Zbiórka EUTANAZJA to nie jedyne wyjście - miniaturka zdjęcia

EUTANAZJA to nie jedyne wyjście Jak założyć taką zbiórkę?

Mężczyzna na wózku inwalidzkim z kotem na kolanach.

EUTANAZJA to nie jedyne wyjście

82 829 zł  z 290 000 zł (Cel)
Wpłaciło 1 467 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Michał Dziurzyński - awatar

Michał Dziurzyński

Organizator zbiórki

Aktualizacja 02.02.2025 r.

W wyniku długotrwałego stresu u Staszka pojawiły się poważne schorzenia kardiologiczne. Lekarz prowadzący w Tarnobrzegu rokowania określił jako bardzo złe i zalecił m.in.: specjalistyczny (przystosowany do badań serca) Rezonans Magnetyczny Jądrowy i TK, najlepiej w Państwowym Instytucie Kardiologii w Aninie. Dla Staszka to poważny wydatek i wyprawa, gdyż podróż do Warszawy jest mocno obciążająca i trudna do wytrzymania z uwagi na problemy reumatologiczne i neurologiczne a terminy badań są rozciągnięte w czasie na przestrzeni tygodnia. Wiadomym było, że będzie zmuszony do wynajęcia noclegu, opłacenia transportu, parkingów, badań (miał wystawione skierowania na badania w laboratorium na NFZ do ogólnokrajowej "sieciówki" ale na miejscu okazało się, że ono nie obejmuje ani jednej placówki w Warszawie a musiał wykonywać je każdorazowo przed podaniem kontrastu) itp. 

Dzięki środkom zebranym podczas Jarmarku Świątecznego na Paradzie Mikołajów w Tarnobrzegu wyjazd ten był możliwy. 

Komplet badań został wykonany, teraz Staszek czeka na wyniki. 

W imieniu Staszka, swoim i Tarnobrzeskiego Centrum Wolontariatu dziękuję wszystkim Państwu za udział w Kole Fortuny! To dzięki Wam ten wyjazd i badania mogły dojść do skutku! Trzymajcie kciuki, żeby diagnoza okazała się pomyślna!

Aktualizacja 18.01.2025 r.

Dziękuję Wszystkim w imieniu swoim i Staszka za dotychczasowe wpłaty. 

Dzięki Państwa szczodrości udało się przeprowadzić u Staszka rekonstrukcję żuchwy wraz z uzębieniem. To niezwykle ważny krok. Nie obyło się bez stresu, związanego z tym, że zabieg odkładany był zbyt długo a przez to rokowania były ostrożne. Zbyt długo utrzymujące się zapalenie powstałe w wyniku uszkodzenia żuchwy zaostrzyło też objawy RZS i poważnie obciążyło serce. Na szczęście zabieg zakończył się powodzeniem i zostało zatrzymane wtórne zakażenie organizmu co pozwala na podjęcie kolejnych kroków w kierunku przywrócenia Staszkowi zdrowia. 

Poniżej faktury za pierwszą:

i za drugą turę zabiegu:

Kolejną dobrą wiadomością jest to, że po wielu staraniach udało się umówić Staszka na pogłębioną diagnostykę w Narodowym Instytucie Kardiologii w Aninie, gdzie wybieramy się w przyszłym tygodniu. Jest to możliwe głównie dzięki środkom zebranym przez Tarnobrzeskie Centrum Wolontariatu podczas Parady Mikołajów w Tarnobrzegu w kwocie 3850zł, z której Staszek będzie mógł opłacić koszty związane z podróżą i pobytem w Aninie.

Trzymajcie kciuki za Staszka, by diagnoza kardiologiczna okazała się pomyślna!!!


Możesz wesprzeć Staszka wpłacając 1,5% na subkonto:CZASU JEST NIEWIELE!

SYTUACJA I KONDYCJA STASZKA CORAZ BARDZIEJ DRAMATYCZNA!

