Zbiórka Pomóżcie mi ocalić mojego tatę - miniaturka zdjęcia

Pomóżcie mi ocalić mojego tatę Jak założyć taką zbiórkę?

Mężczyzna w niebieskiej koszulce na tle skał i wody.

Pomóżcie mi ocalić mojego tatę

52 680 zł  z 100 000 zł (Cel)
Wpłaciło 337 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Ewa Molska - awatar

Ewa Molska

Organizator zbiórki

15 czerwca 2024 roku wciąż odbija się echem w moich myślach. Tata miał udar!!!

W szpitalu usłyszałyśmy to co najgorsze, ostateczne:)

"Proszę się pożegnać, zostało tacie kilka godzin, zrobiliśmy wszystko co możliwe. Udar spowodował olbrzymi obrzęk mózgu, nie ma już ratunku, proszę się pożegnać!".

....ale Pani doktor, są jakiekolwiek szanse? Może 10%, może 5%?

Udar, udar, zawał mózgu - tętniło mi w głowie…

Nie wiedziałam, że to tak bezwzględny i bestialski morderca.

Dwie godziny po operacji mózgu, i wydaniu przez lekarzy tego strasznego wyroku, płacząc żegnaliśmy się wszyscy, cała rodzina.

…ale tata żył! Dobę, dwie, tydzień, nieprzytomny, pod respiratorem, karmiony rurką wiodącą bezpośrednio do żołądka. Ale żył!

A nam znowu mówiono:)

„Proszę sobie nie robić nadziei. Stan taty jest beznadziejny. Nie reaguje na leki, obrzęk mózgu się nie zmniejsza. Nawet jeżeli będzie żył, to nigdy się nie obudzi.” 

Mijały kolejne dni udręki, podczas których widziałyśmy, że coś się zmienia. Kiedy tata słyszał nasz głos, rosło mu tętno, delikatnie zaciskał nam dłoń. Spod zamkniętych powiek spływały łzy. Czy tak reaguje nieświadoma osoba?

W tym czasie z mamą robiłyśmy wszystko co możliwe, by tata się wybudził.

  • puszczałyśmy filmiki z naszych wspólnych wyjazdów,
  • filmiki od wnuków proszących, by dziadek się nie poddawał,
  • mówiłyśmy,
  • czytałyśmy,
  • śpiewałyśmy do ucha ulubione piosenki,
  • głaskałyśmy po policzku,
  • łaskotałyśmy po stopach,
  • masowałyśmy opuchnięte ręce…

Szeptałyśmy słowa otuchy, krzyczałyśmy błagając by do nas wrócił!

Lekarze w dalszym ciągu nie podzielali naszych nadziei. W oczach pielęgniarek widziałam olbrzymie współczucie, tylko one do nas mówiły:)

„jeżeli jest coś co uratuje tatę, to tylko wasza miłość” 

„jesteście tu codziennie, zawsze na koniec odwiedzin musimy was odganiać od łóżka. Wam musi się udać!”

Aż nadszedł TEN dzień. Dzień wymarzonego cudu, o który modliłyśmy się codziennie. Dzień w którym tata otworzył oczy i po raz pierwszy od miesiąca spojrzał na mnie i na mamę. Dzień w którym zrozumiałyśmy, że tata się nie podda, że będzie walczył. Dzień w którym zapadła decyzja, że z mamą nigdy nie stracimy nadziei i zrobimy wszystko, żeby tata do nas wrócił.

          Mijały kolejne dni, które były walką z polskim systemem. Walką o to by tata nie został umieszczony w ośrodku opiekuńczym, w którym nie ma ani lekarza, ani rehabilitanta, a jedynie czeka się w nim na śmierć. Walką, aby mógł wrócić do domu i trafić pod opiekę moją i mamy. Walką, by lekarze nie skreślali taty i spróbowali jeszcze raz odłączyć go od respiratora.

Czy wiecie, że będąc w stanie nieświadomości wasza rodzina nie ma do was żadnych praw? Czy wiecie, że w takiej sytuacji jesteście zdani na łaskę i niełaskę ludzi, których wasz los może kompletnie nie obchodzić?

        Tata nie mógł mówić. Ale my z mamą mogłyśmy krzyczeć! Po kilku dniach walki, tata karmiony dojelitowo i z respiratorem, wrócił do domu. Wtedy otwierał oczy na kilka minut w ciągu doby.

