Zwracamy się o pomoc dla emerytowanej wolontariuszki która w swoim życiu uratowała 250 kotów oraz wiele psów. Obecnie mieszka z 30 zwierzętami i codziennie dokarmia zwierzęta wolnożyjące. Wśród kotów którymi się zajmuje znajdują się koty chore, niewidome, półdzikie. Jednym słowem takie których ludzie nie chcą. Stara się ona im ulżyć w chorobach lub leczyć i oswajać, aby w końcu znalazły prawdziwy dom. Codziennie sprząta, przygotowuje jedzenie, wozi do lekarzy. Mimo swojego wieku i zmęczenia nie odmawia pomocy.
Niestety, wolontariuszka miała wypadek, a koszt naprawy auta wynosi 3 800 zł. Pani Emilia codziennie jeździ z chorymi zwierzętami do przychodni, wozi je do nowych domów oddalonych o kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów oraz jeździ w nocy po mieście dokarmiać zwierzęta bezdomne. Dlatego też, w jej przypadku pomaganie bez samochodu jest niemożliwe. Jest to kobieta emerytowana, więc noszenie kotów w transporterach do przychodni oddalonych o kilka kilometrów jest fizycznie niemożliwe. Wolontariuszka utrzymuje wszystkie zwierzęta ze swojej emerytury i nie jest w stanie sama spłacić długu zaciągniętego na reperację, ponieważ nie mogłaby kupić jedzenia dla podopiecznych, nie wspominając nawet o lekach dla siebie. Sama kupuje dla zwierząt leki, jedzenie, żwirek, podkłady i inne niezbędne do pomagania rzeczy.
Całe swoje życie poświęciła na pomoc mniejszym, kosztem własnego odpoczynku, czasu oraz przede wszystkim zdrowia, ponieważ jest to osoba niezwykle wrażliwa na krzywdę zwierząt i nie odmawia pomocy.
Pokażmy tej Pani że nie jest sama. Bo samemu po prostu nie da się pomagać. A tym bardziej nie jest możliwe będąc na emeryturze i bez samochodu. Za zebrane pieniądze chcemy opłacić reperację auta wolontariuszki.
Poniżej w kilku zdaniach Pani Emilia opisała swoją ą historię.
"Moja miłość do zwierząt zaczęła się od dzieciństwa, kiedy wychowywałam się na wsi, a tam było ich sporo. Od roku 1995 jadąc samochodem przez las spotkałam samotnego, zaniedbanego psa, którego zabrałam do domu i przeżył ze mną 15 lat. Wtedy właśnie zaczęłam pomagać. Od tego czasu uratowałam ok 30 psów. W roku 2005 sąsiadka podrzuciła mi dwa małe koty, w czasie, kiedy miałam na swoim podwórku 7 psów uratowanych przed śmiercią. I to właśnie od tych dwóch kotów-Psotki i Piracika- zaczęła się moja ogromna miłość do kotów. Kiedy widziałam zwierzęta- psy czy koty- w ciężkiej sytuacji nigdy nie przeszłam obojętnie, zawsze brałam do siebie i pomagałam. Do dnia dzisiejszego uratowałam i znalazłam dom ok 250 kotom, których zdjęcia trzymam w albumie do dzisiaj. Wiele z nich wysterylizowałam i wyleczyłam na własny koszt, przy niektórych pomogła mi fundacja. Części kotów nie udało się znaleźć domu, są chore, niewidome, dzikie. One są ze mną do dzisiaj. W tej chwili w moim domu znajduję się około 35 kotów, dokarmiam również koty dzikie i wolnożyjące na terenie mojego miasta. Opiekuję się nimi jak tylko mogę, każde zwierze jest wysterylizowane lub wykastrowane."
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!