko jest grzeczne, chłopcy czasem dokazują... W 2019 roku niespodzianka pojawił się kolejny cudowny syneczek. Życie płynęło powoli. Stabilna praca. Niestety dużo zwolnień, bo chłopcy chorowali non stop, ale to każdy tak ma... nabiorą odporności niedługo. U Tymka pojawiły się silne bóle głowy i wymioty więc Szpital raz, drugi diagnoza: podejrzenie padaczki. Mąż nie pracował, aby opiekować się dziećmi. Ok miło. Nastolatki urosły stały się dorosłe. Poszli na studia. Super. Ciężko pracujemy. Stać nas spłacać kredyt rodziców i kupić kawalerkę. Brawo udało się 1200 zł w sumie to damy radę. Nagle pandemia ... Ok zdalne ... damy radę, chyba.  Niestety płacz, niechęć podczas odrabiania lekcji, uczestniczenia w lekcji on-line Tymek nie znosił tego... pewnie nie tylko on. Mały jest. Czyta, brawo - nauczył się nie wiadomo kiedy. Rozpierała nas duma. Kolejny spokojny poranek, pandemia trwa, ale do pracy już wróciłam. Jadąc do pracy, spokojnie, przyjemnie... zakręt UPS auto... wypadek, dym, jacyś ludzie, straż pożarna, karetka, silny ból. Jechał prosto, prosto na mnie jechał, nie miałam jak uciec... sama, sama na szczęście jechałam sama do pracy. Szpital, kołnierz, żywa śmierć. Jestem bezużyteczna, leżę, nie mogę jeść, spać, nie mogę nic... diagnoza - złamany krąg, poobijana, nieszczęśliwa. Rola moja - obserwacja. Tylko słuchałam płacz, krzyk, niemoc. Dzieci - izolacja, bo mama nie może. Zdalne coś strasznego. Koniec zdalnego. Skargi na Tymka, codziennie, myśli- uwzięli się. Tymek chodzi na dywanik do pani dyrektor i pani pedagog. Dobrze opieka pedagoga, psychologa w szkole - zgoda. Lepiej się czułam, więc poszliśmy do poradni prywatnie. Dostaliśmy opinie. Wszystko dobrze, nic niepokojącego nie wyszło. Zaczęliśmy chodzić prywatnie do psychologa, TUSy, SI. Damy radę. Dzieci są najważniejsze. Zwolnienie pół roku. Powoli wracałam do siebie. Depresja, rehabilitacja, leczenie - wszędzie ktoś musiał mnie zawieźć, być ze mną, bo ja nie wiem, nie umiem. Podwyżki kredytów z 1200 musimy płacić dwa razy więcej, plus jeszcze kredyt rodziców 800. Poczuliśmy niepokój. Dość muszę wrócić do pracy. Pokochałam busy, bo nie dałam rady jeździć sama. Tymek coraz lepiej niby ... ale wciąż skargi, uwagi. Nie chciałam już, czułam się osaczona, czułam, że nie spełniam się jako rodzic. Teraz to my poprosiliśmy rodziców o pomoc. Udostępnili nam mieszkanie w mieście i sami poszli do kawalerki. Tymek zmienił szkołę na klasę integracyjną. Zaczęliśmy diagnozę. Wyrok Zespół Aspergera. Nie uwierzyłam - to niemożliwe. Na pewno pomyłka. Minął długi czas zanim się pogodziłam z tym. Udało się dostać na terapię na NFZ. Cały tydzień zaplanowany: pedagog, psycholog, TUS, terapia plastyczna. Super. Postępy. Kolejna wizyta u neurologa i kolejne rozczarowanie. Diagnoza: MPDz, Afazja, przetrwałe odruchy, Zespół Aspergera, ADHD, zez utajony... I co jeszcze pomyślałam. Płacz... niemoc co dalej. Jak żyć. Zupełnie się załamałam. Mąż - spoko, nic się nie dzieje. Nasze reakcje były bardzo odmienne. Wizyty u ortoptyka, terapia koszt około 5000 zł rocznie, zaburzenie przetwarzania słuchowego - kolejna terapia ponad 6000 zł rocznie. Terapia plastyczna 2000 zł rocznie. Pożyczyliśmy z banku, od rodziny, część dostaliśmy było ok. Niestety doszła terapia neurotaktylna, którą objęty jest też najmłodszy synek więc podwójnie 240 zł tygodniowo. SI podwójnie 240 zł tygodniowo. Niestety młodszy był diagnozowany na szczęście na fundusz. Ale niestety Asperger. Nie bolało już tak bardzo, bo wiedzieliśmy już z czym to się wiąże. Nie każdy dzień jest kolorowy, ale widzimy postępy u Tymka. Trudno jest zrezygnować z czegoś co działa, a czasu jest coraz mniej. Im starszy tym trudniej niwelować pewne zachowania. Pracujemy.

