Zbieramy na leczenie Gallanta

Gallant to 14 letni koń z przeszłością. 1,5 roku temu został wykupiony przez moją przyjaciółkę ze szkółki. Zaawansowane RAO(końska astma), liczne zwyrodnienia nóg nie pozwoliły obecnej właścicielce spokojnie patrzeć jak koń wciąż pracuje w szkółce. Dała mu nowy dom, dużo serca i miłości. Niestety los chciał, że Gallant uległ wypadkowi na padoku. Któryś z koni prawopodobnie przygniótł go do drzewa. Zaczęło się od kolki, ale weterynarz po przyjeździe zaczynając od osłuchiwania usłyszała trzaski w płucach. Zdiagnozowała złamane żebro które przebiło opłucną. Nad ranem pakowaliśmy konia już do koniowozu. Mimo szybkiej reakcji konia dowieźliśmy w stanie krytycznym do Przewoźnego. Zajęli się Gallantem  trybie błyskawicznym. Doszło do zapalenia płuc które w przypadku jego choroby płuc oraz wady serca było poważnym zagrożeniem życia. Mało tego, podczas operacji okazało się że żebra pęknięte są dwa, uszkodziły też powierzchownie płuco, a płyny w tym krew zbierają się po obu stronach. Został założony dren który odprowadza powietrze zbierające się podskórnie. Gallant ma zmostkowane żebra tytanową wstawką, ale jego stan jest zmienny. Koń stoi cały czas pod tlenem. Przez ból i brak ruchu w klinice ponownie dostał kolki oraz został założony kolejny dren odprowadzający płyny z płuc. Na ten moment stan jest krytyczny ale stabilny i Gallant dzielnie walczy. Rachunek na ten moment oscyluje w granicach 19000zł + 1800zł transport w nocy do kliniki oraz 1380zł wizyta terenowa weterynarza i nie skończy się dopóki Gall przebywa w klinice. Dziś mija 6 dzień, a przynajmniej drugie tyle spędzi w Klinice u dr Przewoźnego. Pomóżmy Justynie w ratowaniu jej przyjaciela, sama bardzo to przeżywa. To tak dobry człowiek i wspaniałe zwierzę, że nie możemy przejść obok tej tragedii obojętnie. Dziękuję wszystkim pomagającym!
Natalia