Mały, silny Majki prosi o pomoc

W 6 tygodniu życia Majki został przez nas zabrany od właścicieli dwa dni po zaszczepieniu i jeden dzień po odrobaczeniu (nieprawidłowa kolejność, zbyt późne odrobaczenie). Był w katastrofalnym stanie, drżący i bezsilny wraz z oczopląsem oraz napadami padaczkowymi. Po przewiezieniu szczeniaczka do weterynarza została postawiona diagnoza – nosówka. Choroba była zaawansowana, występowały objawy postaci ocznej, oddechowej oraz niestety nerwowej. Właściciele nie chcieli się podjąć leczenia, chcieli go uśpić. 

Szanse były niewielkie, jednak zdecydowaliśmy się o niego walczyć. Po 6 dobach leczenie zaczęło przynosić efekty, Majki poczuł się lepiej, tego dnia pokazał nam swoją energię i chęć życia – był ruchliwy, sam wdrapywał się na legowisko. Byliśmy przeszczęśliwi! Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. O północy wystąpił atak padaczkowy, podczas którego wydalił z siebie robaki- psie glisty, a przy kolejnym ataku wymiotował. Łącznie było 6 ataków padaczkowych (kolejne bez wypróżniania). Po wykonaniu w klinice weterynaryjnej USG usłyszeliśmy, że zarobaczenie jest tak silne, że doszło do niedrożności jelit. Niezwłocznie udaliśmy się do szpitala, gdy dotarliśmy na miejsce Majki był siny, od razu rozpoczęto leczenie. Majki ciągle przebywa w szpitalu w inkubatorze z tlenem pod opieką specjalistów i w zależności od wyników badań podejmowane jest odpowiednie leczenie. Leczenie trwa już dwa tygodnie, czekamy na dzień, w którym będziemy mogli zabrać go do domku.

Majki pomimo swojego młodego wieku przeżył już bardzo wiele. Każdego dnia udowadnia nam jak silnym jest psem. Jesteśmy z niego bardzo dumni! Nadal walczymy, razem z nim!

Niestety koszt ratowania życia okazuje się być potężny. W tej trudnej sytuacji chcielibyśmy zwrócić się z prośbą o wsparcie zbiórki zorganizowanej na potrzeby pokrycia kosztów leczenia oraz dalszej rehabilitacji. Każda wpłata i udostępnienie zbiórki, to szansa na dalsze leczenie naszego ukochanego Majkiego.

Będziemy niezmiernie wdzięczni za każde wsparcie. 

Dziękujemy!

Marta i Mateusz