Zosia, Lucek, Malwinka, Inka i Orion (Orion , który okaza
ł się być dziewczynka 🙉:) trafiły do mnie w maju. 4 młodsze kociaki miały ok 6 dni. Były jeszcze ślepe, ważyły niewiele ponad 100 gram...mimo tak młodego wieku udało się je odchować, codziennie przez miesyac wstawanie, karmienie butlą, ale udało się...maluchy zaczęły samodzielnie jeść. Niestety po kilku tygodniach maluchy zaczęły birgunkować..spodziewałam się najgorszego- penleukopeni, ale to nie było naszczescie to....po badaniach kału i testach okazało się że maluchy mają giardie. (Lamblie) niby to pasożyty które da się zwalczyć, ale bardzo wyniszczają organizm, powodują ostre burgunki i wymioty. Kociaki się odwodniły i schudły...po tygodniu dawek odrobacxeń, kroplówkach, lekach przeciwzapalnych udało się to zwalczyć...dwa kociaki trafiły do nowych domów, pozostałe kociaki zostały. W między czasie trafił do nas kociak, który przeszedł kwarantannę, niby było wszystko ok, raz miał incydent z gorączką, ale badania nic nie wykazały....przyszedł czas na szczepienia, i po tym się zaczęło....potencjalnie zdrowy zaszczepiony kot miał ukrytą w sobie kaliciworoze...zaraził resztę kociąt i leczyliśmy wszystkie. Część małych miała bolesne kulawizny charakterystyczne dla kalici, inne nadżerki w pyszczku i gorączkę..ale my nigdy się nie poddajemy i wee współpracy z Gabinetem udało się wyleczyć maluszki. Po pełnym wyleczeniu zostały ponownie zaszczepione, przyszły testy fiv/felv , badania krwi, badania kału, Orion-ka została wykastrowana i Zaczipowana. Później wykastrowalismy Lucka.
Zosia to kotka, która trafiła do nas w wieku ok 6 tygodni. Miała niedowład tylnej łapki i przechodziła ogromy ból. Nie dawała się dotykać, każdy ruch to był ból. Jeździliśmy na rehabilitację lecz niestety po dwóch tygodniach stan się pogorszył, łapa zrobiła się zimna, temperatura Skakała z 40 stopni po czym się obniżają do 37. Wspólnie z gabinetem podjęliśmy decyzję o amputacji kończyny. Po zabiegu temperatura Zosi spadła do 32 stopni, była dobę po zabiegu ogrzewana i kontrolowana. Po kilku godzinach temperatura wróciła do normy.
Przez ok tydzień było ciężko, Zosia była na Bupaqu (morfina) ale po tym czasie doszła do siebie i aktualnie to zdrowa, silna, piękna 5 miesięczną kotka😀również została zaszczepiona , przeszła nadania oraz testy fiv felv.
Ten rok był bardzo trudny, to tylko jedne z wielu kociąt pod naszą opieką, część jest już w nowych domach, część u nas...
Kilkanaście badań USG, RTG Zosi, kilkanaście badań krwi, testy fiv/fev razy 5 , badania kału, szczepienia, kastracja, kroplówki, leki, antybiotyki, dawki odrobaczeń na giardie, operacja to wszystko to koszt ponad 3 tysiące złotych..dzięki determinacji kociaki udało się wyleczyć s dwa z nich są jeszcze u nas. Lecz to kolejny koszt, którego nie udźwigniemy sami, mając po opieką jeszcze kilkanaście zwierząt, w tym przewlekle chore.
ZOSIA TERAZ
Bardzo prosimy o pomoc , wpłaty i udostępnianie, każda pomoc na wagę złota, z chęcią przyjmiemy też karmę i żwirek. Cała dokumentacja u weta też jest do wglądu poza zdjęciami, które wstawiam. Koszta dojazdu do gabinetu też niestety kosztują. Karma, Żwirki, środki czystości, preparaty przeciwpchelne. Wszystko to spory koszt.
ZOSIA PO OPERACJI
Będziemy wdzięczni za każdą pomoc
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!