Uzbierane - Uratujmy Lulu

Lulu ma 3 lata, dwoje kocich kolegów w domu i jeszcze tyle do zobaczenia i przeżycia. 

Mały, silny i energiczny kotek wzięty ze schroniska, kilka lat przeżyła bez ani jednej choroby, a jedynie ze zwichniętą raz nogą podczas szaleństw - aż do początku maja 2023 roku. Zaczęło się od dziwnego zaparcia i wymiotów. Weterynarze byli przekonani, że po prostu podkradała jedzenie swoim kolegom, Mikanowi i Ringo - kiedy zaparcia nie ustępowały, a w dodatku towarzyszyła im dziwna i nietypowa gorączka, jeden weterynarz zapytał, czy Lulu kiedykolwiek miała problemy z kręgosłupem. Z pełnym przekonaniem odpowiedzieliśmy, że nigdy. A jednak - siódmego dnia leczenia zaparć Lulu obudziła się z częściowym paraliżem tylnych nóg. Pierwsza myśl właścicieli: zapalenie stawów z wychłodzenia podczas powrotu do domu z kroplówki i tego nieszczęsnego zwichnięcia w kocięctwie. Przecież niemożliwe żeby młody, zdrowy kot miał problemy z innego powodu, prawda?

Kiedy leki przeciwgorączkowe i leki na zapalenie stawów nie przyniosły efektów, zrobiliśmy badania krwi. Wyszły nie najlepsze: 

Konsultacja z ortopedą i neurologiem wykryła, że problemy z nogami pochodzą właśnie od kręgosłupa, nie od stawów. Diagnoza była jednoznaczna, taka, która każdemu właścicielowi kota spędza sen z powiek: zakaźne zapalenie otrzewnej tak silne, że spowodowało problemy nie tylko pokarmowe, ale i neurologiczne. Inne narządy - wątroba, nerki, trzustka, tarczyca - są właściwie w porządku.

W ciągu tygodnia od paraliżu nóg Lulu postarzała się o 10 lat. Schudła pół kilo, a z wesołego, chętnego do zabawy, kochającego członka rodziny zmieniła się w kuśtykającą, warczącą na inne koty staruszkę - i jeszcze kilka lat temu tu historia musiałaby się zakończyć, bo według niedawnej wiedzy weterynaryjnej zakaźne zapalenie otrzewnej pociągało za sobą 100% śmiertelności pacjentów, a męczącemu się kotu można było jedynie skrócić cierpienie. Ale od niedawna jedynym sposobem, żeby to odwrócić, jest co najmniej trzymiesięczna terapia domowa. Nasza terapia będzie polegać na przyjęciu 84 zastrzyków preparatem Curefip (www.curefip.com). Lek jednak jest nieprawdopodobnie drogi i ciężko dostępny. Rezultaty mówią same za siebie: wiele kotów po najcięższych przypadkach zapalenia otrzewnej dochodzi do siebie, wraca do dawnej formy i jest w stanie zobaczyć jeszcze całe lata życia w dobrym zdrowiu. 

Kiedy adoptowaliśmy naszą małą Lulu, postanowiliśmy zrobić wszystko, żeby żyła w naszym domu szczęśliwie i była zdrowa. Dlatego teraz nie wyobrażamy sobie poddania się, poproszenia od razu o nieuniknioną kilka lat temu eutanazję, pożegnania naszej kochanej kotki a potem zadawania sobie przez całe życie pytania: czy na pewno zrobiliśmy to, co było trzeba? Mimo zaporowej dla przeciętnego Polaka ceny chcemy sprowadzić nowy lek i spróbować poddać ją terapii - sami jednak wyczerpaliśmy już nasze oszczędności na zamówienie tylko części kuracji. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które może pozwolić Lulu dokonać niemożliwego i przeżyć z nami jeszcze wiele lat.