Błagam pomóżcie mojej cioci

Błagam pomóżcie mi uratować moją Ciocię! Sprawa jest naprawdę pilna!

Moja chrzestna Kasia - najważniejsza osoba w moim życiu, która pomogła mi kiedyś spełnić największe marzenie i mimo swojej choroby, na którą zachorowała w 2013 roku zawsze mogłam liczyć teraz potrzebuje mojej pomocy. Zaczęło się od nowotworu nerki,pozniej kolejno lekarze stwierdzali przerzuty na płuca,piersi, szyje i głowę. Od tego roku łącznie ciocia przeszła 9 operacji i naprawdę liczne radioterapie oraz chemioterapie.

Najgorszy natomiast jest ten rok...ponieważ okazało się, że guz jest szybszy i operacje oraz chemioterapia zatrzymują go tylko na chwilę, a NFZ innego leczenia nie refunduje.

Próbowałyśmy już wszystkiego, przeszłyśmy wiele konsultacji, nikt nie dawał szans, ale nie poddawałyśmy się aż... pojawiła się kosztowna, ale już ostatnia szansa, z którą nie dajmy sobie rady finansowo mimo zaangażowania całej rodziny, znajomych i oddawania co miesiąc większości mojej wypłaty na leki dla niej.

Mianowicie po ostatnich badaniach okazało się, że jest mozliwość podania jej Erbitux'u (lek na nowotwór głowy i szyi) oraz Nivolumab'u (Obdivo) na raka płuc i nerki. Leki te w Polsce nie są refundowane, a tylko to może pomóc mojej cioci powstrzymać dalszy rozrost guza jak i zmniejszyć go.

Leki mają być podawane jeszcze przez pół roku, miesięczny koszt Obdivo to około 23 tys zł, a Erbitux'u około 12 tys zł co daje sumę ponad 200 tys zł do tego dochodzi koszt odżywek, osłonowych leków oraz częstych dojazdów do szpitala, ponieważ leki mogą być podawane tylko pod nadzorem lekarza doświadczonego w stosowaniu leków przeciwnowotworowych, który po zakończeniu podawania leku musi kontrolować stan cioci jeszcze przez co najmniej godzinę.

Sytuacja jest na tyle poważna,że ciocia kilka dni temu trafiła do szpitala z powodu braku kontynuacji leczenia, a lekarze po kilku dniach - dokładnie 10.10.2019 r. po prostu ją wypisali i nie dają jej większych szans bez tych leków.

To ostatnia szansa, błagam pomóżcie nam!