Drodzy przyjaciele, znajomi, ludzie o dobrym sercu, którzy właśnie to czytacie...
Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w sytuacji, w której będę zmuszona prosić o pomoc, a jednak los postanowił inaczej...
13 lutego mój były mąż - Darek - zawożąc dzieci na korepetycje, w wyniku nagłego skoku ciśnienia, doznał wylewu, przez który utworzył się w mózgu nieoperacyjny krwiak oraz nastąpił gleboki paraliż całej prawej strony ciała łącznie z aparatem mowy. Przewieziono go do Szpitala w Osielsku gdzie, do chwili obecnej leży na oddziale intensywnej terapii. Przy okazji wykryto z tyłu głowy tętniak, którym trzeba będzie się w późniejszym czasie zająć. W dniu zdarzenia jego szanse na przeżycie określono na 50%. Obecnie stan nieznacznie się poprawił, badanie TK wykazało zmniejszenie krwiaka, co daje nam nadzieję...
Darek prowadzi własną działalność gospodarczą. W ostatnim czasie sporo chorował, a w chwili obecnej jest całkowicie niezdolny do pracy, a co za tym idzie - jak to na własnej działalności - nie pracuje - nie zarabia. Z jego oszczędności nic nie zostało, a rachunki cały czas trzeba opłacać...
Kilka lat temu rozstaliśmy się i zamieszkalismy osobno - Darek został w domu, który wynajmowaliśmy od 2008 roku, a ja przeprowadziłam się na drugi koniec miasta. Dzieci wychowujemy wspólnie, dzielimy się kosztami i obowiązkami. Najmłodszy synek najczęściej w tygodniu jest u taty, ponieważ ma tutaj blisko szkołę, każde z dzieci ma w tym mieszkaniu swój pokój (mieszkają tu od narodzin), przyjaciół na osiedlu ... Dla Darka jest to jedyny dach nad głową i jednocześnie bezpieczne miejsce, do którego chciałby wrócić, kiedy wyzdrowieje.
Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie, czy były mąż wroci do pełnej sprawności, czy paraliż ustąpi i będzie mógł jeszcze normalnie funkcjonować. Wiemy na pewno, że czas rekonwalescencji i rehabilitacji będzie długi i ciężki dla nas wszystkich... Moim i dzieci marzeniem jest zapewnić mu trochę spokoju, możliwość powrotu do domu... Dzieciaki martwią się o zdrowie taty i o to, że stracą swoj kąt. Ja niestety nie jestem w stanie utrzymywać swojego i jego mieszkania. Pracuję na etacie, a popoludniami wożę prawie codziennie dzieci na zajęcia pozalekcyjne, wiec nie jestem w stanie podjąć dodatkowej pracy, aby pomóc pokryć chociaż część rachunków byłego męża. Rodzina Darka także angażuje się w pomoc. Zdecydowałam się jednak prosić Was o wsparcie, gdyż kwota, o którą musimy zawalczyć, aby Darek mógł zatrzymać mieszkanie, ma pozwolić na opłacenie rachunków na 4-5 miesiący, zanim, mam nadzieję, wróci do zdrowia. Co ważne - Darek jest człowiekiem honoru, jestem więc przekonana, że za każdą pomoc chętnie się odwdzięczy, kiedy już będzie w stanie. Sam niejednokrotnie z dobrego serca pomagał każdemu, kto o tę pomoc poprosił, dlatego wierzę, że dobro wróci też do niego.
Kwota celu zawiera sumę kosztów potrzebnych na pokrycie 5-miesięcznego wynajmu: czynsz miesięczny (2000 zl), prąd (ok 360 zl/2 m-ce), gaz (w okresie grzewczym ok. 400 zl/m-c oraz miesięczne zużycie wody.
Dziękuję w imieniu Darka, naszych dzieci i swoim za każdy gest dobrej woli. Wasze wsparcie będzie dla niego wielką ulgą.
Marta
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Kacper Grzybowski
Szybkiego powrotu do zdrowia!
Anonimowy Darczyńca
🐝
Sylwia Kubis
Wierzę że Darek wyzdrowieje i uda się zebrać odpowiednią sumę .Dodaje swoją cegiełkę