Spokojna jesień życia

Cześć wszystkim! To będzie dość długa opowieść, jeżeli ja przeczytacie z góry dziękuje! To wystarczy. Na zdjęciu moja mama, tak to dla niej ta zbiórka ona jeszcze o niej nie wie, pewnie by się nie zgodziła, ale! Nie ma nic do gadania, jest nas 4 rodzeństwa, od lat rozłączeni, mało się znamy mało się widzimy ale wiemy ze mimo to każdy wskoczył by za sobą w ogień. Bynajmniej ja w to wierze. Ok do sedna. Nasza mama od 20lat życie z ojcem alkoholikiem, wiecie jak wyglada to życie? Powiem wam, każdy dzień to strach, każdy dzień to łzy i każdy dzień to coraz większe uzależnienie od chorego człowieka, tak wiem to mój ojciec, ale można nazwać kogoś ojcem kto nawet nie wie ile mam lat? Chyba nie. Przez całe moje życie a lat mam 30 mojej mamie pomagała babcia, wypruwala sobie flaki i zabiera sobie ostatnie grosze żebyśmy mieli co zjeść, jak wiadomo wszystkie pieniądze szły na alkohol ojca. Babcia zmarła 3lata temu.. pomocne dłonie zniknęły na zawsze. Wiecie co czuje codziennie patrząc na mamę która gaśnie? Złość. Złość na siebie ze nie mogę jej pomoc, ale któregoś dnia wpadł pomysł do głowy - jedyny sposób żeby się uwolnić to mieszkanie - tbs bo na kredyt itd nie ma szans. I wiecie co udało się? Nasz brat ma porażenie mózgowe z racji tego na liście  czekania dosyć szybko mama była 1. I o to przyszedł dzień, musi Pani wpłacić kaucje za mieszkanie i wszystkie inne koszty, wszystko mam udokumentowane, kosztów zeby sie wprowadził jest około 27tys. Tyle jest potrzebne żeby dostać mieszkanie, puste bez niczego, dlatego kwota zbiórki to 50tys żebym mogła im urządzić to mieszkanie i wiecie co dać? Spokojny sen. Spokojny dzień, spokojne życie. Ten kto żyje z alholikiem wie co tzn, to nie jest życie to jest wegetację i czekanie kiedy los da nam szanse sie z tego uwolnić. Moja mama i moja rodzina właśnie ja dostała, ale bez waszej pomocy mi sie to nie uda. Wiem ze są teraz ważniejsze sprawy na świecie i w naszych głowach, ale błagam otwórzcie serce żeby ofiarować jej i nam spokojna jesień życia. Wierze w ludzi i wierze w to ze nasza kochana Babcia u góry pomoże tyle ile może ostatni raz. Pozdrawiam