        Bardzo szybko musiałyśmy stać się wykwalifikowanym zespołem opiekuńczo- medycznym. W pośpiechu przeszłyśmy w szpitalu szkolenie, na którym dowiedziałyśmy się, że nie możemy dzwonić po pogotowie, bo i tak nikt do takiego pacjenta nie przyjedzie, że tata umrze nam w domu bo nie poradzimy sobie z odsysaniem z rurki tracheotomijnej, że nie wolno nam odstawiać taty od respiratora… i że nigdy to się w domu nie uda. Nigdy, nigdy, nigdy… 

NIGDY więcej to nie pozwolimy sobie wmówić, że tata nic więcej nie osiągnie!!!

Dziś tata oddycha samodzielnie. Wraz z neurologopedą ćwiczy przełykanie i poprawny oddech. Codziennie z rehabilitantem ćwiczy na stole do pionizacji. Komunikuje się z nami oddechami i gestami, rusza nogami i jedną ręką. W wolnym czasie ogląda ulubione filmy dokumentalne i fotoksiążki z naszych wspólnych wyjazdów, które kiedyś tworzył. Dzielnie walczy dalej, choć są dni gdy nie chce nam patrzeć w oczy, a po policzkach spływają mu łzy.

- Panie doktorze, co Pan o tym wszystkim myśli? Był Pan przy tacie od pierwszego dnia, kiedy dostał udaru. Jak Pan dziś ocenia stan taty? - spytałam.

„Ten facet nie podda się tak łatwo. Sporo przeszedł. Udar, obrzęk, odbarczenie mózgu, zapalenie płuc i potężną sepsę. On bardzo dzielnie walczy, widać, że jest silny… i MŁODY! On ma szansę z tego wyjść. Nie poddawajcie się! Musicie jechać do ośrodka rehabilitacyjnego. On jeszcze stanie na nogi. Teraz jest na to gotowy.”

Niestety na tym etapie nie możemy liczyć na żadne dofinansowanie ze strony systemu, chociaż tata całe życie płacił składki zdrowotne. Przyczyna jest prosta:) nie mamy prawa występowania w jego imieniu bo nie zostawił nam notarialnego upoważnienia dającego takie prawo ... nie przewidział tej sytuacji. Mijają kolejne miesiące, a sprawa w sądzie o ubezwłasnowolnienie nie jest rozpatrywana!!! Ostatnio usłyszałyśmy od współczującego urzędnika "Nie czujcie się wyjątkowo, w takiej sytuacji są setki pacjentów w naszym kraju".

POMÓŻCIE MI OCALIĆ TATĘ. Pomóżcie mu stoczyć i wygrać tę walkę o nowe życie!

Koszt czterotygodniowego turnusu w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym to 36 tysięcy złotych. To dla nas olbrzymia kwota, jednak nie tracimy nadziei.

NIE PODDAMY SIĘ!    PROSZĘ, niech z Twoją pomocą zdarzy się kolejny cud!

