Kochani Gaja potrzebuje bardzo kosztownej operacji bez której nie ma szans na dalsze życie. Gaja moje serce skradła w ciągu 30 sekund od momentu gdy zobaczyłam ją za płotem zupełnie obcych mi ludzi(po cichu liczę, że i Wasze serducha zabiją szybciej na jej widok). A, że psiarz psiarza wyczuje na kilometr dane mi było poznać również smutną historię psa Pani Wioletty, która wcale nie musi się skończyć tak tragicznie jak usłyszała właścicielka zwierzęcia w gabinecie weterynaryjnym.
Gaja ma pół roku, a o od 3 miesięcy jest w swoim nowym, kochanym domu. Trafiła tu chwilę po tym jak jej nowi właściciele stracili poprzedniego owczarka niemieckiego, który zachorował na nowotwór żołądka i trzustki. Pani Wiola i Pan Darek walczyli o Gandi do samego końca, jednak rak okazał się silniejszym przeciwnikiem i odebrał im ich czworonożnego przyjaciel, który był z nimi przez 8 lat. Oboje, a szczególnie pani Wiola bardzo przeżyła śmierć Gandi i nowy piesek, czyli Gaja miał być ''lekarstwem'' na jej złamane serce. Radość z nowego członka rodziny nie trwała zbyt długo. Zaczęło się od braku ochoty na spacery, które wcześniej bardzo lubiła. Potem zaczęła potykać się o własne łapy i utykać. Zaczęły się wizyty w gabinetach weterynaryjnych, gdzie stwierdzono młodzieńcze zapalenie stawów. Po licznych zastrzykach witaminowych i suplementach diety, niestety dolegliwości nie ustępowały, a wręcz zaczęły się nasilać. Widać było, że każdy krok sprawia Gai ból. Kolejny gabinet i tym razem pełna diagnostyka, która wykazała dyspalazje i zmiany zwyrodnieniowe, które są na tyle zaawansowane, że wewnątrz stawów doszło do oderwania się odłamków kości, które podczas ruchu zwierzęcia przemieszczają się, trą o powierzchnie wewnątrzstawowe i powodują nieznośny ból. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, że Gaja jest noszone na rękach, karmiona i pojona, bowiem nie jest w stanie o własnych siłach dojść do miski. Pani Wioletta wraz z całą rodziną bardzo przeżywa obecną sytuacje i nie chce ponownie doświadczyć straty ukochanego psiaka. Jedyną nadzieją jest operacja, której koszt wielu z nas by przerósł. 14 tysięcy, na tyle właśnie wyceniono życie Gai.
Potrzebujemy Waszego wsparcia bardzo mocno! Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się sprawić by Gaja mogła się nadal cieszyć życiem! Za każdą ofiarowaną kwotę serdecznie dziękujemy!
Ps. Pani Wiola dała się namówić na utworzenie zbiórki i żyje nadzieją, że się uda uzbierać kwotę, która pozwoli uratować jej czworonożnego PSYjaciela.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ewa Plowman
Oby się udało, piesku.
Kamila Jóźwik-Łuba - Organizator zbiórki
Wierzymy, że tak będzie 💚
Anonimowy Darczyńca
Zdrowia piesku
Kamila Jóźwik-Łuba - Organizator zbiórki
Dziękujemy w imieniu Gai❤️