Grupa dzieci i dorosłych w tradycyjnej scenerii.

Radioterapia guzów tarczycy

6 740 zł  z 12 000 zł (Cel)
Wpłaciło 31 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Agu Agula - awatar

Agu Agula

Organizator zbiórki

Na wstępie chciałam bardzo podziękować WSZYSTKIM, którzy wsparli moją poprzednią zbiórkę pt: "Zahamować Skorupiaka", która działała na początku czerwca, tego roku. Udało mi się wtedy uzbierać (również dzięki Wam) poza zbiórką, mocno własnymi rękami sześć tysięcy złotych, a resztę podarowaliście mi tutaj, w zbiórce publicznej i cała terapia doszła do skutku. 

Olejki z medycznej marihuany, o wysokim stężeniu przyjmowałam przez 14 dni - 7 dni, przerwa i znów 7 dni.  Mój organizm przyjął to całkiem znośnie, miałam wyjęte dwa dni z życia, kiedy - dosłownie wypływały ze mnie toksyny, a temperatura była tak wysoka, że zepsuł się termometr. Następnym etapem była akupunktura, której w partiach kręgosłupa mój organizm nie przyjął, co spowodowało przedłużenie terapii, potrzebowałam zrobić 21 dni przerwy. Po tym czasie poddałam się akupunkturze z użyciem prądu, tylko na twarzy, po przekątnej do guza w piersi, który jest jedynym gagatkiem mogącym przerodzić się w raka złośliwego (ziarnica złośliwa).  Elektroakupunktura sprawdziła się rewelacyjnie, ale około miesiąca walczyłam z licznymi poparzeniami na twarzy. Organizm - mimo terapii alternatywnych, był bardzo słaby, dlatego poparzenia nie chciały się goić.

Na dzień dzisiejszy jest dobrze - liczne guzki o innych strukturach, wypełnione płynem, przestały się mnożyć, guz "podejrzany" w lewej piersi na godzinie 15 powiększa się tylko podczas cyklu, poza tym jego rozmiar jest ciągle taki sam. 

Nie jest mały, jest bolesny - bieganie, czy większy wysiłek fizyczny nie wchodzą w grę.. Aby uniknąć brania leków przeciwbólowych, noszę dwa biustonosze, całą dobę - dzięki temu gagatek jest skrępowany i nie daje mi aż tak w kość.

Wczoraj, czyli 10.09.24, miałam konsultacje, po dłuższym czasie, u mojej pani terapeutki. Z racji tego, że organizm jest w dalszym ciągu słaby, a wchodzimy w okres jesienny - ostatnio straciłam kilka prac przez to, że bardzo ciężko przechodziłam infekcje, przeziębienia, zasugerowała mi pani, abym właśnie w tym okresie poddała się już sprawdzonej wcześniej terapii uzupełniającej, dzięki której będę mogła lepiej funkcjonować, a organizm, który skupia się na odbudowie, będzie miał łatwiej. Tym razem mamy zacząć od elektroakupunktury, a następnie po kilku dniach przerwy, zostanie wprowadzona terapia medyczną marihuaną o mniejszym stężeniu.

Dziś mamy 4.04.25, a  sytuacja stała się bardzo dynamiczna w ciągu niespełna trzech tygodni. Z dnia na dzień stawałam się słabsza, lecę z wagi ostro,a każdy dzień wolny od pracy, organizm traktuje jak zielone światło do uziemienia mnie w łóżku.  Jestem wdzięczna mojemu sercu za intensywne sygnały,  dzięki którym założyłam holter, a wynik wskazywał na tachykardię , puls 155 nawet w nocy, dwa zatrzymania akcji serca w ciągu doby i kilka innych dolegliwości. Usiłowałam dostać się do kardiologa, onkologa i od razu do endokrynolog, bo już był czas na sprawdzenie stanu tarczycy, która była w remisji. Niestety polisa, którą opłacałam okazała się wtopą i po moich reklamacjach w banku, w którym polisa była zakładana z ich partnerem, musiałam po wielu nerwach zerwać umowę, a z wizyt oczywiście nie można było skorzystać.

I tak musiałam wylądować u kardio po weekendzie, gdzie objawy były zawałowe i udało mi się ogarnąć wizytę skoro świt, prywatnie, na wypasie, z ekg i usg. Wzięłam oczywiście swoją dokumentacje medyczną (endo i onko) oraz wszystkie dotychczasowe wyniki. 

Zawału nie było, wynik holtera i mój stan ogólny  wskazały na nawrót nadczynności tarczycy, która od wykrycia w 2019 roku była przeze mnie leczona, badana, sprawdzana, zaczęłam też wtedy jeść mięso, bo wynik TSH był krytyczny, ważyłam 39kg i trzeba było mnie ratować, a przede wszystkim sprawdzać stan guzków na tarczycy. 

W skrócie: badania laboratoryjne wykonałam, u endokrynologa byłam. Minęły już dwa tygodnie od wdrożenia dawki uderzeniowej hormonów, mam potrojoną dawkę leków na serce, które obrywa najbardziej. Zostałam przygotowana na dalsze działania, ponieważ TSH- 0,005, FT3-8,90, FT4-2,80 i mocno powiększający się guz tarczycy. Pani doktor zdecydowała o badaniach laboratoryjnych po trzech tygodniach przyjmowania leków, w tym TRab, następnie biopsja i radioterapia. W dniu dzisiejszym rozmawiałam z panią doktor, bo mam być z nią w kontakcie w razie nasilających się nieprzyjemnych objawów lub objawów nowych i padło hasło, że przyspieszamy akcję z radioterapią. Muszę być zdrowa przy wykonywaniu badań laboratoryjnych, a przeszłam teraz,  już trzeci raz w tym roku grypę. 

Jak to zwykle bywa, moment na chorowanie nigdy nie jest dobry, może być gorszy od złego. Ja już spory czas temu zakończyłam zlecenie z moją małą podopieczną i tak się ślizgam od pojedynczych zleceń  do kolejnych, aby przetrwać czas, by rozpocząć zlecenie opieki nad maluszkiem. Czekałam, czekałam, 3 dni adaptacji i ciach.

Jestem już zmęczona. 

Dla mnie niemoc, czyli brak sił na pomaganie, na pracowanie, na działanie to jet wielka porażka, jednak jestem w punkcie strachu, mam nadzieję bez paniki, zaraz będę odizolowana od bliskich, od moich zwierzaczków, nie będę mogła przebywać nawet z roślinami. Tak, jestem przerażona. I nie chcę nazywać sprawy po imieniu, bo mnie to nakręca i robi źle.

Marze najbardziej o tym, żeby to już ruszyło, bo czekanie jest paskudne, żebym mogła już chociaż ruszyć z nowym rozdziałem! Nie mogę wykonywać swojego zawodu i raczej już do niego nie wrócę. Muszę stanąć na rzęsach, żeby prędko ruszyć z pracą zdalną - innej opcji po prostu nie ma. Pytanie tylko.. jak będzie w trakcie i po? Tego nie wie nikt. Marze o dobrych wiadomościach, złych mam zwyczajnie dość. 

*guzy w piersiach, póki co, po terapiach, spokój.

*grudkowatość, po zabiegu echolaserem, wróciła na wypasie, pęka, krwawi - lipa.

*torbiel włosowa kości ogonowej, to jest przykra dolegliwość, ale przynajmniej lekarz powiedział uczciwie, że jak był nawrót, to nie ruszać.

*guz na jajniku, chyba jedyna sprawa, która przez tyle lat nie wróciła i oby tak zostało

*nadczynność tarczycy z guzami - niszczy cały organizm.

Każde wsparcie jest dla mnie ważne. Jeśli ktoś nie chce, nie może, proszę chociaż o udostępnianie!!! 

Jestem za pomoc i wsparcie wdzięczna na maksa!!!!!

Może jeszcze zrobimy wielki piknik z animacjami dla dzieci i dorosłych :-)

Aktualizacje


  • Agu Agula - awatar

    Agu Agula

    16.03.2025
    16.03.2025

    Cycki cyckami, a teraz jeszcze serduszko. Długo byłam w formie, ale jak widać, nic nie może przecież wiecznie trwać.. Jutro skoro świt wizyta u kardiologa, położyło mnie po całości. Holter wykazał cztery choroby serca, daje mi to ostro w kość, a dziś się mocno przestraszyłam i staram się unikać sytuacji stresowych jak ognia.

    Zdjęcie aktualizacji 161 639

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    17.09.2024
    17.09.2024

    Dużo zdrowia, Aga!

    • Agu Agula - awatar

      Agu Agula - Organizator zbiórki

      18.09.2024
      18.09.2024

      Z całego serducha dziękuję

6 740 zł  z 12 000 zł (Cel)
Wpłaciło 31 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Agu Agula - awatar

Agu Agula

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 31

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
500
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Sławek - awatar
Sławek
50
Ela mama Sandry - awatar
Ela mama Sandry
100
Ania - awatar
Ania
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Dorota Okulicz - awatar
Dorota Okulicz
500
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
200
Dorota Okulicz - awatar
Dorota Okulicz
500

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij