Kiedy spotkałyśmy Kinga na swojej drodze podczas jednej z akcji łapania kotek na sterylizację, od mieszkańców podwrocławskiego osiedla, po którym tułał się ten kocurek usłyszałyśmy, że to „zły, śmierdzący i olbrzymi kocur”, że próbują się pozbyć „tej cholery” ze swojego osiedla, ale on nie chce odejść.
Bardzo bolały nas serca, kiedy dowiedziałyśmy się, że okoliczni odganiali go od jedzenia, rzucali w niego nawet kamieniami (!!!), aby odszedł i nieustannie obrzucali wyzwiskami… Niektórzy mieszkańcy zarzucali mu również to, że przez niego okoliczne stado kotów rozrasta się coraz bardziej. Nikt z tych ludzi nie pomyślał jednak o wysterylizowaniu kotek, bo „po co”, łatwiej było wyzywać i przeganiać głodnego, chudego kocura…
Jego winą było to, że był duży, brudny i głodny, a że był głodny, to walczył o jedzenie jak potrafił.
Będąc tam na miejscu, wypatrując tego „wcielonego zła” zobaczyłyśmy dużą „kupkę nieszczęścia” siedzącą pod krzakiem z przerażeniem w oczach. Nigdy nie zapomnimy tego widoku... Gdy podeszłyśmy do niego bliżej zaczął się kulić… Rzeczywiście był ogromnym kocurem, ale jeszcze większy był strach jaki w sobie miał… Te wielkie przerażone oczy błagały o litość... Usłyszałyśmy, że ma bardzo niepokojąco świszczący oddech i dostrzegłyśmy, że z nosa i oczu wydobywała mu się ropa. Do tego pomimo dużych gabarytów był bardzo chudy i wycieńczony. Nie mogłyśmy go tam zostawić! Zabiło by go wycieńczenie z powodu głodu i choroby, albo tamte potwory w ludzkiej skórze...
Zabrałyśmy ze sobą tego „groźnego kocura”. Co ciekawe w domu tymczasowym, do którego trafił po leczeniu i pobycie w klinice weterynaryjnej, okazał się niesamowitym pieszczochem, bez choćby cienia agresji, o którą posądzali go nieżyczliwi mu ludzie z osiedla, na którym koczował. Okazał się kotem, który od razu odnalazł się w domu, co potwierdziło, że kiedyś był kotem domowym, tyle że ktoś musiał go z tego domu wyrzucić… Od pierwszych dni w domu tymczasowym ugniatał kocyki, łasił się do opiekunów i mruczał dziękując za ocalone życie. W domu tymczasowym, w którym się znalazł opiekował się nawet małymi kociakami, które były tam na „tymczasie”.
Nazwałyśmy Kingiem tego bezimiennego wielkiego i tak znienawidzonego przez złych ludzi bez serca kocurka. Nie mogło być inaczej ;) Ten olbrzym miał w sobie tak nieopisaną delikatność, która po prostu rozczulała… Był naszym kocim królem. Bezgranicznie pokochał swoją opiekunkę Patrycję, która stała się słońcem w jego kocim życiu, słońcem, które rozświetliło dotychczasowy mrok samotności, głodu, zimna i odrzucenia.
Już na początku okazało się, że Kinguś był mocno schorowany, miał przewlekłą niewydolność nerek, zapalenie trzustki, zmiany na jelitach, zmiany zwyrodnieniowe stawów oraz ogromne problemy z odpornością. Kocurek przyjmował bardzo drogie leki takie jak Renavast, Proamyl, Fosprenyl, kroplówki i antybiotyki. Wymagał ścisłej i drogiej diety oraz kosztownej kuracji z kwasem hialuronowym na zwyrodnienia stawów, aby go nie bolało.
Był naszym misiaczkiem, słodkim, delikatnym kociakiem uwięzionym w masywnym ciele dorosłego kocura…
King miewał kryzysy, wtedy potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarska, drogie leki, ale dotąd udawało nam się… Wygrywałyśmy z jego chorobą i zażegnywałyśmy te spadki formy. Zrobiłyśmy wraz z jego opiekunką – Patrycją, wszystko co się dało, aby wyciągnąć go z tych schorzeń, ulżyć bólowi, jednak przyszedł dzień, którego wszystkie obawiałyśmy się najbardziej, nastąpił najgorszy i największy z kryzysów… Nerki przestały pracować, mocznik był tak wysoki, że wychodził poza skalę…
Tego kryzysu nie przezwyciężyłyśmy… Kinguś odszedł… Otoczony naszą miłością, troską, musiał nas opuścić… Powędrował za Tęczowy Most...
