Bezpieczne miejsce dla Suni Sary

Razem z Sarunią prosimy o pomoc. 

Sara to duża sunia znaleziona przy lesie na poboczu drogi. Leżała w rowie obłożona kromkami suchego chleba. Była bardzo słaba, wychudzona, zapchlona i zakleszczona. Sara pomimo strachu przed nami nie miała sił by uciekać.

 Zrezygnowana poddała się naszej woli. Tym razem chyba pierwszy raz w jej życiu był to dobry dotyk człowieka. Co przeszła Sara w swoim życiu mówiło nam jej ciało, sierść, oczy. Smutne a zarazem przerażone spojrzenie, pełne dystansu i rezygnacji. Sierść skołtuniona z powkręcanymi w ogon drutami, sznurkami, rzepami. Sutki powyciągane od ciągłych szczeniąt. Guzy na listwie mlecznej i na głowie. Wielka blizna wokół szyi. Aż żal było patrzeć...Sara była tak słaba, że od razu trafiła do weterynarza, który zdiagnozował przede wszystkim babeszjozę. Do natychmiastowej operacji były też guzy na jej ciele, ale priorytetem było najpierw wyjście Sary z babeszjozy. 

Udało się i Sarunia powoli odzyskiwała siły, powracał jej apetyt. Pojawił się też maleńki błysk w jej oczach, że może jest nadzieja, że może wreszcie będzie lepiej. 

Z dnia na dzień Sara coraz bardziej się otwierała. Długo pracowaliśmy nad jej sierścią, przeszła poważne zabiegi chirurgiczne, wycięcia praktycznie obu listw mlecznych, usunięcia guza z głowy, sterylizacji. Początkowo Sara miała około dziesięć kilo niedowagi. 

Na dzień dzisiejszy Sarunia wygląda już bardzo dobrze, czuje się dobrze. Zaufała swoim opiekunom, czyli nam. 

Niestety diagnoza weterynaryjna jest niepewna. Owszem guzy wszystkie wycięte z marginesem, ale w badaniu histopatologicznym stwierdzony nowotwór złośliwy. Ciężkie życie Sary i nagła poprawa warunków, troska, pełna miska i zainteresowanie człowieka spowodowały, że Sara stała się bardzo zaborczym psem, domagającym się uwagi człowieka i miski tylko dla siebie. 

Od lat prowadzimy przytulisko Białogonkowo, w którym mieszkają tymczasowo lub na stałe różne psie i kocie wyrzutki. Wiele psiaków i kociaków przychodzi do nas i po przygotowaniu ich do adopcji odchodzą do dobrych domów. Jest też grupa zwierząt nienadających się z różnych powodów do adopcji. Te zostają z nami do końca. Zdecydowaliśmy, że Sara będzie właśnie psem, który zostanie w Białogonkowie na zawsze. Nie możemy przyszłej rodziny obarczać ciężarem opieki nad psem z tak niepewną przyszłością zdrowotną. Oczywiście chcemy, aby Sara żyła jak najdłużej, bo aż serce rośnie jak się patrzy, jak rozkwita, jak się śmieje na nasz widok, jak podskakuje, choć to już nie młody pies. Jednak mamy doświadczenie i wiemy, że może się zdarzyć tak, że Sara nie będzie żyła długo. My często żegnamy naszych podopiecznych, więc poradzimy sobie z jej odejściem, ale jakaś rodzina, może jakieś dzieci przeżyłyby traumę na całe życie. Sara nie akceptuje większości psów. Bywa w stosunku do nich agresywna. 

Zapadła więc decyzja, że Sara zostanie w naszym przytulisku. Tymczasowo została ulokowana w podwójnym kojcu ze wspólnym wybiegiem. Sara nigdy nie jest zamykana w kojcu. Z racji jej charakteru nie możemy umieścić żadnego innego psiego biedaka w potrzebie w drugim kojcu, bo Sara mogłaby go atakować. 

Chcielibyśmy dla Sary wybudować osobny kojec z osobnym wybiegiem z dużą ocieplaną budą. Teraz Sara nie ma budy, ale na jesień, zimę musi mieć coś porządnego. 

Nie jesteśmy żadną organizacją ani stowarzyszeniem. Nie mamy znikąd żadnych dotacji a opiekujemy się czterdziestką zwierząt. Jest nas tylko dwoje, aby ogarnąć całe przytulisko. Jak to w takich miejscach bywa o sobie myślimy na końcu, albo wcale. Najważniejsze są zwierzęta, które skoro są u nas, to znaczy, że miały gdzieś wcześniej ciężkie życie. Wszystkie są wysterylizowane, regularnie szczepione i odrobaczane. Nigdy nie są głodne, choć często wymaga to od nas dosłownie stawania na głowie. Niestety na tak duże przedsięwzięcie o jakim marzylibyśmy dla Sary nie mamy finansów. 

Prosimy zatem o pomoc w stworzeniu dla Sary jej miejsca na ziemi. Serce, troskę i pełną miskę już ma. Prosimy o pomoc w sfinansowaniu ogrodzenia wybiegu, furtki, kojca i budy. Sara jest duża, więc wszystko musi być w rozmiarze XL. 

Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdy datek dla Sary. Pomóżmy wspólnie tej dużej, skrzywdzonej przez życie suni. My ze swojej strony obiecujemy dozgonną miłość dla Sary, a także dokumentacje fotograficzną powstawania miejsca dla Sary. 

Dziękujemy- Iza i Krzysiek z Białogonkowa. :)