Mam na imię Michał, jestem wolontariuszem Tarnobrzeskiego Centrum Wolontariatu. Jestem również wieloletnim przyjacielem Staszka, człowieka, który kiedyś bardzo mi pomógł, wręcz uratował życie, a dziś to on znalazł się w bardzo dramatycznej sytuacji, więc mam możliwość mu się odwdzięczyć i chcę mu pomóc – za jego wiedzą i zgodą, ale sam nie dam rady. On już nie ma siły prosić o wsparcie i zbyt wiele go to kosztuje, zwłaszcza że jest zbyt skromnym człowiekiem i zawsze to on wolał pomagać innym, niż prosić o pomoc dla siebie. Na "pomocowe" instytucje państwowe niestety nie można liczyć, organizacje pozarządowe często w morzu potrzeb wybierają pomoc dzieciom, a własnej rodziny nie założył. A przecież każdy zasługuje na życie! Każde życie ma swoją godność i wartość! 

Staszek ma 52 lata, najpierw przeszedł operację guza mózgu, a potem wykryto u niego rzadką i poważną wadę neurologiczną – Zespół Arnolda-Chiari i jamistość rdzenia kręgowego, cierpi także na wiele innych chorób, w tym RZS i osteoporoza (wszystkie wymienione szczegółowo w dokumentacji medycznej poniżej), których skuteczne leczenie jest możliwe, ale barierą są pieniądze... Psycholog, nauczyciel, terapeuta i behawiorysta z zawodu i powołania teraz jest zupełnie wykluczony z funkcjonowania. Mógłby i chciałby jeszcze wrócić do życia społecznego, być użytecznym. Zdobył wysokie kwalifikacje, które są ukierunkowane na pomoc innym, a przede wszystkim ma ogromne serce, które nadal chce otwierać się na pomoc drugiemu człowiekowi... Zwłaszcza w dzisiejszych czasach tacy ludzie są na wagę złota! Potrzebuje jednak od nas szansy! A tymczasem, po cichutku, w bólu i samotności, bez wsparcia, jest na granicy poddania się... Choć bardzo chciałby żyć i jeszcze zrobić coś dobrego dla innych, to w takim stanie już dłużej nie może – zaczyna myśleć o eutanazji! To naprawdę okrutne!

Nie pozwólmy na to! Bo tylko dzięki naszemu wsparciu będzie mógł rozpocząć leczenie i stanąć na własnych nogach!

Diagnoza wyrwała Stanisława ze szczęśliwego życia. Guz mózgu i dalsze powikłania...

Od dziecka uwielbiał czytać, a największe wrażenie wywarła na nim lektura S. Żeromskiego "Ludzie bezdomni" (wykorzystał ją również na maturze z j. polskiego), bo od wczesnych lat przejawiał szczególną wrażliwość na drugiego człowieka i - podobnie jak główny bohater - był "romantycznym buntownikiem" przeciwko niesprawiedliwości społecznej, co pozostało mu do dziś, więc postanowił zostać współczesnym "Doktorem Judymem". Choć wtedy jeszcze nie sądził, że tytuł jego ulubionej książki zrealizuje w dosłownym znaczeniu. Poza pracą zawodową, która była jednocześnie jego pasją, większość wolnego czasu bez żadnego rozgłosu poświęcał pracy społecznej, w tym pomocy bezdomnym i społecznie wykluczonym. Dla niego każdy człowiek to osobna, indywidualna historia. Był ciekawy ludzi i świata, nie kategoryzował ich i nie oceniał według pochodzenia czy statusu materialnego. Miał też doskonały kontakt z młodzieżą, był dla nich bardziej przyjacielem niż tylko nauczycielem. Ma też inne pasje, m.in. kino i filmy w domowym zaciszu, jego żywiołem jest kuchnia, miłością odwzajemnioną – zwierzęta, natomiast blogowanie i aktywność w internecie wykorzystywał do popularyzowania nauki.

 Mając zaledwie 30 lat, gdy większość ludzi w tym wieku żyje pełnią życia, on musiał zmierzyć się z widmem śmierci. Wtedy pierwszy raz usłyszał diagnozę: "W pana mózgu wykryto poważną zmianę i jest to olbrzymi guz nieoperacyjny, a rokowania są niekorzystne". Spędził wtedy wiele miesięcy w szpitalach, w tym w Klinice Neurologii w Białymstoku i Klinice Neurochirurgii MSWiA w Warszawie. Zamiast pomagać innym, co jako zapalony społecznik robił wcześniej ponad swoje siły, teraz musiał skoncentrować się na walce o swoje życie. I wtedy mu się udało! Dzięki prywatnej pomocy wyjątkowej lekarki i zaangażowaniu bliskiej mu osoby udało się znaleźć wysokospecjalistyczny ośrodek kliniczny, który mimo wszystko podjął się leczenia i operacji.

Mimo zwycięstwa nad chorobą, po rehabilitacji, odzyskaniu sił i zdrowia, Stanisław musiał przeorganizować swoje życie, zwolnić tempo i prowadzić bardziej oszczędny tryb życia, więc przeprowadził się do rodzinnego Tarnobrzega. Jednak nie zrezygnował z pomagania innym, bo uważał, że sensem życia i miarą człowieczeństwa jest wielkość troski o potrzebującego człowieka. W nowym etapie swojego życia postanowił poszerzyć swoje kwalifikacje i tym razem większą uwagę poświęcić profesjonalnej pomocy jeszcze słabszym istotom – zwierzętom, bez których nie wyobraża sobie życia. Stanisław pracował jako psycholog i behawiorysta zwierząt, mając na szczególnej uwadze zwierzęta bezdomne i skrzywdzone przez ludzi.

Do czasu... bo po latach powróciły znane, niepokojące objawy. Miejscowi lekarze często nie widzieli potrzeby wykonywania corocznych kontrolnych badań (sugerowanych przez specjalistów z kliniki) – "bo za drogie", "bo limity NFZ", "bo zbyteczne" itd. W dodatku wkrótce miała pojawić się także dodatkowa przeszkoda: pandemia, zamknięcie w domu, całkowita samotność i niemal zerowy dostęp do lekarzy, a zwłaszcza specjalistów! Rozpoczął się koszmar, odzierający z sił, godności, nadziei.

Ze Staszka uchodziło życie...

Zwłaszcza bez dostępu do odpowiednich specjalistów i wysokospecjalistycznych ośrodków klinicznych, ujawniały się i pogłębiały kolejne choroby i problemy neurologiczne, następnie reumatologiczne i inne, w tym m.in.: zmiany w okolicy przysadki mózgowej, wspomniany wyżej Zespół Arnolda-Chiari i jamistość rdzenia kręgowego, postępujący niedowład spastyczny czterokończynowy, RZS, osteoporoza (pozostałe wymienione poniżej – w dokumentacji medycznej)... Z drugiej strony coraz wyższe koszty leczenia były poza jego możliwościami finansowymi, a na leczenie prywatne nie było go stać. Jego sprawność ruchowa stawała się coraz bardziej ograniczona – od poruszania się przy pomocy kul do wózka inwalidzkiego, ostatecznie doprowadzając Staszka do znacznej niepełnosprawności i niezdolności do samodzielnej egzystencji. Jego życie stało się pasmem cierpienia i samotności. Mimo wszystko chciał walczyć, więc w tej sytuacji jego marzeniem był terenowy wózek z napędem elektrycznym – skuter inwalidzki, by za wszelką cenę nie dać się uwięzić w mieszkaniu, bo wiedział, że życie bez aktywności społecznej staje się już tylko wegetacją. Jednak gdy wszelkie instytucje odmawiały mu pomocy w zakupie tego wózka, to marzenie wydawało się już poza jego zasięgiem. Poza aktywnością społeczną, marzył też o choćby częściowym powrocie do życia zawodowego i zarobkowego. Nie chciał wegetować i być "społecznie bezużyteczny", a skoro nie miał już szans na życie w godności, to podjął starania o humanitarną eutanazję w kraju, gdzie była ona możliwa.

Jednak dzięki Szlachetnej Paczce i ówczesnemu Darczyńcy udało się zdobyć skuter inwalidzki, co opisała jedna z lokalnych gazet – Echo Dnia (imię Stanisława zmienione na Karol dla zachowania anonimowości):

https://echodnia.eu/podkarpackie/tarnobrzezanin-staral-sie-o-eutanazje-dzieki-szlachetnej-paczce-i-darczyncom-zachcialo-mu-sie-zyc/ar/c1-14643381

Wydawało się, że los wreszcie się odmienił i pojawiła się nowa nadzieja na powrót do życia!

I wtedy zdarzył się wypadek...

Staszek nie zdążył nacieszyć się skuterem, który miał być jego przepustką do życia społecznego i poczucia względnej niezależności. Na skutek niefortunnego upadku z powodu zasłabnięcia i zaburzeń równowagi uszkodził szczękę i połamał zęby, co już ostatecznie wykluczyło go z powrotu do kontaktów społecznych i dorywczej możliwości zarobku, ponieważ NFZ nie pokrywa kosztów leczenia w tym zakresie i niewiele ma do zaoferowania. Zaś leczenie prywatne to gigantyczne koszty.

