Pomóż mi to przetrwać - jeszcze kilka dni tem właśnie tak chciałam zacząć, ale jest wtorek syn jest w przedszkolu, córka śpi i mam trochę lepszy humor. Więc zacznę zupełnie inaczej..
A więc..
Cześć! Jestem mamą trójki fantastycznych dzieciaków. Najmłodsza ma dwa lata, Średni troche ponad trzy, a Najstarsza... woooow... cale piętnaście. Ale zleciało! Do niedawna miałam wszystko, a wszystko to dla mnie rodzina. Gdy Najmłodsza miała zaledwie cztery miesiące usłyszeliśmy diagnozę, która wywróciła nasz świat do góry nogami. Nasz tatol miał raka, pół roku później było już po wszystkim. Zostałam sama z dziećmi. Dwa miesiące po tej diagnozie, syn się wyłączył, przestał reagować na imię, budził się po nocy z piskiem, albo przeraźliwym płaczem, przestał kontaktować ze światem zewnętrzny. Jego rozwój od początku był zaburzony, dlatego od dziewiątego miesiaca życia był pod opieka WWR (Wczesne Wspomaganie Rozwoju) Diagnoza - autyzm. Nade miar wszystkiego Najmłodsza też nie rozwija się prawidłowo. Obecnie ma zdiagnozowane opóźnienie psychoruchowe. Najstarsza jest że tak powiem "oryginalna" żeby nie powiedzieć dziwna. Jesteśmy na etapie diagnozy, ale to zupełnie osobna bajka.
Najcięższe bywają weekendy, bo syn jest strasznie nadpobudliwy, skacze biega, robi fikołki, buduje wieże by wspiąć się coraz to wyżej, niektóre z tych wybryków kończa się płaczem. Najmłodsza ciagle za bratem, ale jest bardzo nieuważna, ma problemy z koordynacją ruchową i ciagle się uderza, płacze. Serce mi pęka gdy rozbieram ją do kąpieli, a tam siniak na siniaku. Oczywiście zarówno córka jak i syn są pod stałą opieką specjalistyczną. Jeszcze chwilka i naślą na mnie jakieś instytucje od znęcania się nad dziećmi bo bywają dni że malutka wygląda jak dziecko maltretowane. Uderzyła się ostatnio w głowę, lała się krew, więc na pogotowie, a dodatkowo miała podbite oko, krwawy siniak na brzuchu i na plecach. Dziś wygląda dużo lepiej. Całe dnie siedzę przy maluchach i patrzę co robią, normalnie strach, bo Średni jest nieobliczalny, a Najmłodsza ciągle próbuje dorównać bratu.
Muszę zorganizować dla syna bezpiecznom przestrzeń do zabawy. Zawsze pracowałam, mam stałą umowę o pracę, ale życie wymusiło na mnie urlop wychowawczy i nawet teraz nie prosiłabym o pomoc, ale dostaliśmy piękne mieszkanie z ZGM, oczywiście trzeba przeprowadzić w nim remont, same materiały w sumie nie wyniosą dużo, bo ok 15-20tys, ale koszt robocizny zbija z nóg. Za same ściany i sufity od kilku fachowców usłyszałam 9tys i to po znajomości.
To mieszkanie jest dużą pomocą, bo teraz maluchy siedzą w 20metrowym pokoju, mieszkanie jest małe i zagracone, tak że strach ich wypuscić z pokoju, a do tego wynajmowane. Przed chorobą męża odkładaliśmy pieniadze na zakup mieszkania, troche zostało, więc o samo wykończenie takie do mieszkania się nie boje. Jednak budżet zapieliśmy dosłownie na ostatni guzik.
Po jednym dniu z synem w domu, mam dość, ciśgly pisk i wrzask, ciągle oczy do okoła głowy. Niby są place zabaw, ale ta godzina kiedy Najmłodsza śpi, to do syna za mało. Pewnie, Malutka też może biegać po placu, ale na placu zabaw są też inne dzieci, są huśtawki, a ja się nie rozdwoję, by zapewnić im bezpieczeństwo. Plac zabaw musi być prawie pusty, by było bezpiecznie, bo zarówno syn, jak i córka nie maja poczucia zagrożenia, więc pilnować trzeba obojga.Biore czasem Najstarszą by pomagała przypilnować, ale z nią to jak z trzecim maluchem. Jesteśmy w trakcie diagnozy pod kątem Aspergera. Uwieżycie ze pietnastoletnia dziewczyna ma pretensje że nie może się w spokoju pohustać,że krzyczy po mnie gdy wezme jej z polki jakiegos pluszaka i dam malucom do zabawy,mimo ze nigdy nie zniszczyli jej nic, że nakrzyczy na mnie w sklepie gdy pregladam ubrania z przeceny,bo ona chce juz iść? Czasem zjada mi nerwy na tyle solidnie, że mam ochote trzepnąc tym wszystkim i sobie pójść, pójść odpocząć. Posiedzieć w samotności, w ciszy, nie robiąc nic i nie martwiąc się o nic. Jednak wiem że nie mogę, że to tylko dzieci, że nie rozumieją mojego zmęczenia i poirytowania, dlatego zaciskam zęby i brne dalej,
nawet krotkie spacery koncza sie tak: rozłoży sie na środku chodnika i nie pojdzie.
proba przebrania koszulki budzi sprzeciw jakbym mu chciala skóre zedrzeć. Na kazdym kroku drze buzke.. Jestem zwyczajnie zmieczona..
Celem zbiórki jest"domowy plac zabaw" i ogólnie bezpieczny pokój dla maluchów, by syn miał możliwość wyładowania nadmiaru energii, a Najmłodsza bezpiecznie mogła się bawić. Nie prosiłabym o pomoc, gdyby nie to że wspomniane mieszkanie załadowałam wszystkie fundusze jakie miałam i pewnie skonczy się kredytem.
Mimo trudnych zachowan syn jest bardzo kontaktowy,dzieki mojwj czujnisci i szybkiej terapii rozwija sie niemal identycznie jak jego rowiesnicy. Zna duze litery alfabetu,potrafi liczyc do 10. Fakt ze komcentracja trwa tylko chwile,ale jest przeciez jeszcze malutki. Wierze ze uda nam sie osiagnac bardzo duzo. Nagralam film jak liczy,ale dodam pozniej,bo poki co obowiazki wzywaja.
Na koniec mam prośbę, jeżeli już jakimś cudem tu trafiłeś, udostępnij moją zbiórkę, ja nie mam żadnych profili społecznościowych. Nie chcę by to podbiło dramaturgię całej sytuacji, bo przecież poukładałam moje życie tak że przeszłość nie ma znaczenia, Moja matka jest alkoholikiem, osobą niezwykle toksyczną, w wieku 14lat spakowałam plecak i poszłam zapytać do DDZ czy mnie przyjmą, przyjęli, wyszłam na ludzi i dąże by zapewnić moim dzieciom taką miłość na jaką zasługują, jednak ukrywam się przed matka, nie chce by wiedziała kim jestem, co robie i w żaden sposób integrowała w moje życie, uwieżcie mi, ona potrafi.
PS. Przepraszam za literówki, ale to bardzo bardzo stary komputer i zanim się coś załaduje, to mija pół wieku. Najstarsza ma teraz lekcje online, a wiem że potem nie będę miała czasu niczego napisać.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!