Leczenie ciężkiej boreliozy

Mam na imię Edyta. Mam 43 lata. W styczniu 2018 zdiagnozowano u mnie boreliozę, potem jeszcze doszły koinfekcje babesja i bartonella. Leczę się 8 mc antybiotykami, ale to dlugotrwaly proces, a stan się pogarsza. Jestem zalamana psychicznie, a fizycznie ledwo funkcjonuję. Mam pod opieką 5 letniego syna, a męża dochody przestają juz wystarczać. Nie mogę pracowac ze względu na ciężkie objawy neurologiczne. Codziennie organizm odmawia mi posłuszeństwa, występują silne zawroty glowy, bóle wszystkich narządów, mięśni, problemy z przelykaniem, zaciskaniem krtani, uciski głowy, fascykulacje i drżenia mięśni jak przy chorobie Parkinsona. Leczenie na nfz jest niemożliwe, gdyz jest krótkotrwałe i po jego zakończeniu objawy wracają ze zdwojoną siłą.  Jedynie ma sens skojarzona antybiotykoterapia wg ILADS, co jest bardzo kosztowne i miesięczne dochody nie pozwalają juz w tej chwili na zaspokojenie wizyt, leków, suplementów i pozostalych terapii wspomagajacych. Borelioza to choroba, ktora zabija od środka i niszczy skutecznie wszystkie organy skazujac chorego na wegetację i powolną śmierc.

Blagam wszystkich ludzi dobrej woli o choćby niewielkie wplaty, bo grosz do grosza pozwoli mi jakoś ruszyc z miejsca.

Nigdy bym nie przypuszczala, ze zycie mnie zmusi by prosic o pomoc, bo jeszcze do niedawna dawałam sobie radę pracujac, prowadząc dom i wychowujac dziecko. Teraz to wszystko odebrała mi choroba z którą jest mi strasznie ciężko sie pogodzic...

Dziękuje wszystkim z góry za choćby minimum wsparcia.

Edyta