Pomóż Neo znowu chodzić

Jestem Neo jestem buldożkiem francuskim i mam chyba 4 lata chociaz nie wiem tego dokładnie bo moi poprzedni właściciele oddali mnie do schroniska.

 Mieszkam w Rzeszowie. W lany poniedziałek obudziłem się i nie mogłem stanąć na tylne łapki. Obecna mama zabrała mnie odrazu do lekarza. Pan doktor podał mi leki i powiedział że trzeba operować. Później pojechaliśmy skonsultować tą decyzję do innego weterynarza który też potwierdził że trzeba operować. Kolejny dzień znowu byliśmy u lekarza i dostałem drugą dawkę leku. Za parę godzin mama umówiła nas na tomograf gdzie zapadła decyzja że konieczna jest jak naszybsza operacja.  Pan doktor odesłał nas do kliniki w Lublinie. Jak wybudziłem się z narkozy po tomografi Ciocia z mamą już zawoziły mnie do Lublina.

 Pan doktor przyjął mnie odrazu i zaraz poszedłem "spać ". Po obudzeniu miałem szwy na pleckach. 

Na drugi dzień przyjechała mama z ciocia i wujkiem i zabrali mnie do domu.

 W nocy bardzo źle się poczułem wymiotowałem i ciężko mi było oddychać ale mama jakoś temu zaradziła i do rana było lepiej.

 Rano znowu wizyta u lekarza, konsultacje, zastrzyki, leki, kolejne cewnikowanie (bo przez paraliż nie mogę siusiać wiec mama musi mi pomagać) i pojechałem do domku. Kolejna noc była lepsza bo oddychałem normalnie. W piątek znowu lekarz zastrzyki cewnikowanie i do domu. Za 2 godziny poczułem się bardzo źle wymiotowałem. Mama zabrała mnie znowu do lekarza zwyniotowalem w drodze jeszcze 3 razy w samochodzie. Jak dojechaliśmy nie mogłem oddychać. Lekarze podali tlen, kolejne zastrzyki leki nic nie pomagało. Zaintubowali mnie i znowu poszedłem spać.  Obudziłem się już w szpitalu. Zbadała  mnie pani doktor i powiedziała że muszę zostać jeszcze nie wiadomo ile, aż będę stabilny.  W nocy miałem znowu problemy z oddychaniem a do tego krwawe biegunki. Mam duże problemy z układem pokarmowym jestem bardzo wrażliwy na zmianę karmy. Zanim trafiłem do mamy chodziłem bardzo głodny i wystawały mi żebra więc to też odcisnęło piętno na moim układzie pokarmowym.

Mam dużo życia przed sobą i bardzo chciałbym żyć, chodzić na spacerki, biegać i przytulać  sie.

Mama już teraz wzięła kredyt na moje leczenie ale te pieniążki sie juz kończą a jeszcze długa droga pede mna szpital, leczenie, rechabilitacja.

Jeśli ktoś  chciałby mi pomóc będę wdzięczny za każdą złotówkę i udostępnienie.