Pomóżmy Dyziowi wygrać z FIP

Cześć, Dyzio w czerwcu tego roku znalazł u nas kochający dom. Został znaleziony wraz z rodzeństwem i mama przez wolontariuszkę w rurze, z całej rodzinki został złapany on oraz jego brat, niestety reszta rodziny uciekła. Dyzio przez kilka tygodniu przebywał w domu tymczasowym, aż do momentu aż trafił do nas. Był małym ruchliwym kociakiem który uwielbiał broić i się bawić, ulubionym kompanem do zabawy jest Aslan czyli nasz psi przyjaciel. Wszystko wywróciło się do góry nogami we wrześniu kiedy naszemu maluchowi została postawiona diagnoza śmiertelnej choroby u kotów. 

17 sierpnia pierwszy raz trafiliśmy do weterynarza, Dyzio miał bardzo wysoką temperaturę, dostał kroplówkę po 3 dniach podawania płynów i antybiotyków temperatura spadła. Od tamtej pory wszystko było dobrze, nie pasowało nam jednak ze czasem przy podnoszeniu pomiaukiwał, 5 września stan Dyzia znowu się pogorszył, wróciła wysoka gorączka, był bardzo reaktywny na dotyk, w prześwietleniu wyszło zapalenie rdzenia, dostał antybiotyk i leki na zbicie gorączki, po tygodniu stan zdrowia pogorszył się drastycznie z dni na dzień, w poniedziałek rano zaczął się zataczać, nie był w stanie chodzić ponieważ nie łapał równowagi, odrazu pojechaliśmy do weterynarza, po badaniach ponownie otrzymaliśmy leki ponieważ weterynarz powiedział ze infekcja zaczęła postępować i weszła na układ nerwowy. Kolejny dzień był jeszcze gorszy, temperatura ciała spadła do 36 stopni, zostały wykonane badania usg, w brzuchu znajdował się płyn oraz stwierdzono zapalenie jelit. Po pobraniu płynu i wykonaniu testu u weterynarza okazało się ze nasz 5 miesięczny kotek na 99,9 % choruje na FIP.

FIP jest śmiertelna i bardzo wyniszczającą chorobą u kotów. Jest to mutacja tak zwanego kociego koronawirusa, zwana również zakaźnym zapaleniem otrzewnej. U naszego malucha wykryto tak zwany FIP z wysiękiem do jamy brzusznej. 

Niezwłoczne zostaliśmy skierowaniu do cudownej Pani weterynarz  która odrazu przyjęła nas do siebie i zaplanowała leczenie. Dyzio dostał pierwsza dawkę leku na start, teraz przez najbliższe 84 dni codziennie będzie otrzymywał leki które pomogą mu w walce z chorobą. Dyzio jest naszym najlepszym przyjacielem i członkiem naszej rodziny dlatego zrobimy wszystko żeby z tego wyszedł. Nasza Pani weterynarz powiedziała ze Dyzio ma dużo siły do walki z choroba, niestety leczenie tej choroby jest ciężkie i bardzo kosztowne. Jedna dawka leku na dzień kosztuje 100 zł co oznacza ze cała kuracja na najbliższe 84 dni wynosi 8400 zł. Wraz ze wszystkimi wizytami oraz badaniami które będziemy musieli na bierząco wykonywać w 30, 60 i 80 dniu kuracji, suma może sięgać nawet do 10 000 zł

Dyzio jest dla nas oczkiem w głowie i zrobimy wszystko by wyszedł z tej strasznej choroby, całe kocie życie jeszcze przed nim, ma zaledwie 5 miesięcy. Chcielibyśmy zwrócić się do wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc finansowa w ratowaniu naszego przyjaciela. Wierzymy ze nasz maluch wyjdzie z tej strasznej choroby i będzie tutaj z nami jeszcze przez długie lata, a to wszystko dzięki wam i waszemu wsparciu.

Z góry dziękujemy wszystkim osobą które wspierają nasza zbiórkę! Jesteście wielcy! 

Marta i Michał 

Wyniki PCR z pobranego płynu z brzucha:

Dyzio tuż przed wynikami nie miał siły nawet ustać na nogach i trzymać główki 😞