Zbiórka dla Tosi

Witaj

Nazywam się Dorota Janda i jestem Mamą 5 letniej Tosi. Jak każdy rodzic pragnę dla swojego dziecka jak najlepiej, stąd mój apel o pomoc.

Zacznę jednak od początku

Tosia ma wadę wrodzoną wzroku - astygmatyzm nadwzroczny. Sama wada nie jest groźna, wystarczą dobrze dobrane okulary i to wszystko. Niestety u Tosi doszło do pogorszenia widzenia. Zauważyłam, że coś jest nie w porządku już na samym początku Jej życia, ale lekarze twierdzili, że przesadzam, że nie dzieje się nic złego. Dopiero, gdy trafiłam do jednego z najlepszych okulistów dziecięcych w Polsce okazało się, że Tosia ma tylko 20% widzenia w lewym oku. Usłyszałam, że jeszcze parę miesięcy i nie byłoby szans na odzyskanie tego oka. Usłyszałam również, że jest duża szansa na polepszenie widzenia, ale nie będzie to proste.

Rozpoczęła się walka

W rzeczy samej, prosto to nie było. Co trzy miesiące kontrolne wizyty, ciągła zmiana mocy szkieł oraz zaklejanie zdrowego oka powodowały jeden krok w przód i dwa w tył. Tosia znosiła to dzielnie, ale do czasu. Był płacz, była złość, łamanie oprawek, skóra zaczęła sie odparzać od plasterków... Serce mi pękało jak widzialam, ile to kosztuje moją małą córeczkę. Wszystkim nie było łatwo, a Jej najbardziej.

Pierwsze rezultaty i małe ale..

Rezultaty widoczne były po roku. Zaczęlismy juz tylko iść do przodu, małymi kroczkami, ale jednak nie w tył.

Niestety nasza radość nie trwała długo. Okazało się, że zez zaczął mocno postępować i przeszkadzać w widzeniu Tosi. Trzeba było zacząć kolejną batalię, tym razem, aby nauczyć mózg patrzeć prosto. Do szkieł doszły pryzmaty i rozpoczęliśmy ćwiczenia w prywatnym gabinecie ortoptycznym.

Najlepszy moment na operację

Ćwiczenia i pryzmaty zrobiły swoje. Teraz już jest proste widzenie i najlepszy moment na operację. Dlaczego teraz? Ponieważ od września natępnego roku Tosia rozpoczyna szkołę. Wszyscy wiedzą, że dobry wzrok to lepsza nauka czytania i pisania. Ważne, by poszła do szkoły z pewnością, że żadna wada nie będzie dla niej przeszkodą.

Operacja wykonana przez okulistę prowadzącego Tosię jest prywatna. Ktoś powie "zróbcie to w ramach NFZ", a ja odpowiem "zawiedli mnie tacy lekarze, nie widząc wcześniej problemu i doprowadzając do takiego pogorszenia. Pragnę, by moje dziecko było leczone przez najlepszego lekarza, który już od półtora roku ratuje wzrok Tosi"

Niestety sami nie uzbieramy tej kwoty w tak krótkim czasie. Prywatne wizyty u okulisty, prywatne ćwiczenia u otroptysty, zmiany szkieł i połamanych oprawek są kosztowne. 

Dlatego proszę o pomoc w zbiórce dla Tosi na operację w styczniu i ratowanie jej wzroku!