Zbieramy na własne mieszkanie na parterze lub mały domek dla małego chłopczyka i jego dzielnej mamy Jowity.
Jowitę poznałam gdy miała 7 lat i zaczęła uczęszczać do szkoły podstawowej, pełniłam wówczas funkcję dyrektora tej szkoły a Ona była w niej jedynym dzieckiem na wózku inwalidzkim . Na imię ma Jowita, jednak nazywaliśmy Ją Kasią bo tak sobie życzyła. Pamiętam jej determinację gdy pomimo niesprawności wciągała się na piętro po poręczy schodów - uważała, że jest ciężka i nikt nie powinien jej dźwigać. Mogła pisać jedynie lewą rączką i robiła to z wielką starannością. Zauważyć było można, że już jako maluszek nie dostawała od życia taryfy ulgowej.Los obdarzył ją dziecięcym porażeniem czterokończynowym, ale i wielką wolą życia, wewnętrzną siłą, a jak się później okazało też inteligencją. Pamiętam jak bardzo starała się ćwiczyć, by żyć jak wszyscy i nieśmiało opowiadała o swoich marzeniach o samodzielności i własnej rodzinie.
Na wiele lat straciłam ją z pola widzenia.Niedawno, przez zupełny przypadek przeglądając stronę pomagam.pl zauważyłam, że "Nasza Kasia" próbuje zebrać środki na sprzęt do domowej rehabilitacji. Nawiązałam kontakt i poznałam historię, która złamała mi serce.
Po ukończeniu szkoły podstawowej ta młoda dziewczynka, a właściwie jeszcze dziecko rozpoczęła samotną walkę o byt. Ukończyła szkołę średnią mieszkając w internacie. Po wyjeździe do szkoły nigdy już nie wróciła do domu rodziców. Nie może liczyć na wsparcie i pomoc z ich strony, dzisiaj mam wątpliwości czy wcześniej było inaczej. Myślę, że to dlatego od najmłodszych lat chciała być taka samodzielna.
W internacie mieszkała jeszcze przez kilka lat po ukończeniu szkoły, dzień w dzień walcząc o samodzielność i w dużej mierze jej się udało. Podjęła pracę w bibliotece, wynajęła mieszkanie; przecież nie mogła w nieskończoność mieszkać w internacie, była już pełnoletnia. Pomimo przeciwności dążyła do realizacji swoich marzeń o własnym domu i rodzinie. Walkę o lepsze życie toczyła zazwyczaj samotnie, bez wsparcia wielokrotnie chciała się poddać bo samodzielność na wózku inwalidzkim jest trudniejsza. To zadziwiające, ale Ona ciągle się uśmiecha...
Kilka miesięcy temu Kasia została mamą pięknego i zdrowego chłopca. Wiele osób doradzało jej by zostawiła synka w okienku życia, potem sugerowano dom samotnej matki... Rodzina nie wierzyła, że sobie poradzi. Kasia wbrew wszystkiemu pozostaje samodzielna. Wynajmuje małe mieszkanie, zajmuje się synkiem sama i utrzymują się aktualnie z jej renty oraz zasiłku na chłopca. Żyją bardzo skromnie - musi wystarczyć na czynsz, jedzenie a to co zostaje [ok 160 zł miesięcznie] przeznacza na własną rehabilitację.
Jak sama mówi synek jest sensem jej życia i motywacją do walki o siebie i o niego. Wiem, że się nie podda, chce być szczęśliwą mamą na wózku inwalidzkim, chce zapewnić swojemu dziecku dzieciństwo jakiego sama nie miała, chce mu umożliwić start w dorosłość.
Niestety, mieszkając w wynajętym mieszkaniu nie może liczyć na pomoc PEFRONU-u w przystosowaniu go do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Dlatego bardzo, bardzo gorąco proszę Państwa pomóżmy Jowicie zdobyć pieniądze na coś własnego, niech choć raz poczuje, że ma wsparcie, że nie jest sama. Nasza dzielna mama zasługuje na pomoc!!! Jestem przekonana, że Ona tej pomocy nie zmarnuje. We własnym domu będzie mogła zamontować sprzęt do rehabilitacji, to pomoże jej poprawić sprawność fizyczną i emocjonalną i wpłynie pozytywnie na zdobywanie coraz większej samodzielności.
Pragnę z całego serca, by miała swój własny dom i raz na zawsze pozbyła się strachu o to co stanie się z nią i synkiem gdy stracą wynajmowane mieszkanie. Zdecydowałam się prosić Państwa o pomoc bo głęboko wieżę, że możemy zmienić świat tej młodej i silnej Dziewczyny i maleńkiego chłopca - jej synka.
Zebrane środki w całości przeznaczone zostaną na domek lub mieszkanie na parterze dostosowane do osoby na wózku oraz na sprzęt, który umożliwi jej ćwiczenia w domu z synkiem u boku i "wyjście" z dzieckiem na spacer bez pomocy innych osób.
Aby zachować sprawność Jowita musi codziennie ćwiczyć. W przyszłości czeka ją też operacja biodra, a po niej kolejna rehabilitacja. W tak trudnym obecnym czasie pandemii ćwiczenie na własnym sprzęcie zaoszczędziło by jej wielu dodatkowych stresów.
Kasia ma przed sobą całe życie, niech będzie piękniejsze i spokojniejsze niż dotychczas, niech żyje wolna jak ptak i spełnia się w roli mądrej i silnej mamy - tak jak sobie wymarzyła.
Za każde wsparcie z góry serdecznie dziękuję.
Irena.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Twoja fanka z Integracji Dźwiękiem Malowanej 2014 rok
Pozdrawiam Cię serdecznie Jowita i trzymam kciuki
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia! Sam niedługo będę tatą. Trochę się tego wszystkiego boję, nie wiem jak sobie poradzimy. Będąc w pełni zdrowy tym bardziej Panią podziwiam. Cieszę się, że mogę się z Panią podzielić tym co mam. Niech dobro idzie w świat
Anonimowy Darczyńca
❤
Anonimowy Darczyńca
Jestes wielka kochana! Dajesz inspiracje innym mamom
Licytacja sukienki
Natalia Dziwulska wygrana licytacja sukienki