Aktualizacje


  • Ewa Molska - awatar

    Ewa Molska

    04.07.2025
    04.07.2025

    Kochani Darczyńcy, właśnie minął rok naszej walki. Walki o najwyższą stawkę. Walki o Życie.
    Był to rok pełen strachu i bólu – rok tułaczki pomiędzy domem, szpitalem a ośrodkiem rehabilitacyjnym. Przez ten okres Jurek zmierzył się ze wszystkimi zagrożeniami dla osoby leżącej jakie tylko istnieją – dwie sepsy, zapalenie płuc i zakrzepica. Ze wszystkich wyszedł zwycięsko.
    Dziś będąc w świetnej formie, z doskonałymi wynikami badań może skupić się na rehabilitacji.
    My, jako rodzina Jurka, przez rok nauczyliśmy się bardzo wiele. Urzędowa biurokracja, medycyna oraz rehabilitacja dziś nie mają przed nami żadnych tajemnic. Jednak przede wszystkim nauczyliśmy się jak wiele wysiłku, bólu, stresu, nieprzespanych nocy jest w stanie znieść ludzki organizm. My również z tej walki wyszliśmy ze złotym medalem.
    Naszym największym odkryciem był fakt, że rehabilitacją jest dosłownie wszystko. Oglądanie albumu ze zdjęciami to ćwiczenie pamięci poprzez wspomnienia, jedzenie lodów to rehabilitacja języka oraz porażonych mięśni jamy ustnej, siedzenie w ulubionym fotelu to wzmacnianie mięśni odpowiedzialnych za utrzymywanie pionowej pozycji, ciągła zmiana otoczenia to trening dla całego mózgu. Widząc spektakularne efekty tej rehabilitacji zakupiliśmy schodołaz, który umożliwił nam wydostanie się z domu i robiliśmy wszystko co tylko przyszło nam do głowy – wycieczki autobusem do kina i najbliższego centrum handlowego, rodzinne obiady w restauracji, weekendowy wyjazd do uzdrowiska, gry planszowe u znajomych sąsiadów. Wszystko byleby Jurek nie pozostał zamknięty w czterech ścianach w domu. Dziś możemy podziwiać efekty tej rocznej rehabilitacji – Jurek się śmieje, reaguje na żarty, ale i sam żartuje, nauczył się komunikować poprzez kiwanie głową na „tak” i „nie”, wróciła pamięć, umiejętność utrzymywania koncentracji. Te nowe możliwości otwierają nam drzwi do kolejnych etapów rehabilitacji.
    Również stan fizyczny Jurka uległ znaczącej poprawie. Obecnie ze wszystkich „rurek”, które miał w swoim ciele pozostał tylko PEG. Pozostał jedynie dla wygody – mimo, iż obecnie bezproblemowo przyjmuje wszystkie pokarmy i płyny. Przez rurkę PEG ma podawaną niezbyt smaczną suplementację :) Jurek odzyskał pełną kontrolę nad niegdyś sparaliżowaną lewą ręką i lewą nogą. Dziś walczymy najmocniej o przywrócenie ruchu w prawej nodze. Jurek ma trzy, cztery rehabilitacje dziennie. Oprócz standardowych ćwiczeń stosujemy pinoterapię, suche igłowanie, elektrosymulację, mikropolaryzcję. Po miesiącu działań w prawej nodze pojawił się ruch oraz drgania. To dało nam oraz rehabilitantom ogromną nadzieję na sukces. Czy możemy zrobić coś więcej? Tak! Ale do kolejnego etapu potrzebujemy auta przystosowanego do przewozu niepełnosprawnych. Koszty pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym to 40 tys.zł za miesiąc, co przerasta nasz domowy budżet. W ubiegłym miesiącu otrzymaliśmy bezpłatnie auto do przetestowania. Obecnie stan Jurka pozwala na dłuższe podróże, dlatego postanowiliśmy dojeżdżać na zajęcia do ośrodka rehabilitacyjnego. W domu nie jesteśmy w stanie zapewnić mu pełnej rehabilitacji jakiej wymaga, m.in. ćwiczeń na CyberOku. Auto otworzyłby przed nami nowy etap rehabilitacji – w basenie! Dlatego w imieniu Jurka, naszego męża, taty, dziadka ponownie zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc. Koszt używanego auta przystosowanego dla niepełnosprawnych to ok. 50 tys. Zł. Jurek robi błyskawiczne postępy, nie poddaje się w swojej codziennej walce i my również się nie poddamy! Pomóżmy mu ponownie stanąć na nogi!

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Sąsiedzi - awatar

    Sąsiedzi

    04.04.2025
    04.04.2025

    Kibiculjemy Wam z całego serca! Wasza determinacja musi przynieść pozytywne rezultaty. Pani Grażyno jesteśmy z Panią w myślach i modlitwie. Panie Jurku proszę walczyć dalej! Dziewczyny jesteście Wielkie.

  • Piotr Tuszynski - awatar

    Piotr Tuszynski

    03.01.2025
    03.01.2025

    Zdrowia :)

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    02.01.2025
    02.01.2025

    Juras trzymaj się. Niedługo wszyscy zasiądziemy do stołu pod wiatą. Będziesz opowiadał nam o swojej "dalekiej podróży"

  • Ewa Mank - awatar

    Ewa Mank

    01.01.2025
    01.01.2025

    Jurku trzymaj się. Masz wspaniałą rodzinę, która wierzy w Ciebie. Dasz radę. Wiele osób już by się poddało ale nie Grażynka. Życzę wam wszystkim przede wszystkim siły i wytrwałości. mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy wszyscy razem. Jeszcze raz siły i szybkiego powrotu do zdrowia.

  • Iga J. - awatar

    Iga J.

    30.11.2024
    30.11.2024

    Bardzo poruszająca historia... :-( Wytrwałości dla Taty i całej Rodziny :-)

52 680 zł  z 100 000 zł (Cel)
Wpłaciło 337 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Ewa Molska - awatar

Ewa Molska

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 337

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
500
Małgosia i Robert - awatar
Małgosia i Robert
300
Kinga - awatar
Kinga
50
Elzbieta Siemonska - awatar
Elzbieta Siemonska
100
Karolina Worońko - awatar
Karolina Worońko
500
Patrycja Twarda - awatar
Patrycja Twarda
50
Anna Kluczyk - awatar
Anna Kluczyk
50
Sąsiedzi - awatar
Sąsiedzi
500
Ania K. - awatar
Ania K.
100

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij