Na Leczenie Shilli

Cześć, Nazywam się Wiktoria i nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę zmuszona organizować zbiórkę na rzecz mojego największego przyjaciela. Shilla to nie tylko pies, który towarzyszy już 17 lat mojego (i jej!) życia, ale część mojej rodzinnej historii. Tę niegdyś małą, czarną, włochatą kulkę przyniósł mi mój Tata. Mały Yorkshire Terrier zawładnął moim życiem i tak się zaczęła moja największa radość. Jako 8-letnia dziewczynka poznająca świat, miałam już u boku pieska, który dorastał wraz ze mną. Shilla od początku była niezwykłym psem. Może to niewiarygodne, ale potrafiła przynieść w pyszczku kawę mojej mamie i... zdominować pitbula. To też część mnie i mojego Taty, który odszedł, gdy byłam zaledwie 11-latką. Shilla jest wciąż dla mnie jego częścią.Dlatego też mimo jej sędziwego wieku chciałabym zapewnić jej godną starość i to, co dała mi ona kiedy byłam dzieckiem – ogromne wsparcie!

Shilla do 15. roku życia była okazem zdrowia. Jeszcze do niedawna lekarze nie mogli wyjść z podziwu widząc jej serce czy wyniki badań krwi. Mimo tego, że już jako "psia dziewczynka" otarła się o śmierć przez późno wykryte ropomacicze, jej organizm przeszedł przez wszystko bez większego szwanku. Problemem okazał się niedawno wykryty i trudny w operacji nowotwór nadnerczy. Ta skomplikowana operacja wymaga dużego nakładu finansowego związanego z trudnym umiejscowieniem i ogromną ilością naczyń krwionośnych. Jak się można domyślić, im mniejsza rasa psa, tym mniejsze organy i naczynia, a co za tym idzie - potrzebni są dobrzy, wykwalifikowani specjaliści od małych ras. Do tego dochodzi kolejny guz, który jest umiejscowiony albo na część żołądka, albo na wątrobie. Dla dokładne potwierdzenia potrzebne jest USG pod iniekcją, co wynika z genetycznie zapadającej się tchawicy. Do tego potrzebne są badania krwi, moczu i cykliczne USG pod iniekcją - przed i po operacji. Przy okazji zabiegu Shilla ma szansę na usunięcie guzów gruczołów mlecznych, które mogą być pozostałością po wspomnianym ropomaciczu. 

Łącznie Shilla musi przejść 3 OPERACJE. 

Jestem pewna, że wielu z Was może zastanawiać się teraz "czy nie łatwiej byłoby ulżyć jej cierpieniom i uśpić? Może ten pies cierpi?". Otóż nie! Shilla ma wciąż mnóstwo energii, wychowuje DRUGIEGO MŁODSZEGO PSA, ma świetne badania krwi kwalifikujące ją do wszystkich zabiegów i cały czas pragnie, abym była przy niej! Co więcej, jest to oryginalna, rzadko już spotykana większa odmiana Yorke'a. Shilla nie opuszcza mnie o krok witając mnie rano od lat z tą samą młodzieńczą energią i śpiąc przy moich plecach całą noc. Dlaczego więc miałabym się poddawać? Nie zawiodę jej, ani swojego taty, który na pewno chciałby, abym opiekowała się nią do końca. 

Jeżeli okaże się, że zebrana kwota będzie większa od oczekiwanej, nadwyżkę przekażę na rzecz wybranego schroniska.

Edit*

Hej wszystkim, bardzo wam dziękuję za wsparcie, niedawno otrzymałam informacje, że Shilli nie zostało wiele czasu, ponieważ znaleziono jeszcze jednego guza na płucach.

Z lekarzem uznaliśmy że nie będziemy skracać jej życia operacjami i pozwolimy na spokojną starość bez bólu i gojących się ran co chwila.

bardzo wam dziękuję za wszelkie wsparcie!