Iskra w walce z FIP

Byłem Bezimienny. 

Dziś mam już swoje imie- jestem Spark.

Jeszcze kilka godzin temu nie miałem domu, imienia, byłem niewidzialny.. i śmiertelnie chory.

Chodziłem po szopach, po piwnicach ludzi szukając pomocy. Wiedziałem, że zostało mi mało czasu.. Znalazła mnie jedna Pani myśląc, że jestem kotką w ciąży i zawiozła mnie na kastracje do weterynarza.

Jednak ja.. ani to kotka, ani w ciąży.. Jestem dużym kocurem, który ma fip a mój brzuch jest pełen płynu..

Dziś cały dzień spędziła ze mną Klaudia. Dowiedziała się od jednej Pani, że jestem u weterynarza i choruje na to samo co jej kotki chorowały i wyleczyła je a dziś są duże i zdrowe.. potem zawiozła na dom tymczasowy gdzie będe mieć dobrą opieke a mój nowy opiekun chce walczyć!

Pani, która zaoferowała mi dom nie ma takich pieniędzy.. Przystawiam główke do głaskania, chce się przytulać i mieć swojego człowieka, nie zostawiaj mnie..

Gdzie byłem? Ile tułaczki za mną zanim ktoś mnie zauważył? Czy ktos mnie wyrzucił? Tego nie wiem..Wiem jedno- mam ogromną chęc życia. W końcu mam pełną miske, kocyk, własne legowisko..

Prosze o pomoc, ja już nie jestem Bezimienny. 

Każdemu kto zechce pomóc choć małą sumą bardzo dziękuje.. Dziś zaczynam leczenie, ale kolejne ampułki leku stoją pod znakiem zapytania..

Czy damy rade?

Lek to GS441, niestety jest strasznie drogi ale uratował już mase kotków. Nie chcemy się poddawać, na przeszkodzie stoją tylko lub aż pieniądze..