Było w miarę. Dorosłe dzieciaki uczą się i dorabiają jak mogą na własne potrzeby.

Wszyscy myśleliśmy, że mamy najgorsze za sobą. Czas płynął szybko, bo grafik tygodniowy zapełniony szkołą i terapiami. Nie my pierwsi i nie ostatni.

Dzisiaj mąż pracuje, aby zarobić na kredyty. Niestety los bywa złośliwy i wykryto u niego  guza w płucach. Badamy, obserwujemy i głęboko wierzymy, że to tylko niegroźny epizod w naszym życiu. 

Było milo, ale się skończyło.  Pewnego dnia chyba chciałam zostać bohaterem dnia. Niedziela, jadąc powoli, bo deszcz padał, jechałam z synem autem ... dosłownie 500m przed nami pan wjechał do rowu. Dałam Tymkowi telefon, żeby zaalarmował na 112 co się stało.  Wybiegłam z auta. Zatrzymałam jadącą kobietę aby pomogła synowi. Silny stres, adrenalina ... fajnie. Pomogliśmy rodzinie wyjść z samochodu. W sumie to trzymałam drzwi i wyjęłam klucze ze stacyjki. Cóż nic wielkiego przecież... chyba. Pani podeszła,  ze musi jechać. Popatrzylam na moje dziecko w Spektrum jak stoi obok auta naszego i patrzy tymi swoimi oczakami z daleka i moknie na deszczu, bo przecież nie powiedziałam żeby zalożył kaptur. Przyjechały dwie straże pożarne, pogotowie i radiowóz policyjny. Zostawiłam swoje dane, wyjaśniłam że już z synem opuścić to miejsce. Przez drogę dużo rozmawialiśmy co się wydarzyło i dlaczego. Niby nic takiego sięniestało, ale w poniedziałek już zaczęłam czuć swoje ciało, ale bez przesady. Bolało i boli. Trudno. W środę była piękna pogoda. Jak każda z nas wykorzystałam to aby umyć kilka okien. Nic wielkiego. W sklepie była promocja na róże, dobry czas na sadzenie, kupiłam trzy. W czwartek trzeba je posadzić. Miałam dzień wolny i byliśmy sami z synkiem wiec poszliśmy działać do ogródka. Dumni ze swojej pracy wróciliśmy do domu. Piątek już było źle. W sobotę ból nie do zniesienia. Cóż zostało opieka świąteczna.  Zastrzyk, leki i do domu. Co 2 godziny ketonal, leki takie, siakie i nic, zwijam się z bólu i podłoga stała się moim przyjacielem. Jak leżę boli bark, łopatka,  ramię, a przedramie rwie jakby coś tam się urwało.  Myślałam że naderwałam mięsień, albo nadwyrężyłam. Było boleśnie, ale pomimo próśb najbliższych, przyjaciół i współpracowników nie chciałam sie poddam, to byłby mój koniec - przetrwałam do czwartku. Poszłam do rodzinnego lekarza. Dostałam zwolnienie i do ortopedy. Nic nie pomaga, nie da się funkcjonować. Nie da się tak żyć.  Ja nie chcę i nie mogę tak żyć.  Nie teraz. Dzieci, może nie jestem wymarzoną matką,  ale one potrzebują mnie, serce mi pęka, że znowu wróciłam do niepełnosprawności. Przychodzą glaskaja po twarzy i slyszysz "mamudiu kocham cię, czy możesz się ze mną pobawić?" A ja chcę, bo zatrzymalo mnie życie,  ale nie mogę noe dam rady. Glupiej jajecznicy nie moge zrobić. Dzisiaj nawet grzanki przypaliłam.  Jak nigdy nie płaczę tak dzisiaj lzy same płyną po policzkach.  Zawieźli mnie do ortopedy w piątek. Dostałam skierowanie na rezonans i do szpitala. Pojechałam do szpitala i tam było mi dobrze. Dostałam zastrzyk, kroplówki nie cierpiałam już tak mocno. Zrobili badania i na cito do neurologa, ale weekend i jak to bywa na dobrego lekarza nawet na CITO trzeba poczekać. W sobotę udało się wykonać rezonans, dostalam płytkę, a opis emailem będzie. Poszlismy prywatnie do ortopedy i skierował mnie na rehabilitację - prywatnie. Nic przyjemnego nie móc wstac z łóżka, bo kładzie cię na podłogę,  gdzie mniej boli. Być matką, a nie móc nawet przytulić dziecka, bo potem czujesz ból. Z pomocą lekarzy, przyjaciół dzisiaj wiem, że nie jest dobrze. Diagnoza: dyskopati szyjna, ucisk na rdzeń. Czy to wyrok? Chyba nie. Rehabilitacja pomaga, ale kiedy wydaje mi się, że już jestem na dobrej drodze następnego dnia nie ma mnie, jestem tylko ciałem leżącym na łóżku i czekającym, kiedy przestanie boleć,  aby wstać przebrać się, zjeść i zaraz znowu wrócić już na podłogę, bo na łóżku boli. 

Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali moją historię. Trochę haotycznie pisana, ale wylana z serca. Posiadanie pieniędzy nie jest tak ważne jak bycie pełnosprawnym, jak życie bez bólu.  Chylę czoło osobom, które muszą to znosić. Ja wierzę,  że to minie, że kiedyś się skończy czy po rehabilitacji czy jak będzie trzeba po operacji. Tego się trzymajmy. Wiem jakie to piękne uczucie wrócić do żywych. Kocham ludzi, ale to tylko chwilka i wrócę do Was kochani i znowu będziemy razem śmiać się i pić kawkę i opowiadać co nasze skarby wymyśliły. 

 Skromna emerytura męża wystarcza jedynie na rachunki. Moja wypłata wystarczała na terapię chłopców. Teraz niestety bardzo okrojona przez zwolnienie.  Marzę, aby spłacić nasze zobowiązania... kiedyś tak się stanie. Zależy nam, aby spłacić kredyt rodziców, ponieważ oni sami nie są w stanie tego udźwignąć, a nas bardzo obciąża. Nie dajemy rady. Dlatego prosimy o pomoc Was kochani. Dziękujemy z całego serca za każde wsparcie. Spotkaliśmy wielu dobrych ludzi, dzięki nim jesteśmy w tym miejscu... pełni optymizmu i siły do codziennej walki.

Aktualizacje


  • Agata Popławska - awatar

    Agata Popławska

    01.11.2024
    01.11.2024

    Piątek dzień wolny dla większości. Piękne słońce. Wymarzony dzień na spacer z dziećmi. Jest lepiej, przestało boleć wstanę i pójdę... wstaję i tyle, bo nasilający się ból przypomina mi, że to jeszcze nie dzisiaj. Tymek na szczęście jest z dziadkiem więc ma szansa na wyjście. Tylko jak ja leżę i jie mam siły ganiać za nim to... jest poszukiwanie pilotów, kabli, dyskow pamieci, reanimowanie starych urządzeń. Potem jak nic nie wyjdzie to czytanie książek. Chwila. Układ z dziadkiem bajki u niego ba telewizorze, a maluch razem z nim łazi i kombinuje. Wstaje, a tu napinają się mięśnie, bo układ nerwowy reaguje ... dlaczego? Bo widzę, że poszukiwania nabrały obrotu i bawet ubrania są wyjęte na podłodze, nie mówią już o krzesłach podsuwanych pod szafki. Mimo iż mówię, że nie chowam z tatą nic na górze. Dzieciak w Spektrum i tak zrobi to co zamierzył. Czcze gadanie. Jak stanę na nogi wyrzucę wszystko z górnych półek. Weekend będzie miło. Potem szkoła, przedszkole, praca i znowu sama w pustym domu. W poniedziałek mam nadzieję na wizytę u neurochirurga. Liczę na dobre wiadomości.
    Miłego weekendu życzę wszystkim i długich spacerów podczas słonecznych dni.

    Zdjęcie aktualizacji 153 259

1 zł  z 50 000 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba w ciągu 1 dnia.
Wpłać terazUdostępnij
 
Agata Popławska - awatar

Agata Popławska

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 1

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

People
Logo Fundacji Pomagam.pl

Wspieraj inicjatywy bliskie Twojemu sercu. Wystarczy, że wpiszesz nasz numer KRS przy rozliczaniu podatku dochodowego PIT, by nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna razem z nami.

Dzięki Tobie możemy zmieniać świat na lepsze. Dziękujemy ❤️

KRS 0000353888

Sprawdź, jak przekazać 1,5% podatku

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij