Rutka jest kilkunastoletnią wiejską kotką.
Większość swojego życia spędziła u boku człowieka, który drapał za uszkiem i pozwalał wygrzewać kości w domowym cieple. Może nie była rozpieszczana, nie spożywała wykwintnych posiłków, ale zawsze miała blisko kogoś, komu mogła pomruczeć kocie kołysanki.
Niestety, kocie życie zawaliło się z dnia na dzień, gdy starsza Pani, która była całym światem Rutki – zniknęła. Pojawili się inni ludzie, młodsi i szybsi, ale oni byli głusi na pytające miauknięcia. Ich dotyk, na który czekała kotka okazał się być brutalnym szarpnięciem, którym wyrzucono bezbronną kotkę z domu, jedynego miejsca, w którym czuła się bezpiecznie.
Pierwsze chwile kota wyrzuconego z ciepłego domu na zimny, obcy świat, to szok. W jednej chwili traci się wszystko – miseczkę z jedzeniem, świeżą wodę do picia, miękkie posłanie, na którym można spokojnie spać. Kot nie rozumie, że odtąd jedyne, co będzie głaskało futerko, to zimny wiatr, że albo szybko nauczy się polować lub kraść, albo zginie. Kot wie tylko, że dotąd zajmował się nim człowiek – a teraz człowieka nie ma…
Rutka miała szczęście, bo sąsiedzi dość szybko poinformowali o niej Fundację Felineus. Gdy wolontariusze przyjechali po nią, zobaczyli małą, skuloną kupkę futra – musiała przez kilka dni głodować, bo była wychudzona i miauczała cichutko z bólu i tęsknoty. Badania lekarskie były dla Rutki bardzo niepomyślne – zdiagnozowano anemię, początki niewydolności wątroby i nerek, niewydolność trzustki.
Leczenie trwało bardzo długo. Ale nie na darmo Rutka ma za sobą kilkanaście lat życia – doszła do zdrowia, choć wymaga stałej kontroli weterynarza. Nie przeszkadza jej to jednak w prawie normalnym życiu.
Niestety, ze względu na problemy z wątrobą i trzustką kotka wymaga podawania specjalistycznych karm sensitiv lub gastro – każda inna karma skutkuje koszmarną biegunką. Do końca życia Rutka będzie musiała jeść tylko te karmy, które toleruje jej organizm, poddawać się diagnostyce weterynaryjnej i drogiemu leczeniu.
Rutka przebywa w domu tymczasowym niedaleko swojego starego domku. Często wybiera się tam na spacery, sprawdzając, czy jej dobra, stara Pani nie wróciła i nie przygarnie swojej koteczki. Niestety, za każdym razem trafia na zamknięte drzwi – wraca wtedy biegiem do obecnych opiekunów i łasi się do nich, jakby chciała podziękować za to, że są jeszcze ludzie, którzy nie zostawili starej kotki na pewną śmierć.
Jedni ludzie odebrali Rutce dom, inni dali jej domek zastępczy, w którym może dożyć spokojnej starości. Ty możesz sprawić, by jej życie upłynęło bez bólu, w spokoju i z pełną miseczką. Spraw, by w ostatecznym rachunku „człowiek” oznaczał dla Rutki „pomoc”.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!