Mam na imię Łukasz, lat 38. Prywatnie jestem tatą dwóch wyjątkowych chłopców: Frania (10 l.) i Antosia (6 l.). Zawodowo jestem wychowawcą w placówce opiekuńczo-wychowawczej (specjalistycznej i terapeutycznej).
Wraz z żoną postanowiliśmy stworzyć pewien rodzinny projekt: "Aspi podróże małe i duże", który miałby na celu prowadzenie swoistej terapii poprzez podróżowanie. Podróże to nasza rodzinna pasja, która nabrała innego znaczenia.
Podróże i pasja? Tak! Już wyjaśniam: Terapia dzieci w spektrum autyzmu w naszym kraju jest (jest to moje subiektywne zdanie, wynikające z naszych doświadczeń) jakimś żartem. Mieszkam w Krakowie, mamy w zasadzie chyba dwa ośrodki, które diagnozują w tym kierunku ze środków NFZ: Effatha i Maltańskie Centrum Pomocy Niepełnosprawnym Dzieciom i ich Rodzinom - w tym ośrodku diagnozują dzieci do lat 6. Z kolei Effatha ma terminy nawet kilkuletnie (NFZ). Moi synowie zostali zdiagnozowani u Maltańczyków - obaj mają ASD.
Terapia integracji sensorycznej nieodpłatna jest wyłącznie dla dzieci przedszkolnych. Generalnie sytuacja jest ciężka, wielu rodziców po prostu na nią nie stać (godzina terapeutyczna TUS to koszt rzędu 200 zł, terapia SI podobnie).
Przechodząc do meritum nadmienię tylko, że nas nie stać na ww. formy tej ważnej dla dzieci w spektrum, formy pomocy.
Kiedy Franio był dwulatkiem, a my rodzice całkowicie nieświadomi tego, że podróże, jak się okazało, mają zbawienny wpływ na rozwój chłopców, traktowaliśmy je jako formę wspólnego spędzania wolnych chwil. Tym oto sposobem nasze wspólne podróże nabrały zupełnie nowego znaczenia i stały się wspaniałym swoistym "narzędziem" terapeutycznym, służącym do wspierania rozwoju naszych chłopaków oraz poprawy jakości życia: integracja sensoryczna (lasy, pola, łąki, kamieniste ścieżki w górach, jeziora i piasek), oswajanie się z fobiami i zaburzeniami lękowymi (lęk przed lasem, przestrzenią, grzybami itp. - który już wypracowaliśmy), kontakt z obcymi ludźmi - TUS, poszerzania wiedzy o otaczającym nas świeci itd..
Na co w końcu założyłem tą zbiórkę? Odpowiedź jest następująca: na zakup materiałów niezbędnych do samodzielnego wykonania zabudowy kampingowej/turystycznej naszego rodzinnego auta, jakim jest Renia Kangur. Potrzebne będą również wszelkiej maści sprzęty, poprawiające jakość podróży: toaleta turystyczna, kuchenka, materac, lodówka, żaluzje i moskitiery itd.
Bardzo zależy mi na wsparciu z Państwa strony, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie zrealizować naszego rodzinnego projektu. Będziemy bardzo wdzięczni za każdą złotówkę dorzuconą do ów projektu.
Na zakończenie: autyzm to nie choroba, nie da się go wyleczyć, można jedynie poprawić jakość życia poprzez m.in różnego rodzaju terapie. To nie jest tak, że jedna podróż "uleczy" nasze dzieci, jedne problemy znikają a inne się pojawiają. Zycie nas mocno poturbowało - nie mam na myśli zaburzeń moich synów, ponieważ sam je mam ;) a brak świadomości naszego społeczeństwa dotyczącego autyzmu. Kończy się miesiąc autyzmu, który w mojej opinii jest pustym frazesem. W Polsce brakuje specjalistów, psychiatria leży na kolanach... itd., itd., itd.,
Pozdrawiamy!
Ps. niebawem pojawi się blog z fotorelacjami z naszych podróży :)
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!