Zdjęcie Tsnori znalazłam przypadkiem na gruzińskim forum internetowym. Nie wiedziałam wtedy co myśleć, płakałam tylko! Myśl, że człowiek doprowadził ją do takiego stanu, kiedy jak się okazało pies wyglądający na 100 lat okazał się niespełna dwulatką, tylko pomogła mi upewnić się, że trzeba jej pomóc.
To była duża decyzja, środek pandemii, na początku lockdown'u, po 19 w Gruzji panowała godzina policyjna, zakazy przemieszczania się, wszystko pozamykane, tłumaczenie się z każdego ruchu władzom- u nas tego nie było. Na szczęście miałam tam ludzi bardzo zaangażowanych, którzy jak ja uwierzyli, że należy się jej lepsze życie. Dodam tylko, że kilka miesięcy wcześniej(luty) znalazłam w Gruzji na ulicy Modiego, jak znalazłam Tsnori byłam w trakcie załatwiania formalności by Modi mógł przylecieć do Polski(od września mieszka ze mną).
Tsnori znaleziona została w miejscowości TSNORI i stąd właśnie pochodzi jej imię. Przewieziona została do Tbilisi do schroniska, skąd po dwóch tygodniach miała wrócić na ulicę Tsnori. Skradła moje serce i odtąd wiedziałam już, że nie mogę pozwolić by tam wróciła. Tu pojawia się Barbare, wielka gruzińska pro-zwierzęca aktywistka. Jej rola jest nieoceniona. Odebrała Tsnori ze schroniska, a po drodze została przez taksówkarza zostawiona z dużym psem w kartonie na środku ulicy, zaraz przed godziną policyjną.
Zaczęło się, opieka weterynaryjna, przyjmowanie leków, witamin by móc ją potem zaszczepić, kolejno wysłać jej krew do Niemiec, do laboratorim, w którym oceniono, czy jest czysta od chorób i obciążeń. Cały czas przebywała w hotelu dla psów, a wszystkie koszta badań, jej pobytu na miejscu, żywienia pokrywałam sama, nie prosiłam o pomoc, na początku były szczególnie wysokie, bo przyjmowała specjalistyczne leki. Do tego sprawy Modiego.
Na początku pobytu w psim hotelu, Tsnori przeszła kwarantannę 21 dni, potem dołączyła do stada, uczyła się spać w domu, na łóżku, nie macie pojęcia jak zachowuje się pies, który nigdy nie był wewnątrz żadnego domu, to jest szok! Nie wiedziała jak się zachować, szalała z radości i ustawiała inne pieski by kanapa była jej:)
Wiele miesięcy za nami. Od pozytywnego wyniku badań krwi w Niemczech musiały upłynąć 3 miesiące. Potem szukaliśmy wolontariusza, który przy okazji swojego lotu, przyjąłby ją pod swoje skrzydła i doleciał z nią do jakiegokolwiek kraju sąsiadującego z Polską. Znalazł się dosłownie 2 dni temu. Nasze granice od wielu miesięcy są dla Gruzji zamknięte. Nie miałam też jak jej samodzielnie odebrać, bo mogłoby się okazać, że musiałabym przejść przez kwarantannę, a to wszystko znacznie zwiększyłoby wysokie już koszta.
Kochani już piszę dlaczego proszę o pomoc. Tsnori 14 grudnia ma lot do Berlina. Tureckie linie lotnicze życzą sobie 14 euro za km masy ciała psa,
a ona waży ok 37 kg,
plus waga transportera 10kg, to 47 kg , w przeliczeniu- 658 euro.
Do tego sam transporter 700 lari- ok 176 euro,
100 lari -25 euro dla ministerstwa rolnictwa,
50lari -12 euro dla groomera, bo musi się w podróży dobrze prezentować,
25 lari- ok 7 euro dla weterynarza i
podróż po nią do Berlina(jadąc z Zabrza to ok 440 km- paliwo za ten przejazd w dwie strony) to łącznie jakieś 900 euro .
Potrzebuję w tym wsparcia, szczególnie, że czasy są dość trudne! Każda cegiełka się liczy!
Będę Wam bardzo wdzięczna! Cel to 900 euro, czyli 3986.70zł ale każda pomoc, będzie dla mnie dużym odciążeniem. w Polsce czeka na Tsnori jej rodzina!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Barbare gotsadze
Good luck Tnori , we was follow you from before.