Została nam pustka, ta cholernie bolesna, wielka pustka… Tak wiele o nim przypomina…
Już nie potrzebuje swoich ulubionych kocyków, miseczek… Nie potrzebuje już dotyku dłoni, który tak uwielbiał… Nie potrzebuje już nas…
Nasze serca przepełnia ból, a oczy wypełniają łzy, tylko to nam zostało po naszym miśku, naszym Kingu, wyjątkowym kociaku o wyglądzie „tygryska”.
Tak bardzo chciałyśmy mu wynagrodzić te lata, przez które tak strasznie cierpiał na tym przeklętym osiedlu, zupełnie sam, chory, obolały i przeganiany przez te ludzkie potwory… Nie było mu niestety dane zbyt długie życie w spokoju i cieple, był z nami niecałe 2 lata… Wiemy jednak, że ten czas był najlepszym, co go w życiu spotkało. Najlepszym co mogłyśmy mu dać.
Teraz dołączył do reszty naszych podopiecznych, którzy wyprzedzili go w drodze za Tęczowy Most… Jest tam Alinka, Irys, Emi, Sisi, maluchy które zabrała nam panleukopenia i pozostałe nasze ukochane kocie biedy, których nigdy nie zapomnimy…
Mimo, że pożegnałyśmy już wielu naszych podopiecznych, to rozstanie zawsze boli tak samo, paraliżuje bezsilność, pojawiają się pytania czy warto dalej, skoro kosztuje to tyle łez, bólu i goryczy… Ale tego jednego jesteśmy pewne, pomimo zdołowania i łez i bólu, które teraz czujemy, tak było warto… zawsze warto...
Stworzyłyśmy tę zbiórkę, aby prosić o pomoc, bo choć nie żałujemy absolutnie naszej decyzji o walce o zdrowie Kinga, to musimy przyznać, że była to bardzo kosztowna walka, która wpędziła nas w długi. Dlatego z całych serc bardzo prosimy jeśli tylko ktoś może, to prosimy o pomoc w spłacie długu, który mamy w lecznicy za drogie leczenie i ratowanie życia Kinga. Robimy co w naszej mocy, aby ratować takie kocie nieszczęścia jak King, czasami wbrew rozsądkowi nie potrafimy odmówić pomocy… Mimo braku środków nie potrafimy powiedzieć „nie”…
Liczymy na choćby najmniejsze wsparcie, przysłowiową złotówkę. Razem możemy podołać i spłacić to zadłużenie… To z kolei pozwoli nam na pomoc innym kocim biedom.
Z całych serc z góry dziękujemy za choćby najdrobniejsze wsparcie.
Dziewczyny z Grupy KOCI LOS - Monika, Monika i Edyta.
Kinguś w szpitalu w klinice weterynaryjnej:
Kinguś w domu tymczasowym:
Do zobaczenia Kinguś, kiedyś się spotkamy misiu...
"Zapłacz, kiedy odejdzie, jeśli Cię serce zaboli,
że to o wiele za wcześnie , choć może tak musiało być.
Zapłacz, bo dla płaczących niebo bywa łaskawsze,
Lecz niech uwierzą wierzący, że on nie odszedł na zawsze.
Zapłacz kiedy odejdzie, uroń łzę jedną i drugą,
Ale przestań nim słońce wzejdzie, bo on nie odszedł na dlugo...
Potem rozejrzyj się wkoło, ale nie w górę, patrz nisko i może wystarczy zawołać, on może być tu blisko...
A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku, to ja powtórzę:
on wróci. Choć może w innym futerku..."
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
joanna d gresl
Kingusiu ….to dla Ciebie walczymy dalej
Iwona
Jesteście cudowna dziewczyny i pamiętajcie , że zawsze warto pomagać😘😘😘
Beata Trybocka
Pomozmy wspanialym Dziewczynom, ktore pomagaja potrzebujacym zwierzetom!
Izabela Idziak
Dziewczyny Kochane, zawsze warto pomagać zwierzakom! Nawet wbrew rozsądkowi..wiele nie mam, ale chociaż odrobinę się dorzucam..wbrew rozsądkowi..❤🐈❤🐕❤ i dziękuję, że Jesteście!!!!
Anonimowy Darczyńca
Dobrze, że pomogłyście Kingowi.