Pamiętacie te rzadkie nerwowe sytuacje, gdy przestaje działać monitor, wyczerpuje się bateria w laptopie czy telefonie, wyłączają internet? Prąd i internet jest zawsze, bez nich nie da się pracować, prowadzić projektów, sprawdzić maili, czy nawet wystawić faktury!
Tymczasem w Ukrainie ludzie muszą dopasować cały swój harmonogram pracy i życia prywatnego do częstych wyłączeń prądu. Tych planowanych, jak też tych niezapowiedzianych.
Chcemy pomóc pracownikom takim jak my, którzy gromadzą się we Lwowie w przestrzeni coworkingowej Art Center i dać im nieco stabilności przynajmniej w pracy - przez stały dostęp do prądu.
Wiele z tych osób to pracownicy i współpracownicy polskich firm (jak Oksana, której historię opisujemy poniżej) - podstawą ich pracy jest komputer i internet, chcą wykonywać swoje obowiązki w normalnych warunkach, ale nie zawsze jest to możliwe.
Dlatego jako branża komunikacji reklamowej zbieramy fundusze na zakup generatorów takiego typu:
https://www.kupagregat.pl/produkty/49-agregat-ks-8100ie-g.html
https://www.kupagregat.pl/produkty/20-agregat-ks-9200hdes-13-atsr.html
(są to tzw. modele inverterowe, czyli można do nich podłączyć wszystko wraz z bardzo czułymi sprzętami elektronicznymi)
Posłuchajcie opowieści Oksany z Lwowa, która korzysta z tej przestrzeni coworkingowej na co dzień i pracuje zdalnie w agencji 180heartbeats - zrozumiecie, jak wielkie znaczenie ma możliwość normalnej pracy przez cały dzień.
“Wieczorem zawsze sprawdzam harmonogram wyłączeń prądu na jutro. W zależności od tego planuję dzień - pracuję na pełen etat, od rana do popołudnia, a prąd wyłączają u nas 2 - 4 razy dziennie, w sumie na 8-16 godzin.
Tak wyglądają harmonogramy:
Jeśli rano jest światło, wstaję wcześniej i mam czas na przygotowanie jedzenia na cały dzień. Jeśli światło włączają później, ja też wstaję później - ubieram się, biorę latarkę, myję się zimną wodą i wiem, że dziś nie zjem ciepłego śniadania. O 9.30 rano (8.30 w Polsce) idę do przestrzeni coworkingowej (ok 20 minut pieszo).
W domu wszystko niestety mam na prąd: ogrzewanie, podgrzewanie wody, kuchenkę. Ale to drobiazg. Najważniejsze, że jesteśmy bezpieczni i na nie zajętym terytorium.
Gdy w domu włączają prąd, wolę pracować z domu - chyba że akurat mam pilne zadania w pracy.
Najbardziej nie lubię chwili, gdy wyłączają prąd i ogłaszany jest alarm przeciwlotniczy. Wtedy nie wolno pracować nawet w przestrzeni coworkingowej. Bardzo mnie to stresuje, bo wiem że czekają na mnie zadania w pracy i powinnam być w kontakcie z ludźmi z biura.
Kolejnym minusem wyłączania światła są problemy z siecą. Praktycznie nie ma wtedy mobilnego internetu, więc liczę że mój dostawca kiedyś podłączy mi światłowód - abym miała dostęp nawet w czasie wyłączeń prądu.
Kładę się spać w zależności od tego, kiedy jest prąd - dopóki jest staram się znaleźć czas na wszystkie prace domowe: przygotowanie jedzenia, pranie, ciepły prysznic.
Przyzwyczaiłam się już do tego reżimu. Ale od kiedy mam ładowarkę ecoflow życie stało się łatwiejsze, bo mogę w czasie wyłączeń pracować z domu! Czekam jeszcze na Wi-Fi niezależne od prądu.
Główne problemy, które mamy wszyscy przez wyłączenia prądu to:
Nie można pracować w domu (nie ma jak naładować laptopa)
Nie ma wtedy internetu, niezbędnego do komunikacji z pracownikami
Nie można ugotować obiadu
Mieszkanie nie jest ogrzewane - mocno się nie zdąży wychłodzić, ale jednak muszę mieć sweter, ciepłe skarpety i ciepłe spodnie.
Lodówka nie działa (na szczęście wyłączenia są okresowe, więc produkty się w tym czasie nie popsują)
Jest tylko zimna woda
Raz zdarzyło mi się, że w domu nie było światła i nie mogłam też pracować w kawiarni czy przestrzeni coworkingowej z uwagi na alarm przeciwlotniczy. Byłam wtedy akurat na parkingu, a musiałam wysłać pliki do pracy - na szczęście koleżanka Sonya pomogła mi wtedy wykonać zadanie:
A tu widać jak wyglądał supermarket, który działał bez prądu (nie mieli jeszcze generatora):
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!