Ratunek kota ze złamaną miednicą

🚫Ratujemy kota z wypadku 🚫

Jest piątkowy wieczór 24 marca.  Jedziemy do Ożarowa  odebrać koty po sterylizacji  i transportujemy do Warszawy do fundacji.  

Jest ciemno, pada deszcz, na podobczu między  Ożarowem a Warszawy  leży  mała biała kulka... cofam autem, naszym oczom ukazuje się małe,  bezbronne  kocie, chce wstać ale nie może 😭

5 kotów w kontenerkach po zabiegu sterylizacji. Ściągam  szalik owijam maleństwo i tak na kolanach Izy bezpiecznie staramy się dojechać do całodobowej kliniki w Warszawie.

Kotek już bo zdjęciu RTG, łapki całe,  kręgosłup też,  ale... ma złamaną miednicę 💔💔💔🖤😭😢 eutanazja czy ratujemy życie i koszt to kilka ładnych tysięcy?

Moja decyzja: RATUJEMY.  Maluch dostał natychmiastową opiekę, leki przeciwbólowe zostaje pod opieką kliniki w poniedziałek  będzie ortopeda i podejmiemy dalsze kroki naprawienia  złamanej  miednicy...

Wybór był dla mnie oczywisty skoro jest szansa na życie trzeba tą szansę dać. Skoro już stanął/ stanęła na mojej drodze to zrobię wszytsko  aby jeśli są szansę to ratować to życie. Szansę mamy ale za ogromne koszta, i tutaj są schody bo tysięcy na koncie nie mamy. Błagam o pomoc,  rozterka w której wybór jest między życiem kota a funduszami mnie dobija. Ratujemy kicie proszę pomóżcie nam w opłatach za jej pobyt w lecznicy, na pewno kilka dni, zdjęcia RTG, ortopeda,  i pewnie po weekendzie operacja.

Nie widziałam  innej możliwości jak pozwolić jej/jemu żyć. Jest już zaopiekowany/zaopiekowana. Nie cierpi jest na lekach przeciwbólowych. A co dla mnie najważniejsze nie odchodzi gdzieś na poboczu  w bólu  i głodzie, na zimnym trawniku w deszczu..Już jest ciepło i bezpiecznie.