Jakby tego było mało, pojawił się ostatni akord jego dramatycznej sytuacji – zawisło nad nim widmo utraty bezpiecznego, dostosowanego dla osoby niepełnosprawnej mieszkania i dachu nad głową. Właścicielka wynajmowanego przez Staszka mieszkania, jest zmuszona je pilnie sprzedać, m.in. ze względu na coraz trudniejszą sytuację finansową, więc Stanisław musi je opuścić albo odkupić. A jednocześnie nie może liczyć na żadne inne mieszkanie (np. z zasobów miasta), zwłaszcza przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Z szacunku do niego, dla jego godności i inteligencji, przemilczę w tym miejscu co chciałby mu zaproponować miejscowy Ośrodek Pomocy Społecznej. W jego sytuacji nikogo nie powinno dziwić, że od wielu miesięcy zmaga się z depresją i również w tej chorobie pozostaje bez pełnej profesjonalnej pomocy specjalistycznej. A jego jedynym towarzyszem codzienności, który z nim mieszka i przynosi ukojenie w jego samotności jest jego ukochany kot (ukochany pies odszedł już do "Tęczowej Krainy" tuż przed nawrotem choroby Staszka).

Wobec wszystkiego, co wyżej opisałem, Staszek ponownie rozważa starania o dokonanie legalnej eutanazji.

W oddali jednak tli się nadzieja na normalne życie! Pomóż ją dogonić!

Wspólnymi siłami możemy odwrócić to pasmo nieszczęść!

❤ Konieczna jest operacja neurochirurgiczna kręgosłupa i implantacja neurostymulatora, by Stanisław mógł żyć bez bólu i bez środków opioidowych oraz odzyskać sprawność.

❤ Pilnie potrzebny jest zabieg chirurgiczny rekonstrukcji żuchwy i odbudowy uzębienia, by zniwelować ból, zatrzymać wtórne zakażenie i obciążenie organizmu, zwłaszcza stawów oraz układu nerwowego.

❤ Staszek potrzebuje biologicznego leczenia RZS. Jest to nowoczesna metoda, która daje najlepsze rokowania i powrót do normalnego życia. W cywilizowanych krajach stosowana jest przez reumatologów dość powszechnie, a w Polsce wymaga specjalnej zgody NFZ, przez co w praktyce otrzymuje ją zaledwie kilka procent chorych (niektóre źródła podają, że zaledwie 1-2%). Tym samym pozostaje albo pokrycie wysokich kosztów leczenia z własnej kieszeni (leczenie prywatne), albo męczenie się "klasycznymi" lekami z uciążliwymi skutkami ubocznymi (np. osteoporoza) i często marnymi efektami terapeutycznymi.

❤ Trudno walczyć o powrót do zdrowia i normalnego życia nie mając stabilnego i bezpiecznego dachu nad głową, więc równie ważne jest w tej chwili wsparcie w zapewnieniu mieszkania przystosowanego do potrzeb osoby niepełnosprawnej.

Powrót do pracy, planów i marzeń jest realna i niemal na wyciągnięcie ręki. Ale potrzebna jest do tego Wasza pomoc! Sam nie dam rady tego zrobić, a jako jego przyjaciel ręczę za to, i zapewne nie tylko ja, że Stasiu jest tego wart! Dlatego proszę, błagam: wspierajcie, rozpowszechniajcie i udostępniajcie tę zbiórkę dalej – wśród swoich rodzin, przyjaciół, znajomych i gdzie się tylko da! I z góry za to dziękuję, w swoim i w jego imieniu!

Musimy razem wyrwać go ze szponów cierpienia, lęku i potwornej izolacji, by wrócił do zdrowia i życia, które zabrała choroba! 

Może w życiu zrobić jeszcze tak wiele dobrego. Teraz, w dobie kryzysu, nasze społeczeństwo, jak i nasze ukochane czworonogi, potrzebują ludzi takich jak on – prawdziwych altruistów, posiadających oprócz dobrych chęci wysokie kwalifikacje.

Kiedyś Stanisław był pełen szlachetnych idei o tym, że przynajmniej lokalnie uda mu się zmienić świat na lepszy. Chociaż już wtedy w życiu osobistym i zdrowotnym przeżył wiele tragedii, wierzył, że człowiek jest tyle wart, ile może dać słabszym. Czy się mylił?

❤ ZA KAŻDE WSPARCIE I OKAZANE SERCE DZIĘKUJĘ – w swoim i w jego imieniu! 

                                                                                                             Michał Dziurzyński 

                                                                          - Tarnobrzeskie Centrum Wolontariatu

Kopie dokumentacji medycznej poniżej – niestety ograniczenia techniczne platformy nie pozwalają na lepszą jakość, choć dołożyłem wszelkich starań, by przynajmniej te najbardziej aktualne i najważniejsze dokumenty były jak najbardziej czytelne. Osobisty wgląd do oryginałów jest możliwy na życzenie.

Zapraszamy do grupy z licytacjami dla Staszka na FB:

"BAZAREK CHARYTATYWNY DLA STASZKA"

https://www.facebook.com/groups/454139843532779

Zakupów na VINTED, z których cały dochód również jest dla Staszka 

https://www.vinted.pl/member/104655174

Możesz również wesprzeć przekazując 1,5%

Numer KRS: 0000396361

Cel szczegółowy: 0229849 Stanisław 


Chciałem przypomnieć, że podczas wpłacania na zbiórkę portal Pomagam.pl dolicza dobrowolną opłatę, z której można zrezygnować! Wystarczy przesunąć suwak, który znajduje się poniżej okienka, w którym wpisali Państwo kwotę wsparcia na 0% i to wszystko.


DOKUMENTACJA lekarsko-medyczna:

Aktualizacje


  • Michał Dziurzyński - awatar

    Michał Dziurzyński

    18.01.2025
    18.01.2025

    Dziękuję Wszystkim w imieniu swoim i Staszka za dotychczasowe wpłaty.

    Dzięki Państwa szczodrości udało się przeprowadzić u Staszka rekonstrukcję żuchwy wraz z uzębieniem. To niezwykle ważny krok. Nie obyło się bez stresu, związanego z tym, że zabieg odkładany był zbyt długo a przez to rokowania były ostrożne. Zbyt długo utrzymujące się zapalenie powstałe w wyniku uszkodzenia żuchwy zaostrzyło też objawy RZS i poważnie obciążyło serce. Na szczęście zabieg zakończył się powodzeniem i zostało zatrzymane wtórne zakarzenie organizmu co pozwala na podjęcie kolejnych kroków w kierunku przywrócenia Staszkowi zdrowia.

    Kolejną dobrą wiadomością jest to, że po wielu staraniach udało się umówić Staszka na pogłębioną diagnostykę w Narodowym Instytucie Kardiologii w Aninie, gdzie wybieramy się w przyszłym tygodniu. Jest to możliwe głównie dzięki środkom zebranym przez Tarnobrzeskie Centrum Wolontariatu podczas Parady Mikołajów w Tarnobrzegu w kwocie 3850zł, z której Staszek będzie mógł opłacić koszty związane z podróżą i pobytem w Aninie.

    Trzymajcie kciuki za Staszka, by diagnoza kardiologiczna okazała się pomyślna!!!

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Castmas - awatar

    Castmas

    19.12.2024
    19.12.2024

    Staszku wytrwałości i zdrowia dla Ciebie, pamiętaj, że po nocy zawsze wychodzi słońce. ❤️

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    15.12.2024
    15.12.2024

    ❤️

  • Castmasowiczka - awatar

    Castmasowiczka

    11.12.2024
    11.12.2024

    Dużo zdrowia i siły!

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    10.12.2024
    10.12.2024

    Jeszcze będzie pięknie!

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    09.12.2024
    09.12.2024

    Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie i wierzę, że los się jeszcze odmieni.

82 829 zł  z 290 000 zł (Cel)
Wpłaciło 1 467 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Michał Dziurzyński - awatar

Michał Dziurzyński

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 1 467

Agata :) - awatar
Agata :)
70
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
73
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Kiermasz podczas targów roślin - awatar
Kiermasz podczas targów roślin
351
izabela ohler - awatar
izabela ohler
20
Zdrówka - awatar
Zdrówka
10
Emil Szwaja - awatar
Emil Szwaja
30
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
30
Klaudia - awatar
Klaudia
30

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij